» Wto cze 28, 2011 11:51
Re: Widzę, czuję. Szczecin. POMOCY dla kociąt !!!
Jesienią zaginał mi kocurek. Dominik. To były jeszcze cieple dni. Dominik wczesną wiosna sprowadził się na Tęcze. Był ostatnim kocurkiem, który przeżył z mojego starego terenu za Tęczą.Kiedyś póki były tam działki rekreacyjne tych kocurków było kilka. Była też siostra Dominika.Z czasem koty zaczęły ginąć. Podejrzewam że facet który miał w pobliżu ośrodek harcerki spuszczał na nie psy.Na moich oczach wyrzucił jedzenie z talerzyka na ulice.Nie wiedział że to widzę. Wywiązała się wtedy miedzy nami kłótnia. Zostałam wyzwana. Facet mnie straszył a nawet rzucił się do bicia.Na drugi dzień była u mnie w domu Straż Miejska i straszyła mandatem 500 zł.za karmienie kotów. To wszystko Wam pisałam. Nie wiedziałam wtedy ze facet ma problemy psychiczne ze zdrowiem ale nie zmienia to faktu ze bardzo kochał przyrode. Miał kilka bardzo ostrych psów, które puszczał luzem o zmroku i przechodzil z nimi wzdłuż opuszczonych działek rekreacyjnych. Podobno ich pilnował. Jaka była prawda nie wiem. Wiem ze doprowadził do tego że zginęły praktycznie wszystkie koty.Niektóre skonczyły wypłoszone pod kołami samochodów. Ocalały do dzisiaj tylko dwie wysterylizowane kotki.Do tych kotek dołączył właśnie Dominik ostatni ocalały kocurek, póki od innej babki która ma w poblizu koty nie sprowadziło się 5 kocurków i kotka.Tutaj wielkie ukłony w stosunku do NOT, która zaproponowała karmienie kotów tej babce , byle jaką najtańszą karmą. Dzięki temu koty miały w nosie byle jakie jedzenie i sprowadzily sie na stołówkę naszych kotow, nie dosć ze zostały dodatkowymi kotami na utrzymaniu do dnia dzisiejszego to jeszcze jeden z kocurów był bardzo agresywny i podejrzewam ze to własnie on spowodował najpierw śmierć Dominika, który bardzo sie go bał i nawet często przy mnie uciekał przed nim , na trasę szybkiego ruchu.
Z tych kotów do dnia dzisiejszego karmie 4.I niestety z jednym jest dość spory kłopot. Wyczuł że nadchodzę od strony Tęczy i od kilku dni zamiast czekać po swojej stronie, przebiega ulice i czeka na mnie na wlocie Tęczy.Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam nie wiedziałam co robić. Karmie go już długo ale miałam wielki problem. Od strony Tęczy szedł już po posiłku w tym kierunku Martinek[*] Dostrzegł kota i pewne było ze go wypędzi.Wprost na ulicę.Musiałam kota zaciagnąć na bok dac jedzenia i czekać aż samochody przestana jechać. Potem zdjęłam polarowa bluzę owinęłam kota pod pachę i na druga stronę.I teraz ten kot robi mi to codziennie. Kilka razy wyszłam specjalnie wczesniej. Wczoraj tez. Nic z tego. Kot siedział na parkingu na Tęczy. Co dzień przemierza trasę szybkiego ruchu, tylko po to żebym wzieła go na ręce przeniosła na jego stronę i poszła z nim na jego stołówkę.
Domyślam się ze kotkiem znalezionym przez znajomą był niestety Dominik. Wypytałam o wiele szczegółów czyli miejsce, wygląd kota .Wszystko się zgadza. W tym miejscu zaginęły mi dwa koty. Dominik i właśnie ten agresywny kocurek. Ale Dominik został znaleziony wczesną jesienią czyli fakty sie zgadzają. Zaś kocurek ten drugi, zaginął mi dopiero zimą i pamiętam ze złapał jakiegoś dość ostrego wirusa, bo wyglądał bardzo żle.