Szanowny Panie Tadeuszu,
Kontakt do Pana otrzymałam od jednej z forumowiczek forum miau.pl, związanej z Koterią.
Sprawa, z którą zwracam się do Pana dotyczy organizacji prozwierzęcej działającej w małym mieście i borykającej się z brakiem zarówno zrozumienia jak i zainteresowania ze strony urzednikow.
Przechodząc do sedna.
W 2002 roku grupa osób czułych na los zwierząt powołała do życia Radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które potem otrzymało status Organizacji Pożytku Publicznego, finansując swoje działania statutowe głównie ze składek oraz dobrowolnych datków, środki jakie udało się pozyskać z budżetu miasta to dwukrotnie kwota 5000zł (w ramach zlecania zadania) przeznaczona na sterylizacje zwierząt.
RTOnZ dało schronienie około 250 kotom i psom, sfinansowało leczenie około 400 kotów i 100 psów oraz około 450 zabiegów sterylizacyjnych, wydało do adopcji około 500 zwierząt. We wrześniu 2008 roku udało się utworzyć ochronkę dla kotów pod nazwą „Kocia Arka Noego”. Dała ona schronienie ponad 170 kotom, z czego około 150 znalazło nowe domy. Od tego czasu sfinansowano leczenie i sterylizację około 250 kotów i psów, w tym również zwierząt mających swoich właścicieli, których jednak nie stać na poniesienie kosztów zabiegu. Pani Andżelika Chodorek, prezes Organizacji co roku zostaje wzywana – przez osoby prywatne i służby porządkowe do około 400 interwencji w terenie, do RTOZ podrzucane są regularnie bezdomne i chore zwierzęta.
W mieście działa równolegle schronisko dla bezdomnych zwierząt zarządzane przez spółkę miejską i finansowane przez UM Radomsko, które jednak nie rozwiązuje problemu bezdomności: za przyjęcie psa lub kota pobiera opłatę 150 pln, udostępnia dla kotów jedynie 20 miejsc, dodatkowo wątpliwości budzi sam sposób organizacji pracy schroniska i opieki nad zwierzętami, czego przykładem może być przypadek kotki Milki: spędziła w radomszczańskim schronisku kilka tygodni z niezauważonym przez nikogo otwartym złamaniem tylnej łapy. Po wykupieniu jej przez RTOZ, mimo intensywnej i kosztownej walki o jej życie zmarła z powodu infekcji:
http://www.viddler.com/explore/glucosa/videos/7/Informacje, do których dotarłam również nie stawiają schroniska w dobrym świetle.
Do tej pory Organizacja podnajmowała lokal od osoby prywatnej, niestety właściciel budynku nie może go już dłużej udostępniać. Towarzystwo zmuszone jest opuścić dotychczasową siedzibę do końca lutego. Stanowi to zagrożenie ponowną bezdomnością dla kilkunastu kotów, będących obecnie pod stacjonarną opieką Towarzystwa. Niektóre z tych zwierząt są w trakcie leczenia, którego przerwanie było by dla nich tragiczne w skutkach.
Próby wynajęcia lokalu od osób prywatnych kończyły się niepowodzeniem, nagłaśnianie w regionalnych mediach problemów RTOnZ kończyło się coraz większą ilością zgłoszeń i wezwań do bezdomnych i okaleczonych zwierząt. Organizacja bez powodzenia zwracała się w sprawie pomocy w poszukiwaniu lub udostępnienia na preferencyjnych warunkach lokalu pod wynajem do Rady Miasta – powołując się m.in. na ustawę o Pożytku Publicznym i Wolontariacie oraz na zapisy Rocznego Programu Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi. Warto dodać, że dokument ten uchwalono w lutym 2011 pomimo że nieprzekraczalny termin (zgodnie z ustawą) minął 30 listopada 2010 r.
Pani Andżelika, która jako jedyna w mieście potrafi ocenić skalę zjawiska bezdomności zwierząt wielokrotnie zgłaszała problemy zarówno miasta jak i lokalowe RTOnZ i zwracała się z prośbą o pomoc do lokalnych władz, niestety bezskutecznie. Z perspektywy UM schronisko w sposób wystarczający i prawidłowy realizuje swoje zadania, w odpowiedzi na pismo wystosowane do Rady, zalecono umieszczenie tam kotów, pomimo że ze względu na obecne przepełnienie jest to fizycznie niemożliwe. Co istotne, w tym roku gmina zlikwidowała fundusz przeznaczony na sterylizacje zwierząt, która jest najtańszym i najskuteczniejszym działaniem zapobiegającym zwiększaniu się liczby bezdomnych zwierząt.
Organizacja, która realizuje praktycznie we własnym zakresie i całkowicie non profit tzw. zadania własne gminy nie może liczyć na wsparcie lokalnego samorządu. RTOnZ utożsamione jest z osobą pani Prezes, relacje pomiędzy Organizacją a samorządem – bardzo paternalistyczne - oparte są na prywatnych i często niechętnych opiniach, preferencjach czy postawach urzędników, stąd zgłaszane przez panią Prezes rzeczywiste problemy traktowane są w kategoriach jej własnego dziwactwa czy hobby.
Do pomocy RTOnZ aktywnie włączyła się grupa osób związana z największym w kraju pro-kocim forum miau.pl. Są to osoby rozsiane po całej Polsce, a nawet świecie, pomagają RTOnZ poprzez wpłaty na konto, akcje mailingowe (wysyłanie maili do radnych Radomska), podpisywanie petycji do Pani Prezydent miasta Anny Milczanowskiej. W pomoc w poszukiwaniach lokalu bardzo aktywnie włączyła się redaktor naczelna lokalnego portalu Radomsko24.pl, jak również inne lokalne media. Probowaliśmy zainteresować sprawą również Telewizję TVN, mając na względzie ich ostatnie akcje prozwierzęce. Wszystko na próżno. Ponieważ nam, przyjaciołom RTOnZ wyczerpują się pomału wszelkie dostępne drogi nacisku,
zwracam się do Pana o ewentualne wkazanie co jeszcze można zrobić by urzednicy zaczęli zauważać RTOZ jako partnera a nie konkurenta schroniska.
Nasze starania są na bieżaco umieszczane na wątku RTOZ na wspomniamym forum miau.pl
Z poważaniem,
Maria Rożniakowska