Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 20, 2011 16:52 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Tylko darczyńców obecnych, i tylko jeśli sobie tego życzą.
Innymi słowy: rozliczać się z pieniędzy, które otrzymała a nie być może kiedyś od kogoś otrzyma.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24792
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie lut 20, 2011 16:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

ana pisze:Tylko darczyńców obecnych, i tylko jeśli sobie tego życzą.
Innymi słowy: rozliczać się z pieniędzy, które otrzymała a nie być może kiedyś od kogoś otrzyma.

A fundacje?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lut 20, 2011 16:57 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:Liwia - mnie tam rybka, czy ktoś się rozlicza czy nie.
Mnie chodzi o właściwą opiekę nad kotami. O ich dobro.
Ale jeżeli nie ma ani jednego ani drugiego?

Liwia pisze:Osoba prosząca powinna dbać o to zaufanie.

Czy tylko darczyńców tych obecnych? Czy też i ewentualnych przyszłych?
Czy zakładając wątek na publicznym forum - wszystkich?


Czy obecni, czy przyszli, czy wszyscy - nie nasza sprawa, dopóki nei jesteśmy stroną. Czemu mamy więc to roztrząsać na poziomie ogólnym?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15729
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Nie lut 20, 2011 17:17 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

W ten sposób myśląc to fundacje nie musiałyby umieszczać na swoich stronach publicznie dostępnych informacji.

I rozumiem opór przed założeniem fundacji...

Liwia pisze:Czy obecni, czy przyszli, czy wszyscy - nie nasza sprawa, dopóki nei jesteśmy stroną. Czemu mamy więc to roztrząsać na poziomie ogólnym?

To znaczy, że by się wypowiadać trzeba by być stroną? Na forum publicznym?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39294
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 20, 2011 17:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:W ten sposób myśląc to fundacje nie musiałyby umieszczać na swoich stronach publicznie dostępnych informacji.

I rozumiem opór przed założeniem fundacji...

Liwia pisze:Czy obecni, czy przyszli, czy wszyscy - nie nasza sprawa, dopóki nei jesteśmy stroną. Czemu mamy więc to roztrząsać na poziomie ogólnym?

To znaczy, że by się wypowiadać trzeba by być stroną? Na forum publicznym?


Wiesz, pogadać zawsze można 8)

PS A to forum jest prywatne, tyle razy to czytałam że mi się utrwaliło :twisted:
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15729
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Nie lut 20, 2011 17:24 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Wyedytowałaś zanim zacytowałam. 8)

Forum jest prywatne, ale dostęp jest dla każdego. Nie trzeba nawet się logować by czytać. W tym sensie "publiczne".
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39294
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 20, 2011 17:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Liwia pisze: Bezinteresowność = naiwność.
Brawo.

Sorry, kiedy zorientowałam się, że użyłam niewłaściwego słowa, nie miałam czasu go poprawić. Chodziło mi o brak bliższego zainteresowania :oops: Znam znaczenie słowa bezinteresowność :oops:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Nie lut 20, 2011 18:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
Agn pisze:
casica pisze:O to własnie chodzi, żeby ośmieszyć i wypaczyć to o czym rozmawiamy, a co jest niewygodne dla zbieraczek.


Bo tylko Tobie wolno na tym forum ośmieszać, wypaczać, a do tego upokarzać, poniżać i obrażać? Tylko w Twoim wydaniu ironia ma walor edukacyjny?

Widziałam, że tęskniłaś za mną wczoraj, a w wątku smarti zabrakło Ci ciętych ripost.
Nie masz żadnych podstaw do oceny tego, co robię. Gdybyś zechciała mnie pouczać jakim pizdrykiem jada się kawior, to może bym uległa sile Twojego autorytetu. W kwestii prowadzenia wielozakoconego domu nie jesteś kimkolwiek z czyją opinią należało by się liczyć, to że rościsz sobie pretensje do legitymizowania czyichś działań jako prawidłowych, pozostaje Twoim pobożnym życzeniem, a wypowiadanie go autorytarnym i obraźliwym tonem nie uczyni go mniej życzeniowym.

Strasznie emocjonalna reakcja (nie pierwsza) jak na nic nie znaczące pitupitu osoby, która nie ma o niczym pojęcia poza rzecz jasna, spożywaniem kawioru (że też ten kawior tak Cię jakoś dotyka).
Nie mam teraz czasu, wychodzę (być może jedną z przystawek będzie kawior co napawa mnie miłym i rozkosznym dreszczem), ale później odpowiem, mam nadzieję, że przeczytasz i i jakimś cudem nie zatrujesz się nadmiarem własnego jadu do tego czasu.
No to pa, do popisania :1luvu:


Po czym wnosisz, że emocjonalna - bo nie wstawiłam uchachanych emotek? A nawet jeśli? Nie pierwsza i nie ostatnia - tyle tylko, że ja nie kazałam Ci się leczyć, jak Ty mnie. Nie wiem, co jest bardziej `emocjonalne`...
A Twoje pitupitu w zasadzie nie ma znaczenia, nie zauważyłaś?
A kawior... jak widać Twoja analiza, jak i Twoje myślenie, czy pisanie jest nastawione bardzo jednokierunkowo. [Wstawiłabym emotkę, ale założyłam, że podniosę poprzeczkę trudności w interpretacji tego, co napisałam, bo widzę, że bez emotek jednak się gubisz w rozpoznawaniu `tego, co poza tekstem` i to mnie bawi.]
Ten przysłowiowy już kawior świetnie Cię dookreśla. I tyle. [Swoją drogą ktoś mi słusznie zwrócił uwagę, żebym się zastanowiła kim jest ktoś, dla kogo `kawior jest smakiem dzieciństwa`, a dzieciństwo to przypadało na lata 60-te w PRL-u.]
`Dotyka` mnie Twój kawior? Każdy kto zna mój stosunek do jedzenia kładzie się ze śmiechu.
Kawior mnie `dotyka`? I co jeszcze? Twój status majątkowy? Twoja pozycja towarzyska? Twoje pochodzenie? Twoje wykształcenie? [Ups, to ostatnie mamy na tym samym poziomie.]
casica - zakładając bezapelacyjnie, że Twój kawior mnie `dotyka`, chciałabyś aby tak było i tym samym pokazujesz kim Ty sama jesteś. Co innego być przywiązanym do swoich korzeni, swojej prywatnej historii, a co innego - czuć wyższość nad innymi ludźmi z powodu tych jakże przygodnych okoliczności.

Tak zwyczajnie - odmawiam Ci prawa do pastwienia się nad ludźmi [w tym i nade mną]. Nie masz pojęcia o mojej pracy, nie masz żadnego doświadczenia, którym mogłabyś mnie przebić, żadnej wiedzy żeby ze mną polemizować na temat moich kotów. A Twoje wyobrażenia i wątpliwości uważam, że powinnaś wyrażać w bardziej oględny sposób. Nie masz monopolu na bezczelność i chamstwo na tym forum.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 20, 2011 18:45 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Doczytałam weekendową dyskusję i włos zjeżył mi się na głowie :strach:
Nie pierwszy raz na forum przewijają się argumenty za i przeciw kwarantannie i czym właściwie owa kwarantanna jest.
Ale jak czytam, że między odrobaczeniem 1 osobnika (tymczasa w izolacji) a odrobaczeniem stada (tymczas bez izolacji i wcześniejsze tymczasy i rezydenci) to nie mogę uwierzyć, że jestem na kocim forum, a nie na bazarze :roll:
Każde odrobaczanie to toksyna! Nie tylko dla robaków, ale także dla organizmu kota. Owszem - w bardzo minimalnym stopniu, ogólnie nieszkodliwym (pod warunkiem, że osobnik zdrowy, z odpowiednią odpornością). Ale nie rozumiem dlaczego nie ograniczać innym kotom podawania odrobaczenia, kiedy można przetrzymać zarobaczonego tymczasa w innym pomieszczeniu?!
Tak samo z grzybicą. U jednych leczy się szybko, u innych miesiącami. Żaden lek nie jest obojętny dla organizmu, więc nie rozumiem dlaczego mniejszym wysiłkiem (izolacja) nie można ograniczyć większego wysiłku (leczenie całego stada). Leki mają to do siebie, że potrafią wyleczyć jeden objaw przy równoległym osłabieniu wątroby czy nerek (nawet jeśli chwilowym).
W głowie mi się nie mieści 8O
Owszem, prawdziwa kwarantanna to zmiana ubrania, mata itp. Tego nawet w klinikach weterynaryjnych w poczekalni nie ma. Spotykają się różne zwierzęta: chore, zdrowe itp. Ale jeszcze nie spotkałam weta, który przed postawieniem przeze mnie kota/psa na blat nie odkaziłby blatu! To się nazywa zmniejszanie ryzyka!

Gdyby ktoś "z ulicy" plótł takie dyrdymały, to może nie byłabym tak zszokowana jak takie tezy w ustach osób, które siedzą "w kotach" od lat (niektórzy z imponującym stażem).


A cała dyskusja, w tym także niestety bezsensowne prywatne przepychanki, tylko po to, by zapewne zaprzeczyć, że zjawisko ZBIERACTWA kotów istnieje.
I podkreślę swój pogląd, że zbieractwo to nie tylko ILOŚĆ KOTÓW (ale też! żeby nie było, ze ilość się nie liczy. Liczy się.), ale także ich status tymczasowości, niechęć do wydawania oraz pogląd, że jest się najlepszym opiekunem/domem dla tych kotów i dlatego wydawać ich nie można.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Nie lut 20, 2011 19:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

joshua_ada pisze:A cała dyskusja, w tym także niestety bezsensowne prywatne przepychanki, tylko po to, by zapewne zaprzeczyć, że zjawisko ZBIERACTWA kotów istnieje.

Nieprawda.
Nigdy i nigdzie nie pisałam, że problem zbieractwa w odniesieniu do kotów nie istnieje.
Mam jednak dość wciskania mi, że to ja jestem `zbieraczką` i podważania istotności moich wypowiedzi tylko dlatego, że mam więcej kotów na m2 niż ktoś sobie wyobraża za ilość możliwą do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie.

A tam, gdzie się mnie atakuje prywatnie, równie prywatnie będę odpowiadać. To nie jest przywilej tylko jednej ze stron dyskusji.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 20, 2011 19:36 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:
joshua_ada pisze:A cała dyskusja, w tym także niestety bezsensowne prywatne przepychanki, tylko po to, by zapewne zaprzeczyć, że zjawisko ZBIERACTWA kotów istnieje.

Nieprawda.
Nigdy i nigdzie nie pisałam, że problem zbieractwa w odniesieniu do kotów nie istnieje.
Mam jednak dość wciskania mi, że to ja jestem 'zbieraczką' i podważania istotności moich wypowiedzi tylko dlatego, że mam więcej kotów na m2 niż ktoś sobie wyobraża za ilość możliwą do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie.

A tam, gdzie się mnie atakuje prywatnie, równie prywatnie będę odpowiadać. To nie jest przywilej tylko jednej ze stron dyskusji.


Nie kierowałam tych słów do Ciebie, pisałam o dyskusji ogólnie (ok. 20 stron wątku) Ale to, że bierzesz je akurat do siebie (nie pierwszy raz z resztą), jest dla mnie ciekawe.

Agn pisze:Mam jednak dość wciskania mi, że to ja jestem 'zbieraczką' i podważania istotności moich wypowiedzi tylko dlatego, że mam więcej kotów na m2 niż ktoś sobie wyobraża za ilość możliwą do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie

No widzisz, a dla mnie przyzwoity poziom wiąże się także z metrami kwadratowymi na kota. Bo koty to nie mrówki, ani chrząszcze. W kupie im nie raźno, a nawet szkodliwie.

I kończę tę dyskusję, bo bez obrazy Agn, ale nie chce mi się dyskutować z Tobą. Nie widzę sensu i szkoda mi czasu. Zwłaszcza, że po raz en-ty nie wnosi to nic a nic nowego.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Nie lut 20, 2011 19:51 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

joshua_ada pisze:
Agn pisze:
joshua_ada pisze:A cała dyskusja, w tym także niestety bezsensowne prywatne przepychanki, tylko po to, by zapewne zaprzeczyć, że zjawisko ZBIERACTWA kotów istnieje.

Nieprawda.
Nigdy i nigdzie nie pisałam, że problem zbieractwa w odniesieniu do kotów nie istnieje.
Mam jednak dość wciskania mi, że to ja jestem `zbieraczką` i podważania istotności moich wypowiedzi tylko dlatego, że mam więcej kotów na m2 niż ktoś sobie wyobraża za ilość możliwą do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie.

A tam, gdzie się mnie atakuje prywatnie, równie prywatnie będę odpowiadać. To nie jest przywilej tylko jednej ze stron dyskusji.


Nie kierowałam tych słów do Ciebie, pisałam o dyskusji ogólnie (ok. 20 stron wątku) Ale to, że bierzesz je akurat do siebie (nie pierwszy raz z resztą), jest dla mnie ciekawe.

Agn pisze:Mam jednak dość wciskania mi, że to ja jestem `zbieraczką` i podważania istotności moich wypowiedzi tylko dlatego, że mam więcej kotów na m2 niż ktoś sobie wyobraża za ilość możliwą do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie

No widzisz, a dla mnie przyzwoity poziom wiąże się także z metrami kwadratowymi na kota. Bo koty to nie mrówki, ani chrząszcze. W kupie im nie raźno, a nawet szkodliwie.

I kończę tę dyskusję, bo bez obrazy Agn, ale nie chce mi się dyskutować z Tobą. Nie widzę sensu i szkoda mi czasu. Zwłaszcza, że po raz en-ty nie wnosi to nic a nic nowego.


Nie wnosi nic nowego, bo najpierw dokonujesz uogólnienia w oparciu o niektóre wypowiedzi [m.in. te, w której casica wyraża swoja opinię o tym, że również ja jestem zbieraczką], a potem moją prywatną odpowiedź na takie uogólnienie traktujesz jako dowód mojej `winy`. Jeśli na tym tylko opierasz swoje przekonanie o moim `zbieractwie` to pogratulować umiejętności dokonywania rzetelnej oceny.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 20, 2011 20:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:
casica pisze:
Agn pisze:Bo tylko Tobie wolno na tym forum ośmieszać, wypaczać, a do tego upokarzać, poniżać i obrażać? Tylko w Twoim wydaniu ironia ma walor edukacyjny?

Widziałam, że tęskniłaś za mną wczoraj, a w wątku smarti zabrakło Ci ciętych ripost.
Nie masz żadnych podstaw do oceny tego, co robię. Gdybyś zechciała mnie pouczać jakim pizdrykiem jada się kawior, to może bym uległa sile Twojego autorytetu. W kwestii prowadzenia wielozakoconego domu nie jesteś kimkolwiek z czyją opinią należało by się liczyć, to że rościsz sobie pretensje do legitymizowania czyichś działań jako prawidłowych, pozostaje Twoim pobożnym życzeniem, a wypowiadanie go autorytarnym i obraźliwym tonem nie uczyni go mniej życzeniowym.

Strasznie emocjonalna reakcja (nie pierwsza) jak na nic nie znaczące pitupitu osoby, która nie ma o niczym pojęcia poza rzecz jasna, spożywaniem kawioru (że też ten kawior tak Cię jakoś dotyka).
Nie mam teraz czasu, wychodzę (być może jedną z przystawek będzie kawior co napawa mnie miłym i rozkosznym dreszczem), ale później odpowiem, mam nadzieję, że przeczytasz i i jakimś cudem nie zatrujesz się nadmiarem własnego jadu do tego czasu.
No to pa, do popisania :1luvu:


Po czym wnosisz, że emocjonalna - bo nie wstawiłam uchachanych emotek? A nawet jeśli? Nie pierwsza i nie ostatnia - tyle tylko, że ja nie kazałam Ci się leczyć, jak Ty mnie. Nie wiem, co jest bardziej 'emocjonalne'...
A Twoje pitupitu w zasadzie nie ma znaczenia, nie zauważyłaś?
A kawior... jak widać Twoja analiza, jak i Twoje myślenie, czy pisanie jest nastawione bardzo jednokierunkowo. [Wstawiłabym emotkę, ale założyłam, że podniosę poprzeczkę trudności w interpretacji tego, co napisałam, bo widzę, że bez emotek jednak się gubisz w rozpoznawaniu 'tego, co poza tekstem' i to mnie bawi.]
Ten przysłowiowy już kawior świetnie Cię dookreśla. I tyle. [Swoją drogą ktoś mi słusznie zwrócił uwagę, żebym się zastanowiła kim jest ktoś, dla kogo 'kawior jest smakiem dzieciństwa', a dzieciństwo to przypadało na lata 60-te w PRL-u.]
'Dotyka' mnie Twój kawior? Każdy kto zna mój stosunek do jedzenia kładzie się ze śmiechu.
Kawior mnie 'dotyka'? I co jeszcze? Twój status majątkowy? Twoja pozycja towarzyska? Twoje pochodzenie? Twoje wykształcenie? [Ups, to ostatnie mamy na tym samym poziomie.]
casica - zakładając bezapelacyjnie, że Twój kawior mnie 'dotyka', chciałabyś aby tak było i tym samym pokazujesz kim Ty sama jesteś. Co innego być przywiązanym do swoich korzeni, swojej prywatnej historii, a co innego - czuć wyższość nad innymi ludźmi z powodu tych jakże przygodnych okoliczności.

Tak zwyczajnie - odmawiam Ci prawa do pastwienia się nad ludźmi [w tym i nade mną]. Nie masz pojęcia o mojej pracy, nie masz żadnego doświadczenia, którym mogłabyś mnie przebić, żadnej wiedzy żeby ze mną polemizować na temat moich kotów. A Twoje wyobrażenia i wątpliwości uważam, że powinnaś wyrażać w bardziej oględny sposób. Nie masz monopolu na bezczelność i chamstwo na tym forum.

No nie, nie przesadzaj. Jaka interpretacja? Żeby coś interpretować, to coś musi być czymś więcej niż emocjonalnym bełkotem, musi zawierać jakąś treść poza emocjami.
Zauważam coś wręcz przeciwnego, moje pitupitu musi mieć ogromne znaczenie (czyżby źle wpływało na marketing?) sądząc po prezentowanej histerycznej wręcz zajadłości.
Agn pisze:Tak zwyczajnie - odmawiam Ci prawa do pastwienia się nad ludźmi [w tym i nade mną]. Nie masz pojęcia o mojej pracy, nie masz żadnego doświadczenia, którym mogłabyś mnie przebić, żadnej wiedzy żeby ze mną polemizować na temat moich kotów. A Twoje wyobrażenia i wątpliwości uważam, że powinnaś wyrażać w bardziej oględny sposób. Nie masz monopolu na bezczelność i chamstwo na tym forum.

To, że swoją działalność nazywasz pracą to zupełne nieporozumienie, owszem masz do wykonania sporo fizycznych
czynności przy kotach, z których zyjesz i które są podstawą Twojego bytu bo Cię utrzymują. Ale to jeszcze nie jest praca, no chyba, że na czarno. Żyjesz z datków i dlatego właśnie tak denerwuję Cię wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób poddają w wątpliwość zasadność takich działań jak Twoje.

W jednym się zgadzam czytając Twoją kulturalną i wyważoną wypowiedź - stanowczo nie mam monopolu na chamstwo oraz bezczelność na miau.pl. W Twoim towarzystwie nie śmiem nawet pretendować.
Bo szczytem chamstwa jest to:
Agn pisze:A kawior... jak widać Twoja analiza, jak i Twoje myślenie, czy pisanie jest nastawione bardzo jednokierunkowo. [Wstawiłabym emotkę, ale założyłam, że podniosę poprzeczkę trudności w interpretacji tego, co napisałam, bo widzę, że bez emotek jednak się gubisz w rozpoznawaniu 'tego, co poza tekstem' i to mnie bawi.]
Ten przysłowiowy już kawior świetnie Cię dookreśla. I tyle. [Swoją drogą ktoś mi słusznie zwrócił uwagę, żebym się zastanowiła kim jest ktoś, dla kogo 'kawior jest smakiem dzieciństwa', a dzieciństwo to przypadało na lata 60-te w PRL-u.]
'Dotyka' mnie Twój kawior? Każdy kto zna mój stosunek do jedzenia kładzie się ze śmiechu.
Kawior mnie 'dotyka'? I co jeszcze? Twój status majątkowy? Twoja pozycja towarzyska? Twoje pochodzenie? Twoje wykształcenie? [Ups, to ostatnie mamy na tym samym poziomie.]
casica - zakładając bezapelacyjnie, że Twój kawior mnie 'dotyka', chciałabyś aby tak było i tym samym pokazujesz kim Ty sama jesteś. Co innego być przywiązanym do swoich korzeni, swojej prywatnej historii, a co innego - czuć wyższość nad innymi ludźmi z powodu tych jakże przygodnych okoliczności.

I nie dlatego, że wypominasz mi ten kawior (w różnych zresztą wątkach co faktycznie mnie śmieszy), ale dlatego, że ośmielasz się wypowiadać sugestie na temat moich bliskich, o których nie masz pojęcia.
Swoją drogą ktoś mi słusznie zwrócił uwagę, żebym się zastanowiła kim jest ktoś, dla kogo 'kawior jest smakiem dzieciństwa', a dzieciństwo to przypadało na lata 60-te w PRL-u.

Kim jestem? Ciekawe. No niestety nie mogę być prominentnym funkcjonariuszem MBP lub UB, lata się nie zgadzają. Sugerujesz więc, że być może moi rodzice? Powiem tak - komuś stanowczo brakuje wyobraźni, a może wiedzy.
Taki tekst właśnie jest szczytem chamstwa, a nawet więcej i gorzej - najgorszego prostactwa. Bo dyskutując z Tobą Agn i nie mając (albo mając szczatkową) wiedzy o Twojej rodzinie, nie komentuję Twojej babci, Twojej matki, Twojego syna.
Przykro mi, oprócz tego, że uważam Cię za osobę chorą, od dzisiaj muszę Cię też uznać za prostaczkę i to jest chyba najgorsze co, w moim rozumieniu, można o kimś powiedzieć.
Dowodem tego prostactwa poza sugestiami pod adresem moich bliskich jest cała ta żałosna kawiorowa konfabulacja. Bo wszystko co napisałaś jest wyłącznie konfabulacją*


*Taką konfabulacją nie są np moje opinie na temat męki małej Io, bo o tych męczarniach mozna przeczytać teksty Twojego autorstwa, to znaczna różnica. Poza tym się właśnie na miau zajmujemy - kotami. Nie analizą krewnych.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lut 20, 2011 20:07 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

O ho ho...chyba obiadek był za słony :?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lut 20, 2011 20:08 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

pixie65 pisze:O ho ho...chyba obiadek był za słony :?

Przeciwnie, obiadek był pyszny
ze smutkiem jednak donoszę, że kawioru nie było :crying:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05, Szymkowa i 77 gości