marikita pisze:Na jakiej podstawie prawnej ma być przeprowadzona owa - hipotetyczna na razie - 'interwencja' w domu IKI 6? I na jakiej podstawie prawnej mają być jej odebrane koty...? Może mi to ktoś wyjaśni jak czterolatkowi...?
Ciekawi mnie to, bo z informacji na forum mogę wywnioskować, że: 1. IKA 6 jest fatalnym DT, jednakże np. krętactwa czy adopcja kociąt 'pod choinkę' karalne nie są... 2. IKA 6 miała na DT kotkę z czterema kociętami, dwa zostały zabrane jako chore i wychudzone (nie wiadomo, czy wychudzenie było wynikiem choroby, czy zagłodzenia), a śmierć jednego z kociąt nie świadczy o niczym, bo kocięta umierają nawet w najlepszych forumowych DT.
Nie zamierzam bronić IKI 6 - ani mi się śni! Ale jak czytam co poniektóre 'krwiożercze' wypowiedzi, to z jednej strony chce mi się śmiać, tak dalece są oderwane od rzeczywistości (i od mojego osobistego wyobrażenia państwa prawa...), a z drugiej strony - włosy mi dęba stają, bo w Polsce 'po znajomości' można każdego udupić, winny, czy niewinny, wsio rawno....
A! To są tylko refleksje natury ogólnej, dyskutować nie zamierzam, bo mi się nie chce.
No sorry, chyba żartujesz sobie

koty sa ewidentnie zagłodzone, tak jak i ich matka, która w chwili zabrania od IKA6 wazyła niespełna 1,5 kg po trzech tygodniach pobytu w DT !! U małych kotów postepuje to na pewno szybko ale Toska w momencie oddania była dorosłą ,dobrze odżywiona kotką . Mysle, że nikt tu nikogo nie chce "udupić" jak to poetycko napisałas
Żeby nie było, ja wcześniej IKA6 prawie nie znałam, nie czytałam tego wątku, nie wiedziałam co się dzieje, w zasadzie pierwszy raz przeczytałam może jakieś dwa tygodnie wczesniej . A właściwie sprawa na wątku nabrała tempa, od wczoraj kiedy to przedstawiłam przebieg i wyniki akcji odbierania ledwo żywych kotów. Nie wiedziałam, ze bedzie to tak wyglądało, ze będę stała pół godziny przed domem z telefonem przy uchu i szukała pomocy na odebranie kotów. Mysle , że IKA6 przestraszyła sie awantury przed jej domem, ponieważ mówiłam tak głosno zeby usłyszały postronne osoby, byłam zdeterminowana, nie wiedziałam co robić. Anabelp i inne osoby szukały sposobu na wyciągnięcie tych kotów. Dziś zastanawiam sie czy ostatecznie nie oddała ich wtedy gdy zadzwoniłam , zeby przyszedł do mnie mój dorosły syn, który przyjechał ze mną ale siedział w samochodzie. Podszedł do mnie i stalismy razem przed domem, tzn On stał bo ja krążyłam w tę i zpowrotem. Cały czas wisiałam na telefonie. Miałam juz dzwonic do Strazy Miejskiej .czekałam na nr telefonu ,gdy się pokazała z dwoma kotami. Gdyby oddała mi koty od razu, pokojowo, moze nie doszłoby do tego, ale cała ta przepychanka, moje zdenerwowanie, podniesiony głos, obiecanki , ze nie odejdę chocbym miała czekac do jutra a potem oddanie mi kotów-wraków doprowadziło mnie do takiego stanu, że z powrotem musiał prowadzić samochód syn. Byłam roztrzęsiona.
Uważasz więc, że ktoś chciał ją specjalnie udupić, że Ona niczemu niewinna a Wszyscy tu sie na Nia uwzięli?!!

Spójrz na tego kota i powiedz, ze nie ma podstaw, zeby skończyć ten proceder, który uprawia IKA6, nawet "po znajomości" jesli nie można zgodnie z litera prawa

..
