Nie pójdziemy z Franiem łowić myszek

My teraz wróciliśmy od weta

Buranio pełny okaz zdrowia do 19.00 rzygnął potem sraczka taka że leci z niego, kocio leci z rąk

2 dni temu skończył antybiotyk . Pani weterynarz zrobiła trochę dziwna minę na wielkość kota i chyba nie do końca jest przekonana co do sensu ratowania takiego malucha

Dostał znowu antybiotyk i tyle

Jutro mamy przyjść do kontroli. Buranio nie je nie pije - sama dałam mu płyny podskórnie.
Trzymajcie kciuki bo są nam potrzebne.
Jednak ten syf ze sosnowieckiego schronu jest gorszy niż myślałam
Juz chyba nie wezmę żadnego malucha - za dużo zdrowia mnie to kosztuje
