CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ(92)krok od śmierci-tragedia 15 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 18, 2009 20:19

Kichotka zrobiła dziś duże postępy! Wczoraj miała głównie dwa tryby: albo przytulanie na kolanach albo ukrywanie się w łazience (głównie za pralką, ale inne znacznie sprytniejsze miejsca też zwiedziła).
Dziś całe popołudnie przeleżała na kocyku na skrzyni w przedpokoju, gdzie miała widok na większość mieszkania i się widać w ten sposób oswajała z nowym terenem. Sesje głasiankowe też były. A teraz chodzi sobie już dość swobodnie po całym mieszkaniu, zwiedza, rozgląda się już bez takiego przerażenia. :D Ogonek już wyżej nosi i nie szuka kryjówek. Lubi przychodzić do mnie na kanapę, jak się czegoś przestraszy, to też zaraz tu do mnie przybiega i chowa się za mną. :D

Syczy na Zuzię, a Zuzia czasem odpowiada sykiem, czasem tylko patrzy. Ogólnie, Zuzia wykazuje niespodziewanie duże zainteresowanie Kichotką, cały czas bacznie ją obserwuje, próbuje się też nieraz zbliżyć, ale na syki odchodzi.

Z oczek niestety się trochę leje - bardzo liczymy na jutrzejszą konsultację u doktora Stefanowicza (okulisty), bo te choróbska się przecież już tak długo ciągną... Jeszcze mam takie pytanie organizacyjne - czy tam w Arce mają azylowe dane do faktury? Bo jeśli nie, to będę potrzebowała - mogłabym prosić na pw?

Mamy jedno poważne zmartwienie - do tej pory nie ma nic w kuwecie. :( Była tam już kilka razy, kopała na całą łazienkę, ale nic nie zrobiła. :( Dałam jej wczesnym popołudniem (za radą Ryśki) trochę mokrego z dużą ilością wody, ale nie chciała zjeść, więc zaczęłam dopajanie wodą ze strzykawki (mimo, że wody z miseczki ubywało - wczoraj i w nocy piła i to nie mało). Podałam jej w przeciągu popołudnia aż do teraz 15ml wody (3x5ml), z godzinę temu jednak zjadła to mokre z wodą. Taka już jest zdecydowanie mniej zestresowana (no i pochodziła, poskakała) - czekać jeszcze, że jednak coś zrobi czy trzeba jakoś interweniować?
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 18, 2009 20:33

Jeeest!!! :D Zrobiła sioo!!! :D Komisyjnie, przy nas, wszyscy w trójkę widzieliśmy... :wink: :lol:


ufff... bo już się poważnie martwiliśmy...
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 18, 2009 20:50

alareipan pisze:I ja tez zapraszam. Dla Bambuska:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4437708#4437708



Ada pytam po raz (przed)ostatni... dostalas tego maila ode mnie? ;) ;) ;)


maila od Ciebie dostalam i nawet odpisalam, ale Ty chyba jednak go nie dostalas :roll: :)
Sybiraczek wyrósl na przepiekna pannice :1luvu: , ale nie moglo byc inaczej 8)

Stachurka, czekam na info i fotki kociątek. Mam jednak nadzieje, ze nam nikt nic nie podrzuci, bo nie mamy gdzie dac maluchów :cry:

Dla nas ten sezon sie nie skonczyl :( Nie mielismy wogole przerwy, chwili oddechu. To będzie ciężki czas :cry:

To niestety nie koniec przyjęć kocich bied :(

W sobote dostalam tel., ze na smietniku od miesiaca koczuje kot. wyrzucony i tam czeka, az ktos po niego przyjdzie. DOkramiany przez ludzi tak sobie siedzi w smietniku. W burzy emocji nie zapytalam jak kot wyglada, jak jest ubarwiony :oops: Przyjechalam kota nie ma. Siedze przed tym smietnikiem (nie smiac sie prosze :P )...kota niet. W koncu zaczelam sie zbierac i padlo magiczne slowo: kocie, chcesz miec fajny dom, swojego czlowieka i pelna miseczke...i przyszedl Aleksander 8O
Nie wiem skad, nie wiem jak...napewno go tam nie bylo, bo przeszukalam caly smietnik i wszystkie zarosla obok :twisted:

Aleksander jest okolo 1,5 rocznym, bialo-burym kocurkiem. Ma przepiekne seledynowe oczy i pyszczek jak CKryjowka, albo pinokio 8)

Jak sie jednak okazalo niebawem, to nie ten kot, ktorego mialam zlapac, bo ten byl czarny z bialymi znaczeniami...i dzisiaj dostalam tel. ze jest i mam przyjechac. No to pojechalam. Wiecie jak wygladaja takie stare smietniki zrobione w ażur z pustaków? ... o taka jedna dziure zajal na swoj dom kocur. Koczowal tam od okolo miesiaca a taki los zafundowali mu ludzie, ktorzy razem z dobytkiem starszej śp.starszej pani pozbyli sie jej kocura :evil: Razem z meblami, gratami na śmietnik wywalili kota :evil: Biedny staruszek czekal tam tyle czasu, az ktos mu pomoze. Dokarmiany przez ludzi jakos sobie poradzil przez miesiac...na deszczu zimnie, bez ukochanej pani, bez domu :cry:
Kocurek nie ma zebow, jeden kiel mu sie ostal. Przez to ma ciagle jezorek na wierzchu. Nie widzi na jedno oko...ma je przesloniete bielmem. To cud, ze udalo mu sie tyle przezyc na tym smietniku...bo on jest bezbronny :cry:
Lagodny, cudowny, wielki. Pilnie potrzebny DT dla niego. Na imie ma Artur :)

Jutro obu panów zabieram do weta. Kastracja i ogolny przeglad.
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon maja 18, 2009 20:59

Rany, kolejny biedaczek... Kciuki za Arturka! :ok: Co za ludzie... :evil: :cry:

Ale się Aleksandrowi poszczęściło przy okazji... :ok:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 18, 2009 21:06

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiem, że wszystkie podobne, ale musiałam je dać ;)

EDIT:

Zapomniałam ;) jeśli potrzebny jest jakiś transport kota na trasie Bytom- Olkusz to w sobotę mogę pomóc :)
Jeśli znacie kogoś kto właśnie takiej pomocy szuka to pisać :)

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto maja 19, 2009 10:30

Ech, z tym niekończącym się sezonem to prawda :(

Chciałam się wytłumaczyć z braku zdjęć. Ojciec chrzestny kociaków pojechał do pracy z aparatem i wróci przed piątą :P . Wytrzymacie? :wink:

Maluchy mają bardzo wyraźnie zarysowane charaktery, są bardzo różne. Canon, największy, to taki Biszkopt albo Oregon (jak ktoś zna :wink: ). Leniwy kocurek świadomy swojej wysokiej wartości. Wesołek fajtłapa. Eos jest najinteligentniejsza z całej trójki. Ma największą ochotę na zwiedzanie, najszybciej się odpręża, szybko załapała o co chodzi z jedzeniem, łatwo nawiązuje kontakt.
Za to Nikon to poeta-indywidualista-złośnik. Fuczy na wszystkich, choćby dla fasonu. Obraża się, dostaje szczękościsku na widok jedzenia i trzeba z nim dużo pracować, żeby cokolwiek osiągnąć. Poza tym jest dość ospały i bardziej "gumowy" od reszty rodzeństwa - trochę bez życia, mimo że wygląda najzdrowiej. On ewidentnie miał innego ojca i boję się wręcz, że to mógł być jakiś braciszek mamusi :( Na razie jednak wygląda na to, że wszystko w porządku ze zdrowiem :) poza standardowym problemem z wypróżnianiem. Wczoraj dostały w lecznicy vetmint i chyba je zatkało :( podałam parafinę, masuję brzuski, a dzisiaj w desperacji wszystkim pomierzyłam temperaturę (prawidłowa! :D), żeby może jakoś pobudzić perystaltykę jelit. Chyba trzeba by zmienić dietę. Idę gotować siemię.

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 19, 2009 10:42

a my donosimy, że Szarusia wywołała ogolny zachwyt - chociaż nie bardzo sie chciała pokazać - domowi zupełnie nie przeszkadza, że jest nieśmiała :wink: a ja poznając reszte domowników osobiście uspokoiłam sie i nie ukrywam że troszke mi lżej :cry:

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

Post » Wto maja 19, 2009 11:39

Szarusia :ok:

Chciałabym ,żeby Markusikowi tak się poszczęściło, bo mi serce pęka, jak go muszę samego zamykać w pokoju :roll: To taki fajny kocurek , z wielkim otwartym sercem dla człowieka.
Kiwaczek i Spółka zapraszają http://www.kiciokociolek.blogspot.com/
Obrazek Obrazek

bea69

 
Posty: 295
Od: Nie wrz 28, 2008 19:30
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto maja 19, 2009 12:35

bea nie martw się, na pewno i dla niego znajdzie się dobry domek. Cały czas sobie to powtarzam patrząc na "moje" łobuzy :wink:

Czytając dogłębnie wszystkie posty z wczoraj doszłam do wniosku, że w Krakowie jest jeszcze trochę wolnych łazienek jak by sie jakie kociaki trafiły :twisted:

Tak na prawdę to nie ma się z czego śmiać, bo po ubiegłorocznym przekoceniu odpadło moje i Adri mieszkanie. Na strychu 5 kotów z czego muszę jak już będzie można zaszczepić Forka. Na strychu muszę remont zrobić, bo tynk ze ścian koty obdrapują i trudno czystość utrzymać. Chłopa nam potrzeba, o by umiał tynk położyć , ja już siły do takich prac nie mam :!:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto maja 19, 2009 14:05

Moja koleżanka, chętnie by wzięła Eos, ale jej Tż nie chce o tym nawet słyszeć, więc sama jej poradziłam, żeby nie przeginała i nie drażniła lwa :wink: bo w końcu Fabia ma DS i jak oboje zgodnie twierdzą kicia napewno w kolejce po inteligencję nie stała, ale jest tak kochana, że zostaje z nimi na bank :dance: :dance2:
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 19, 2009 15:01

Fabia :balony:
Kiwaczek i Spółka zapraszają http://www.kiciokociolek.blogspot.com/
Obrazek Obrazek

bea69

 
Posty: 295
Od: Nie wrz 28, 2008 19:30
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto maja 19, 2009 17:23

Biedny Artur... Taki dzielny...Trzymam za niego kciuki, biedny staruszek...
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto maja 19, 2009 19:16

Właśnie wróciliśmy z Kichotką od dr Stefanowicza.
Mamy zaordynowane jakieś super tajne krople wymyślone przez dr Garncarza (który podzielił się recepturą i są wyrabiane na miejscu). Nazywają się Betaferon S. (betamox, interferon, tajna mikstura). Podobno dają bardzo dobre rezultaty w takich przypadkach u kotów europejskich. Kuracja ma trwać miesiąc-dwa.
Oprócz tego mamy interferon na trzy dni podawania dopyszcznego (po 1cm) oraz heviran w tabletkach na 10 dni.

Rezultat tego leczenia ma w założeniu ma być taki, że Kichotka będzie nadal łzawić, ale czystymi łzami tylko, bez objawów stanu zapalnego.

Niestety każdy stres (czy to w powszechnym znaczeniu tego słowa czy medycznym) zawsze będzie nasilał problem.

Kichotka ma zarośnięte kanaliki łzowe - wyciek z oczek jest właśnie spowodowany brakiem ujścia łez. Jest możliwość leczenia operacyjnego - rekonstrukcji kanalików. Przez osiem tygodni musiałaby chodzić ze specjalnymi nićmi wystającymi przy oczkach, które zapobiegałyby zarośnięciu utworzonych operacyjnie nowych kanalików. Nićmi trzeba by czasem ruszać, żeby nie wrosły. Niestety z doświadczenia dr Stefanowicza wynika, że nie jest to skuteczny zabieg, gdyż 80% zwierząt wyciąga sobie te nici przed upływem ośmiu tygodni (pomimo kołnierza). Poza tym, sam zabieg, jak i noszenie kołnierza to ogromny stres, który spowodowałby osłabienie odporności organizmu i nawet gdyby udało się dopilnować nici, skutki mogłyby być zupełnie odmienne od oczekiwanych - nasilenie problemu ze względu na herpesa.
Dlatego doktor nie nakłania do wykonania tego zabiegu. Natomiast te krople podobno dają naprawdę dobre rezultaty.

Już podałam wszystko na dziś - poszło gładko. :D Tabletka połknięta bez mrugnięcia, troszkę trudniej było z kroplami, ale to naprawdę kochany kociak. :D
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 19, 2009 22:10

Właśnie wracamy z dyżuru nocnego, bo Canon był łaskaw się zachłysnąć :( Dostał lincospectin.
Oba z braciszkiem Nikonem "jadą" teraz na nospie, bo kup dalej nie było. Wetka zarządziła jednak czekanie z lewatywą :wink:

a na odchodnym życzyła nam wielkich, śmierdzących qpali :ryk:

Grrr, wyszpiegowałam Cię w Arce :wink: :D

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 20, 2009 9:30

Joako

 
Posty: 3275
Od: Wto cze 19, 2007 7:59
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 124 gości