A ja mam nową kotkę, Merlinkę (Melę)
Biegała od rana po sklepie rozpaczliwie miaucząc... Dziewczyny ją złapały, ale mała płakała jak tylko nie było przy niej człowieka no i zadzwoniły do mnie szukając ratunku dla kociaka.
Niezastąpiona p.Kasia porzuciła więc swoje plany rekreacyjno - weekendowe i pojechała ze mną po futro, a następnie do weterynarza, żeby odseparować kota od dzikich lokatorów zewnętrznych i wewnętrznych.
I dopiero po tym wszystkim mogła pojechać relaksować się poza zasięgiem telefonii komórkowej

Miałam nadzieję, że Magi zyska przyszywaną siostrę do zabaw, a Mela uspokoi się w towarzystwie innych kotów. Ech to by było zbyt piękne

No ale Mela już tak nie rozpacza, kiedy człowieka nie ma w pobliżu, znalazła sobie kilka kryjówek do spania, odwiedziła kuwetę, podjadła po trochu z każdej miseczki
Magi ją osykuje, ale już podchodzą do siebie coraz bliżej.
Zobaczymy co jutro z tego będzie - stado zostaje bez nadzoru na cały dzień. Mają czas by się dogadać
