










No to teraz siedze i rycze...
Zandalku Badz szczesliwy za teczowym mostem....
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Mała1 pisze: a Zadal....
nie ma juz naszego króla kociarni
![]()
nie pomógł by mu żaden dom tymczasowy
Wczoraj nie napisałam szczegółów, ale coś zaczęło mu deformować jedna stronę pyszczka i cały nos
Zadal miał guza, raka który rozsadzać zaczął mu już czaszkę
Weterynarz dzis pomógł mu odejść
wyściskałam go dziś długo, długo...od nas wszystkich
nie zapomnę Cię kocie nigdy
tellma pisze:Podziwiam Was, wszystkich, odwiedzających schronisko - to jednak co innego niż sledzenie losów z dala, przez monitor, jak ja... Ze zdjęć tylko, z opisów, z opowieści.
To jednak nie to samo - pogłaskać, patrzeć w oczy, oswajać, leczyć z nadzieją...
Nie znałam Zandala osobiście, ale bardzo mi żal.
Tylu osobom na nim zależało
I zastanawiam się, jak Wy dajecie radę... I ile można...
I wciąż, i wciąż....
Tych rozstań...
Pozdrawiam i bardzo za Was kciuki trzymam - bo wiecie: może to czasem przytłaczające, ale BEZ Waszej pomocy, tej właśnie bezpośredniej, w bezpośrednim kontakcie, kociakom byłoby chyba bardzo ciężko...
A często słyszę, że ktoś nie da rady, nie może jechać do schroniska, bo nie mógłby na to wszystko patrzeć. Na te biedy różne.
A to jest właśnie to, co jest chyba naprawdę dla nich ważne: że ktoś przyjdzie, pogłaszcze, przyniesie serduszek,
a jak trzeba
zapłacze...
Kamakolo pisze:Mam taki obrazek w oczach, z ostatniej soboty: PaniDemon z uporem maniaczki obcina zaglucone futro Zadalowi z łapek, bo już niczym tych glutów zdjąc się nie da, a ON ją łapie tak delikatnie za rękę ząbkami, jakby mówił: „ daj spokój, już nie trzeba, przytul mnie po prostu…”
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości