^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

On jest niby czarny, ale ma pręgi, podszerstek ma biały, fajowy jest. W ogóle się super zachowuje - najczęściej nowe koty chowają się pod wannę jak ktoś wchodzi do łazienki, ten się chowa jak ja wychodzę a jak wchodzę to wybiega radośnie mrucząc. :mrgreen:

e-dita pisze:Pixia, jak zdrowie i zachowanie Twojej nowej lokatorki?

Nieufna, bojąca się jakiegokolwiek ruchu. Nieśmiało pogłaskałam ten czarny łepek i zamruczała.
Zjadła mięcho, odpoczywa w legowisku i jest gadatliwa, nieagresywna do kotów. No i piękna. :1luvu:

A z łapką nie jest tak źle jak sobie wyobrażałam, da radę.

agiis-s pisze:Pixia dzięki wielkie - jak nic innego nie znajdziemy to uśmiechnę się
chociaż przy tym małym świrze to chyba by trzech osób potrzeba było do obsługi takiego sprzętu

U mnie sprawdzał się po prostu garnek z wrzątkiem postawiony na podłodze, ja z Vinim pod kocem na krześle, razem wdychaliśmy.
Mocny chwyt za kocura i się nie ruszył, u mnie już nie było mowy o jakichkolwiek antybiotykach bo po roku już zabrakło asortymentu.
W razie czego również mam dwa preparaty do inhalacji jeden to na pewno Mucosolvan a drugi musiałabym zerknąć.
Mogę trochę odstąpić bo to duże butle i mam nadzieję, że nie będę musiała już ich używać. Również wetka z Dąbia je przepisała.

No i żeby nie było z poprzedniej strony słodki brzuszek pozdrawia, tym razem z nowego domu.
Pozycja na klawiaturze mnie powaliła. :ryk:

Pixia pisze:
e-dita pisze:Pixia, jak zdrowie i zachowanie Twojej nowej lokatorki?

Nieufna, bojąca się jakiegokolwiek ruchu. Nieśmiało pogłaskałam ten czarny łepek i zamruczała.
Zjadła mięcho, odpoczywa w legowisku i jest gadatliwa, nieagresywna do kotów. No i piękna.
A z łapką nie jest tak źle jak sobie wyobrażałam, da radę.

Śliczna czarnula. Ten mój kocio przekochany, ufny (długo by tam nie pożył), głaskania nigdy dość, ale widać że zdezorientowany, nie wie jak się zachować, za to bardzo bardzo się cieszy jak ktoś przy nim jest. Nie wypuszczam go z łazienki, bo Marcel z Witkiem kichają, po co ma się chłopina zarazić. Pasuje kolorystycznie do Twojego towarzystwa.

*obydwa zdjęcia z nowego domu?

» Nie sty 16, 2011 7:51 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

Melduję się po nocy mniej lub bardziej przespanej.
Dziewczynka trochę płakała w nocy ale pewnie pierwszy dzień w czterech ścianach.
Troszkę z dystansem podchodzi ale gdy już się rozkręci sama wręcz podskakuje do ręki, żeby ją pogłaskać.
Duży teren jest jej straszny więc siedzi tam gdzie uważa za stosowne.
Nie mam pomysłu na imię, gdyby to był kocur to z pewnością byłby baranek albo wróbelek bo śladowe ilości pochłania.

*Obie fotki z nowego domu. Wiem ten czarnuch podobny do Vincenta ale proszę go nie obrażać on nie jest taki chudy. :lol:

Tutaj jest więcej fotek:
http://domtymczasowy-pixia.blogspot.com ... -domu.html
Przy okazji Państwo wzięli ze schroniska jako 3 miesięcznego niechodzącego na tylne łapki.
I sam się "naprawił", stres go tak zżerał przed nowymi ludźmi i otoczeniem.

Miłej niedzieli życzę!

» Nie sty 16, 2011 8:53 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

U mnie kocio grzecznie przespał nockę, on w ogóle podejrzanie grzeczny jest, nie je dużo ani łapczywie, pełna kultura

Ale nie był w kuwecie jeszcze.

Mam cichą nadzieję, że zlał się gdzieś pod wanną...

» Nie sty 16, 2011 8:59 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 5

Wczoraj bylam w piwniczce pod Baranami i mialam okazje zapoznac sie z tymczasowa lokatorka w klatce. Apetyt dopisuje jej niczym Odorkowi , siusia i kupka do kuwetki i w ogole grzeczna dziewczynka z niej.

Kotusia na dniach wraca do siebie, jej miejsce zajmie pewnie kolejna panienka z naciętym uchem. :mrgreen:

Lokatorkę z Piwnicy pod Baranami zabiorę chyba jutro już z powrotem. Jakby się udało złapać dziś jakąś kocicę z Ruskiej to rano pójdzie na sterylkę, a potem zrobiłabym "podmiankę" pod Baranami. O ile Agiis się zgodzi

Czyste szaleństwo - rano do TOZ z kocurkiem z łazienki Edyty i - jeśli będzie złapana - kotką na sterylkę, chwila wolnego a potem znów rajd TOZ-Agiis-tor gokartowy :lol:

W międzyczasie muszę jeszcze wcisnąć gdzieś zakupy i odwiedziny u mamy (jakieś 30 km od Szczecina). I to się nazywa jedyny wolny dzień w tygodniu :wink:

Dzisiaj jak zajechałam na tor nakarmić weekendowo zapomnianego kocurka spotkałam pana stróża. Żal ku mnie wyraził, że wszystko połapałyśmy a tego jednego zostawiłyśmy. Mina mu się wydłużyła jak mu powiedziałam, że jutro przywiozę jeszcze jedną koteczkę :lol: