Mecek już mniej burczy na koleżankę, Franka nieraz siedzi od niego 50 cm i i Mec tylko na nią ostrzegawczo patrzy. Frania ciut speszona, bo chciałaby się pobawić, wylizać go, zaczepia Meśka, ale Mec jeszcze narazie nieprzekonany do czarnulki. W każdym razie są powolne postępy, ale jednak są. My wierzymy, że to będzie tak samo jak z Migi i Kiarą (początkowo były bójki), czy Gapsarem i Śrubką (na początku gonitwy), że się dogadają. Migotka kiedyś też na Kiarę fuczała, biła ją, a teraz nie można ich rozdzielić, bo tęsknią za sobą. Z Leosiem i Lunką różowo też od razu nie było, teraz to zżyte ze sobą kociaki (no, jeszcze można tak o nich powiedzieć). Więc i pewnie Mec z Franką się polubią

Mec to fajny, niekonfliktowy, przyjacielski kot, inaczej być nie może. To były wiesci kocio-kocie, teraz wieści kocio-ludzkie. Wieczorem Meś usiadł koło kanapy, na której siedziała jego Pańcia. Najpierw fuknął, spłoszył się, ale potem ochoczo dosiadł się i zdaje się- mruczał. Rano było mruczenie, ugniatanie, udeptywanie, czyli Mec zaprezentował się w całej krasie. Nasz kochany Meś.
Mec- ostatnie wspólne chwile <--- zapraszamy na filmFilmik jak widać już nie tak dynamiczny jak ostatnio, ale wciąż musimy duuuużo poćwiczyć nad trzymaniem kamery
Ronnie, w jakim sensie?