Iweta pisze:Byłam wczoraj we Wrocławiu. Znam diagnoze i nadal nie moge uwierzyć ale
Bodzio nie bedzie widział
Ma odklejoną siatkówke i nic już nie da sie zrobic. Pan doktor powiedział, że bardzo mu przykro , że musi mi to powiedziec ale jesli byłaby jakakolwiek szansa to by spróbował ja wykorzystać, ale jej nie ma.
Bogus prawdopodobnie ma uszkodzony centralny układ nerwowy, jest to zapewne po jakims urazie. Jak juz pisałam Bodzio gdy był całkiem mały został przygarniety przez jakąś babcie, która mi opowiadała, ze ledwo powłóczył nogami, był u niej kotem wychodzacym, mimo, ze był głuchy
Potem ja go zabrałam gdy prawie wpadł pod mój samochód, nie przyznałam sie tej babci, ze jest u mnie bo powiedziała, że bedzie wychodził na dwór, a ona mieszka przy ruchliwej drodze i tak został moim kotem. Jest u mnie ponad trzy lata.
Mysle teraz , ze to moja wina, bo przeciez od "zawsze" wiedziałam, ze nie słyszy i żle widzi, a takze jest mało sprawny. Zawsze myslałam, ze to na wskutek jakiegoś urazu ale nie myslałam, ze to moze sie pogłębic

Moze gdybym przewidziała, wpadła na to, sama nie wiem co ale moze gdybym wczesniej pomyslała o okuliscie to Bogdan by widział?
Jak zwykle głodziłam biedaka, bo przypuszczałam, że dostanie "głupiego jaska" żeby można go zbadać, ale nie ! jednak jak ktoś jest specjalista to spojrzy i wie co dolega. Jak tylko wyjęłam Bodzia z koszyka i nawet nie zdążyłam go dobrze postawić na stole a dr Kiełbowicz spojrzał mu w oczy i już wiedział, ze to ciężki przypadek. Potem wziął latarkę, szkło powiększające, zasunął rolety i spojrzał w oczy, wierzgającemu Bodziowi i.....już wiedział, ze ma odklejoną siatkówkę

i teraz mnie trapi takie pytanie, jak to możliwe, że dr Gierek, spremedykował go, oglądał dno oka i nie tylko i nic nie zauważył skoro tyle osób pisze, ze to taki dobry lekarz

Chyba jednak jeszcze dużo musi się nauczyć
Mozliwe, że ten ostatni wylew, od którego zaczęłam chodzic po lekarzach był spowodowany jakimś nowym urazem dlatego tak nagle zaczał tracic wzrok. Mozliwe, ze spadł z czegos, bo on uwielbia sie spinać mimo, ze jest mało sprawny. Teraz zreszta tez sie spina, albo na stół w pokoju albo w kuchni, włazi na fotel, chodzi po schodach w góre i w dół , radzi sobie całkiem dobrze, ale mnie tak bardzo jest żal, ze on już nigdy nie bedzie widział myszki na oknie

, ruszających listków czy piłeczki, którą mu rzucę

Musze nauczyc sie z tym żyć, bo Bogus ma dopiero ok 3,5 roku i jeszcze dużo zycia przed nim (mam taka nadzieje)

Dzieki za trzymane kciuki, za udział w bazarkach i za wsparcie

...

...
