[Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka i "syberyjka" s.55

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 20, 2009 21:18 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

dzięki pani Agacie oczywiście ...
a teraz relacja z obchodu terenu tam gdzie znalazłam Sopelkę:
ulica Jesienna, obejrzałam zakamarki gdzie znalazłam kicię i zobaczyłam lokatorkę owego opuszczonego domu, przy którym w zaspie siedziała kiciunia....
przedstawiłam się jako wolontariuszka pomagająca bezdomnym zwierzakom, i spytałam panią czy nie słyszała jak piszczał i płakał wniebogłosy malutki kotek, pani na to że słyszała, a ja na to czy nie można jej było wpuścić do przedsionka albo piwnicy, a pani: oczywiście dzieci mają alergię, i też "głośno płaczą" pani miała w ręku pęto kiełbasy i wygląd "kawał baby" ale to z takich, co wyrzucą a nie dadzą, niosłam akurat pojemnik z karmą, spojrzała na mnie, jakby mnie chciała zabić...i mówi tam pod "dwójką" mieszka taka co koty hoduje i dokarmia idzie pani do niej...
idę więc otwiera pani spod trójki patrzy spode łba: "do kogo tu?" ja mówię do pani spod "2"
i stukam pani pyta w jakiej sprawie, ja na to, że w związku z Sopelką, pani na to: wejdzie pani, żeby sąsiedzi nie słyszeli...
pani i owszem zna Sopelkę wpuszczała ją do szopy, raz czy dwa coś tam jej dała do jedzenia... "słyszałam jak wiszczała, ale myślałam, że zdechła już bidulka, bo ucichło..." nie pytałam czemu jej nie wpuściła do domu, w domu tragedia, burdel na kółkach, pani ma zasiłek z MOPS i jedzonko z Caritas, chodzi na obiady do noclegowni, nie ma rodziny, ma jednego kota, i dokarmia okoliczne jak ma z czego... ostatnio w szopce dokarmiała ciężarną kotkę, ale sąsiad nienawidzi zwierząt i ją SKOPAŁ :strach: dzwoniła do TOZ jednakże oddzwonili dopiero po 5 dniach, kotka i malutkie niestety pożegnały się z życiem, pani mówi, że sąsiedzi są okropni, nie dość że nienawidzą zwierzaków to jeszcze je maltretują... zostawiłam numer na komórkę i poprosiłam o kontakt w razie jakby były jakieś zwierzaczki....w potrzebie...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 21:22 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Pani Danusia mi się dziś skarżyła 8O Taki twardy treser a wymięka...
Sopelka jest ponoć STRASZNA. Cały czas musi być na rączkach. Nie ma że sobie pośpi spokojnie albo się pobawi. Nie - musi wisieć na człowieku. Dziś sobie razem sprzątały, gotowały i ODKURZAŁY 8O I nie ma że się ją odstawi - włazi twardo po nogawce na ramię 8) I tam sobie tkwi. I się ociera. Okropne...

dlatego Sopelka tak potrzebuje miłości bo jej nie zaznała, za to zaznała ludzkiego okrucieństwa, głodu i chłodu, pomimo to garnie się do nas ludzi... to dlatego jak ją zostawiałam na noc u koleżanki weszła mi na głowę i wczepiła się w czapkę, bała się że znowu zostanie sama....
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 21:45 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Luspa- niestety ja także uważam,że coś jest nie tak z Rudzią.Ciągle nowe historie kobieta wymyśla....Odzywki też nie fair, z tego co pisałaś. Być może prawda, ale kobiecie niezbyt wierzę.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Nie gru 20, 2009 21:57 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Kocia Lady pisze:ostatnio w szopce dokarmiała ciężarną kotkę, ale sąsiad nienawidzi zwierząt i ją SKOPAŁ :strach: dzwoniła do TOZ jednakże oddzwonili dopiero po 5 dniach, kotka i malutkie niestety pożegnały się z życiem


to już duża przesada....dlaczego napastliwie piszesz o TOZ, z którego pomocy sama też korzystałaś? nie ma takiej sytuacji, żeby oddzwaniać po 5 dniach....osobiście pełnię dyżury w TOZ, często jestem tam nawet 2 razy w tygodniu, dyżur mam od 17-19....ale najczęściej wychodzę koło 21....przecież byłaś raz ze mna na takim dyzuże i wiesz, że nie zostawiamy zwierzaków w potrzebie i jesteśmy tak długo jak trzeba, praca w TOZ jest pracą wolontariatu, poświęcamy własny czas i często pieniądze, żeby dojechać na interwencję...a Ty piszesz "oddzwonili po 5 dniach"? Jak można tak oczerniać wolontariuszy, którzy niejedno kocie czy psie życie uratowali?
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 22:04 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

monia3a pisze:
Luspa pisze:Dzwoniłam właśnie do Kasi z TOZu, która miała odwiedzić Rudzię. Sprawa wygląda aktualnie tak, że kotka jest u matki tej kobiety, ale matka kimś tam się opiekuję i zabrała Rudzię ze sobą. Wizyta będzie możliwa dopiero po nowym roku. Kasia mówiła, że babka jest wiarygodna itd itd. Najgorsze jest to, że babka jest bardzo wiarygodna, ale teraz kiedy odłożyła tą wizytę poadopcyjną, nadal nie wiadomo gdzie jest Rudzia, historia została zmieniona (bo przecież początkowo nic nie wspominała o wyjeździe matki) bardzo, ale to bardzo zaczyna mi to śmierdzieć. Nie wiem, ale kompletnie już nie wierzę dla tej kobiety. Kasia jej wierzy i w tym problem.. :( Co teraz :?: jessi74 chce iść z Nataszą po świętach jeszcze raz, ale nie wiem czy jest sens. Nie będzie to już za bardzo nachodzenie kobiety?


Ja tu nie widzę tu nic niepokojącego. Kotka pojechała z Panią i dobrze lepiej tak niż miałaby zostać sama.

Mnie najbardziej niepokoi ciągłe zmienianie wersji i nieinformowanie mnie o tym, gdzie jest kotka. Kiedy rozmawiałyśmy po raz pierwszy Rudzia była u niej. Kiedy przyszło do wizyty kicia raptem znalazła się u rodziców. Kiedy doszło do wizyty u rodziców kicia jest Bóg wie gdzie. Nie tak się chyba postępuje.. Najbardziej boję się, że tak jak ktoś napisał na wątku Rudzi, jak przyjdzie w końcu do wizyty będzie wersja, że kicia im zwiała.. :( Nie wiem, można może jakoś określić czas w którym ona ma nam pokazać kicia? Basica, Ty jesteś dobra w takich gadkach.. Już mam dość ciągłego przeciągania terminu kontroli tri
AniHili paczka waży ok. 3 kg. Mogę wysłać zdjęcie i sama zdecydujesz.
Obrazek POMÓŻ MU :arrow: Obrazek

Luspa

 
Posty: 2299
Od: Pt sie 29, 2008 20:26
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 22:08 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

zacytowałam słowa tej pani, opowiedziałam jej o kotkowie o forum miau i o wolontariuszach z TOZ m.in. o Tobie, ta pani nie miała bladego pojęcia że tak działacie w Białymstoku, a ta druga lokatorka tak mi nawrzucała, jak spytałam czemu nie pomogła kotkowi,
pani która rzekomo dzwoniła do TOZ mając tak "dobre serce" zostawiła kocinkę na mrozie i czekała aż ucichło...mieszkając sama jedniutka nie miała już miejsca dla tej bidulki
nie wiem czemu się tak oburzyłaś Basica przecież to nie były słowa skierowane przeciwko Tobie,przecież byłam na interwencji widziałam jak reagujecie, więc opowiedziałam tym "ciemnym i bezdusznym" ludziom z ulicy Jesiennej, a z pomocy TOZ sama korzystam tzn, korzystają moi bezdomni podopieczni, dziś jechałam 2 godziny w mróz, aby je nakarmić,
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 22:10 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

rozumiem, że nie chciałaś mnie urazić....ale czasami po takich postach wyrabia sie w ludziach poczucie, że wolontariusze TOZ nic nie robią tylko siedzą sobie i kawę popijają...
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 22:24 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

wiem jak wszyscy ciężko pracują żeby pomagać zwierzakom to są obowiązki, a nie tylko przyjemność, dlatego tam poszłam i zapukałam do kilku mieszkań bo nie mogłam zrozumieć dlaczego tacy ludzie tam mieszkają, a pani co ponoć dzwoniła do TOZU wytłumaczyłam kilka rzeczy, ale kobieta jest że tak powiem "patologiczna" więc nie wiem czy cokolwiek do niej dotarło, umoralniłam ją i powiedziałam aby nie dopuszczała do rozmnażania zwierząt, i okrutnego ich traktowania, powiedziałam że TOZ pomaga w dokarmianiu bezdomnych zwierzaków, m.in mnie, rozstawianiu budek itp...zresztą wydawało mi się że chodziło jej może o straż miejską, po powiedziała dokładnie że : "pan oddzwonił po 5 dniach..." ale czemu ona nie pomogła?? cały dom pozastawiany paczkami z jedzeniem z ośrodków pomocy, płynami do praniam, jakimiś pudłami... a ta druga powiedziała : "ma pani dzieci?? niech się zajmie pani dziećmi i ludźmi, a nie kotami"
"co mi tu pani sugeruje że miałabym jakąś pomoc organizować dla kota?"
moim zdaniem ludzie którzy nie lubią i są okrutni wobec zwierząt nie zasługują na miano "ludzi" i cieszę się że tam poszłam, ponieważ powiedziałam, że jeśli się dowiem o jakichś okrutnych tu praktykach na psach czy na kotach, to osobiście zawiadomię straż miejską...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 23:22 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Kocia Lady bardzo dobrze że tam poszłaś, środowisko nad wyraz patologiczne. No żeby ciężarną kotkę skopać, to już się kwalifikuje pod paragraf!!!
Uważam, że trzeba to dziwne miejsce co jakiś czas skontrolować i mieć na oku. A w razie potrzeby zabrać stamtąd koty.
Z pomocy MOPSu i innych ochronek to wiedzą jak prosić i korzystać. Ciągnąć ile się da z puli państwowej.
Ciekawa aż jestem co to za miejsce i gdzie to jest.

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 23:33 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Luspa, 3 kg spokojnie wezmę ze sobą ;) Co innego, jakby to była paka 30 kg.
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 23:34 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

super...to już jest transport...ja mam wieksze rzeczy, wyślę kurierem
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 20, 2009 23:58 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

XmonikaX pisze:Kocia Lady bardzo dobrze że tam poszłaś, środowisko nad wyraz patologiczne. No żeby ciężarną kotkę skopać, to już się kwalifikuje pod paragraf!!!
Uważam, że trzeba to dziwne miejsce co jakiś czas skontrolować i mieć na oku. A w razie potrzeby zabrać stamtąd koty.
Z pomocy MOPSu i innych ochronek to wiedzą jak prosić i korzystać. Ciągnąć ile się da z puli państwowej.
Ciekawa aż jestem co to za miejsce i gdzie to jest.

ja tam będę chodzić bo naprzeciwko pracuję, to jest z tyłu przystanku na Jesiennej, takie dziwne domy tam są, ta pani która korzysta z MOPS na biedną nie wyglądała, komórka, białe skórzane kanapy, ale w kuchni nie było gdzie nogi postawić, i te jej dobre serce, myślała, że zacichnie na Amen, jak powiedziałam że ludzie z TOZ właśnie się nim zajęli i kotek jest bezpieczny, to tak się "ucieszyła"
martwię się tylko że kotka która śpi w domku ze zdjęcia z towarzyszem zamarznie mi tam i nie wiem jak ją złapać... włożyłam tam do środka koc myślicie że może wytrzyma te mrozy, teraz mam wolne z pracy i specjalnie tam jeżdżę, chociaż kupiłam portierom suchej karmy i sypią, ale i tak sama muszę skontrolować sprawę...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 21, 2009 0:22 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

Jeśli budka stoi w zacisznym miejscu to może...no i grunt to pożywienie żeby miały z czego tłuszczyk produkować.
Twoje mają domek, a moje nie mam pojęcia gdzie są, karma znika, ale i ludzie nieludzie mieszkają, zwłaszcza tacy jedni, i w ogóle...ech...

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 21, 2009 8:50 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

XmonikaX pisze:Kocia Lady bardzo dobrze że tam poszłaś, środowisko nad wyraz patologiczne. No żeby ciężarną kotkę skopać, to już się kwalifikuje pod paragraf!!!


Owszem tyle tylko, że pobicie zwierzęcia jest baaardzo trudno udowodnić. Jak znam życie to nikt nie będzie chciał zeznawać w sądzie i koło się zamyka.

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon gru 21, 2009 12:40 Re: [Białystok6] prawie zamarznięta Sopelka s.48

monia3a niestety, wiem...

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DTuMacieja, kasiek1510 i 29 gości