
Trzeba koniecznie posprzątać te puszki i zawsze zabierać je i wyrzucać w bezpieczne miejsce bo to straszna śmierć dla kota, boże nawet nie chcę myśleć, całe szczęście że znajoma Marleny uratowała tego biedaka.
Zostawiłam dziś u p. Kasprzyka trochę ręczników i takich tam szmatek do wykładania transporterków kotom stoczniowym, to za grosze z lumpeksu tak że zabrudzone i zasikane szmatki wyrzucajcie bez żalu do smieci.
Moja szefowa razem z panią weterynarz Anią Weiler ufundowały 20kg suchej karmy, karma jest teraz do odbioru na Matemblewie w Gdańsku, ale ja mogę w przyszłym tygodniu gdzieś podwieźć tą karmę do Gdyni np.