^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 29, 2009 11:56 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Usagi_pl pisze:Ja to tak nazywam, bo tak to na forum nazywają :) Pewnie dlatego, że to się chyba robi jakimś papierkiem, jak lakmusowy.

Generalnie ja wszystko na temat FIP wiem z forum - po tym jak po dwóch tygodniach u mnie odeszła Azu przeczytałam wszystko, co się dało na ten temat. I nadal nie wiem, czy to było na pewno to, i nadal mnie to gryzie, i szlag mnie trafia, i boli jak diabli.
Po Pysi o raku sutka u kotek mogę elaboraty pisać. Po Kasi jestem też skarbnicą wiedzy na temat kocich chorób serca.
Obiecałam sobie, że będę wiedziała wszystko, co się da na temat kocich chorób, żeby już nigdy nic nie zaniedbać. I kurcze, nadal nie wiem wszystkiego, nie umiem przeciwdziałać wszystkiemu i ta świadomość mnie dobija.

Dlatego właśnie mam Avę, a nie kocią bidę. Ze strachu.


Rozumiem, niestety nie da się wiedzieć wszystkiego, ale można cały czas się kształcić. Ja ze względu na moją Sisi teraz najbardziej w tematach nerkowych siedzę i wiem, że wyleczyć się tego nie da, mogę jej tylko zapewniać najlepszy możliwy w tej sytuacji komfort. Obecnie walczymy z anemią, póki co jeszcze na szczęście lekką. :(
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:01 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Usagi_pl pisze:Dlatego właśnie mam Avę, a nie kocią bidę. Ze strachu.


a ja zawsze myślałam, że najmniej skomplikowane dachowce są właśnie najwytrzymalsze. Sporo kotów przewinęło się przez moje domy, ale nigdy, nigdy nie miałam tak chorowitej jednostki jak Puki. Nawet nasz krzywonogi i jednooki Sokół poza mankamentami na urodzie miał żelazne zdrowie...
Jeśli wet powie żebym robiła test na FIP przyjadę do TOZ na ten kartonowy :) Dzięki Rudolfie za cynk że mamy na miejscu coś takiego.
No to jest najgorsze właśnie - postawienie diagnozy. Na razie ciągle dostaje antybiotyki na to i na tamto i robiąc wciąż badania i szukając wciąż po omacku sedna choroby obserwuje sie jak działają podawane leki. Gdyby udało sie ustalić co ją zabija pewnie łatwiej byłoby ją leczyć...
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:06 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Trzymam za nią kciuki i jeśli będę mógł w czymś pomóc, to pisz śmiało.
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:07 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

i żeby nie było za dobrze - jeśli jedna ma ten FIP to duże prawdopodobieństwo jest, że druga też. Tylko ze to wyjdzie moze nawet za parę lat.
Może i dobrze ze mam rygorystycznego TZ i żadnych kotów na tymczasie nie było... Jeśli mam w domu śmiertelną chorobę to umrą tylko te moje dwie. "Tylko".
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:08 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

rudolfrudy pisze:Trzymam za nią kciuki i jeśli będę mógł w czymś pomóc, to pisz śmiało.


Dzięki Rudolfie. I Tobie Usagi też dziękuję - kolejny raz sie potwierdza stara prawda że na miau zawsze sie znajdzie jakieś wsparcie :1luvu:
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:29 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Usagi_pl pisze:Już mam - przy FIP-ie liczy się stosunek albumin do globulin (a/g). Globuliny wylicza się prosto: białko całkowite-albuminy. Jeśli stosunek albumin do globulin wychodzi powyżej 0.8 to nie FIP, jeśli od 0.8-0.4 to może być FIP, a jeśli poniżej 0.4 - jest FIP.
Przy bezwysiękowym to chyba jednak nie działa :(


Usagi mów do mnie jak do blondynki :wink: Co to znaczy "Przy bezwysiękowym to chyba jednak nie działa" ?
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 12:49 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Po pierwsze FIP ma dwie formy. Wysiękowy - objawia się wodobrzuszem, dusznościami i przeważnie najpierw rozwala układ pokarmowy. Bezwysiękowy natomiast to taki ukryty - z zewnątrz nie widać, płyn się nie zbiera, ale z kotem jest coraz gorzej. Oba są śmiertelne i nieuleczalne - przy bezwysiękowym kot może żyć dłużej, przy wysiękowym - około dwóch tygodni.
Przy tym z wodobrzuszem stosunek albumin do globumin zostaje zachwiany i to właśnie można zauważyć w badaniu krwi, przy bezwysiękowym dysproporcji być nie musi.

Co do samego koronawirusa - to ja mówiłam o nim, że jest jak wirus opryszczki, bo podobnie jak ten wirus siedzi sobie w organiźmie i może nie powodować żadnych problemów - np. mój TŻ ma wirus opryszczki na pewno, ale nigdy nie miał samej opryszczki, podczas gdy u mnie czasem zimno wyskakuje. Większość kotów koronawirusa ma, tylko u nich on nie mutuje i nic się nie dzieje przez całe życie. Czasem pod wpływem stresu, osłabienia organizmu, lub bez żadnej wyraźnej przyczyny wirus się uaktywnia, mutuje i mamy FIP. Teoretycznie koty mieszkające pod jednym dachem nie są zagrożone. Z analizy przypadków na miau wynika, że kocięta z tego samego miotu, w którym był FIP, są bardziej podatne na mutację.
Jeśli kicia ma koronawirusa to druga też go ma na pewno, zwłaszcza, że je łączą więzy pokrewieństwa. Ale to nie znaczy, że u tej drugiej wirus zmutuje, choć zaleca się w takich przypadkach podawać leki wzmacniające.

Uff, elaborat wyszedł ;)

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 13:22 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Usagi_pl pisze:Po pierwsze FIP ma dwie formy. Wysiękowy - objawia się wodobrzuszem, dusznościami i przeważnie najpierw rozwala układ pokarmowy. Bezwysiękowy natomiast to taki ukryty - z zewnątrz nie widać, płyn się nie zbiera, ale z kotem jest coraz gorzej. Oba są śmiertelne i nieuleczalne - przy bezwysiękowym kot może żyć dłużej, przy wysiękowym - około dwóch tygodni.
Przy tym z wodobrzuszem stosunek albumin do globumin zostaje zachwiany i to właśnie można zauważyć w badaniu krwi, przy bezwysiękowym dysproporcji być nie musi.

Co do samego koronawirusa - to ja mówiłam o nim, że jest jak wirus opryszczki, bo podobnie jak ten wirus siedzi sobie w organiźmie i może nie powodować żadnych problemów - np. mój TŻ ma wirus opryszczki na pewno, ale nigdy nie miał samej opryszczki, podczas gdy u mnie czasem zimno wyskakuje. Większość kotów koronawirusa ma, tylko u nich on nie mutuje i nic się nie dzieje przez całe życie. Czasem pod wpływem stresu, osłabienia organizmu, lub bez żadnej wyraźnej przyczyny wirus się uaktywnia, mutuje i mamy FIP. Teoretycznie koty mieszkające pod jednym dachem nie są zagrożone. Z analizy przypadków na miau wynika, że kocięta z tego samego miotu, w którym był FIP, są bardziej podatne na mutację.
Jeśli kicia ma koronawirusa to druga też go ma na pewno, zwłaszcza, że je łączą więzy pokrewieństwa. Ale to nie znaczy, że u tej drugiej wirus zmutuje, choć zaleca się w takich przypadkach podawać leki wzmacniające.

Uff, elaborat wyszedł ;)


I to jaki mądry elaborat 8)
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 13:53 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Imię: Grażynka
Płeć: kotka
Rasa: europejska
Wielkość: drobna koteczka
Umaszczenie: czarne
Wiek: ok. 1 roku
Stan Zdrowia: dobry
Kastracja / Sterylizacja: tak
Upodobania i nawyki: Grażynka to prześliczna ok. roczna czarna koteczka, której los nie oszczędził cierpień. Pod koniec maja tego roku inspektorzy TOZ odłowili ją na jednym z podwórek w centrum miasta, gdyż kotka miała otwarte złamanie tylnej łapki i wymagała pomocy weterynaryjnej. Dzięki niezwłocznie udzielonej pomocy łapkę udało się uratować, mimo, że istniało spore ryzyko, że trzeba będzie ją amputować. Kotka przeszła długi okres rekonwalescencji, została wysterylizowana i miała wrócić na wolność. Jednak los chciał inaczej. W miejscu złamania wytworzyła się przetoka zewnętrzna, która według opinii lekarzy weterynarii nigdy nie zamknie się całkowicie. Stanęliśmy zatem znowu przed dylematem: wypuszczenie kotki na wolność nie będzie dla niej bezpieczne – przetoka stanowi otwartą ranę i może w każdej chwili ulec infekcji, a w lecie mogłyby się tam zagnieździć robaki. Kotka musi zatem pozostać pod nadzorem człowieka, który będzie monitorował stan rany i okresowo pojawiał się z kotką u lekarza weterynarii. Kotka podczas długiego okresu rekonwalescencji nabrała zaufania do człowieka. Mimo, że w chwili operacji składania łapki była wielką dzikuską, to obecnie daje się brać na ręce. Bardzo chcielibyśmy znaleźć jej odpowiedni dom. Jeśli taki dom się nie znajdzie i kotka będzie musiała wrócić na wolność, to według opinii lekarza jedyną szansą dla niej, aby uniknąć zakażenia będzie amputacja łapki, gdyż tylko w ten sposób można będzie usunąć przetokę i spowodować całkowite wygojenie rany. Może Ty jednak dasz jej jeszcze szansę?
Miejsce pobytu: siedziba TOZ
Uwagi: Oferta TOZ, dodano 29.09.2009
Kontakt: Biuro TOZ 091- 487-04-37 lub Opiekunka pani Grażyna 608 203 252


Obrazek


Obrazek
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 14:02 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Trzymam kciuki za dom dla Grażynki
Rudolfie jak udało się TOZowi założyc dzikiej kotce obrożę ? Ja mojej oswojonej czarnej zarazie próbowałam - i na tym się skończyło :roll:
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 14:19 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Usagi_pl pisze:...
Co do samego koronawirusa - to ja mówiłam o nim, że jest jak wirus opryszczki, bo podobnie jak ten wirus siedzi sobie w organiźmie i może nie powodować żadnych problemów - np. mój TŻ ma wirus opryszczki na pewno, ale nigdy nie miał samej opryszczki, podczas gdy u mnie czasem zimno wyskakuje. Większość kotów koronawirusa ma, tylko u nich on nie mutuje i nic się nie dzieje przez całe życie. Czasem pod wpływem stresu, osłabienia organizmu, lub bez żadnej wyraźnej przyczyny wirus się uaktywnia, mutuje i mamy FIP. Teoretycznie koty mieszkające pod jednym dachem nie są zagrożone.
...


Z życia wzięte. Miałam ciekawy przypadek.
Kiedyś obudzona zostałam przez ulubionego kocurka (bedącego na tymczasie), który budził mnie liżąc po policzku.
Kilka razy też przejechał języczkiem po opryszczce, którą miałam na ustach.
4 godziny później zobaczyłam jak kocurek nie zamyka pyszczka i łapie powietrze jak ryba.
Wyglądało to groźnie.
Okazało się, że śluzówki w pyszczku są pełne drobnych ranek przypominających afty u niemowląt.
Dostał serie antybiotyku. Już po pierwszym zastrzyku była widoczna duża ulga.
Po tygodniu minęło jak ręką odjął i nigdy nie powtórzyło się to choróbsko. Nigdy też nie zaraził innego kota.
Wiem, ponieważ ten kocio został adoptowany przez moich znajomych i żył tam wiele lat.
Wcześniej wet. przestrzegał mnie, że mogą być nawroty.
Dodam tylko, że znajomi kilkakrotnie szczepili go szczepionką Fal-o-vax IV

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Wto wrz 29, 2009 15:15 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Istna pisze:Trzymam kciuki za dom dla Grażynki
Rudolfie jak udało się TOZowi założyc dzikiej kotce obrożę ? Ja mojej oswojonej czarnej zarazie próbowałam - i na tym się skończyło :roll:

Nasza pani Grażyna, która karmi naszych rezydentów, tak ją oswoiła. :)
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 19:16 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Mam bardzo zdrowego kota - wszystkie wyniki (poza obniżoną ilością białych krwinek) na to wskazują. Cóż, zobaczymy jak będzie po tej serii antybiotyków - część zastrzyków będę robiła sama w domu - już się nauczyłam :)
Pukunia wygląda jakoś lepiej - SIEDZI w przedpokoju i wymiata zawartość michy. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam ją siedzącą... Może - wiem wiem myślenie życzeniowe - ten lek wreszcie działa ?
Mam coś w rodzaju otuchy i nadziei. Też dawno nie widziane uczucia... Chociaż wet nie krył, czym się to wszystko może skończyć. Jeśli nic nie zadziała. Ale tak jakby coś drgnęło... 8) No nic pożyjemy zobaczymy.
Usagi w tych wynikach krwi nie widzę żadnej albuminy i globuliny (są : ALKP, ALT, UREA, CREA, GLU, TP, HCT, HGB, MCHC, WBC, GRANS, %GRANS, L/M, %L/M, PLT - nic z tego nie rozumiem :roll: ). Wątróbka i nereczki - okaz zdrowia. Niech to... wolałabym żeby coś jednak było chore - bo co mi po dobrych wynikach jak kotka chodzić nie może ?
Obrazek

Istna

 
Posty: 1380
Od: Sob sty 19, 2008 14:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 29, 2009 20:22 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Istna nieustające kciuki. Bądz dobrej myśli :ok:
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto wrz 29, 2009 20:33 Re: ^^ KocI SzczEciN~~ /część 2

Weź te wyniki jutro do pracy, dobrze? Ja o 10:30 mam obronę, to później do Ciebie zajrzę. Pomyślimy :)

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, MruczkiRządzą i 68 gości