
Cześć

Sytuacja wraca do normalności, bo Mamuśka już nie ma napadów wścieklizny

Sporadycznie czasem przyleje Mamyszy, ale to jak się Mamysz nawinie - z tym swoim wzrokiem

W związku z tym Mamysz nie próbuje nawet dręczyć Szelmy, więc jest spokój

Prawie

Prawie, bo Brzdąc z Baśką wypuszczone na pokoje już od paru dni. Najpierw wypuszczałam na parę godzin, teraz już ciężko je do klatki zagonić

Przez te parę dni Brzdąc chodził i zwiedzał, a Baśka się bunkrowała odkrywając po nocach nowe kryjówki

Od wczoraj zwiedzanie i bunkrowanie się skończyło, niestety

To co się aktualnie dzieje w mojej chałupie przechodzi ludzkie pojęcie



Brzdąc + Baśka + Czarcik + Czorcik + Dameska + Delicja ewentualnie = huragan Katrina wysiada


Po wejściu do domu mam ochotę natychmiast go opuścić

Jedyne chwile spokoju mam przy ładowaniu misek. O ile spokojem można nazwać pętanie się tej dzikiej bandy pod nogami

Wczoraj z tego wszystkiego załadował mi się na łóżko zestaw, jakiego już dawno nie było


Potem się jeszcze przywlokła Mamuśka i sobie w zgodzie kimały wszystkie cztery
