ja też jestem za popołudniem (znaczy się po 14) - na spokojnie złowimy co się da złowić i ogarniemy nieco tamten chlewik

Ciągle się zastanawiam nad tymi kotami z toru gokartowego. Są ponoć karmione - naliczyłyśmy tam nawet dwóch karmicieli. Koty nie są zabiedzone. Jednakowoż szaleńcza zachłanność na jedzenie, jaką te koty wykazują zastanawia mnie. Dzisiaj podrzuciłam im przed pracą świeże polarki do budek i dałam puszeczkę temu kocurkowi, którego wypuściłyśmy po stwierdzeniu braku walorów

On się tak rzucił na to żarełko jakby tydzień nie jadł. Wpychał sobie do buzi tyle ile tylko się zmieściło, wręcz wbijał pyszczek w zawartość miseczki

Ubrudził się przy tym po same uszy. Jutro przed pracą też podjadę - w weekendy pewnie nikt tam nie daje kotom jeść...
