Miot kociąt porzucony w pudełku na przystanku. Maluchy trafiły do żywieckiego schroniska. Od tygodnia są z nami, karmione butelką , niestety równocześnie muszą być leczone na katar
Prosimy wszystkich i każdego z osobna do pisania pisma do władz Krakowa, aby wydali chociaż decyzję dotyczącą czasowego odbioru zwierząt. Nie możemy pozwolić aby wróciły do miejsca gdzie je katowano, do ludzi którzy byli ich oprawcami. Nawet jeśli już ich nie skrzywdzą, dla zwierzaków będzie to traumatyczne przeżycie, wszystko im się przypomni i będą żyły w przerażeniu. Nie chcemy tego, uratujmy te maleństwa! Każdy niech napisze list do władz Krakowa i wyśle pocztą tradycyjną i mailową również. Niech w końcu coś zrobią!
Tak, Rudasek poszedł do fajnego domku. Maluch szybko się zaaklimatyzował w nowym miejscu i nauczył się głośnym miauczeniem wymuszać na domownikach różne rzeczy. Chce jeść - drze pyszczol, chce głaskania - znowu się drze, chce gdzieś wejść - to samo.