Marea, dzięki za fotki

.
Wysłałam właśnie fotki Nesti do tej pani co była ją odwiedzić, może coś z tego będzie.
Przepraszam Cię bardzo za syf w u mnie i mój słaby humor, ale taka byłam wczoraj zdołowana tymi chorymi kotami, śmiercią białej kotki oraz tym, że są jeszcze te 2 maluszki tam, że nie mogłam się wczoraj pozbierać i zmobilizować do sprzątania.
Dopiero wieczorem trochę energi mi wróciło, bo bieły kotek trafił do dobrego domu - chociaż to pocieszające.
Już pozmywałam podłogi u kotów i ogarnęłam sytuację.
No zawiozę na Kaprów smarki jutro albo we wtorek.
Wiesz Coco miała po prostu tą infekcję zadawnioną, przewlekłą, nie była w porę leczona, jak karmicielka przyniosła ją do mojej mamy od pani R, to jej z nosa leciała zielono-żółta ropa z krwią, jak kichała to krople krwi były na ścianach, sierść była posklejana tą ropą, a kotka nie chciała jeść, była osowiała, właściwie to już byłą ostatnia chwila, wykończyłaby się, to jaką ją widziałaś wczoraj to i tak jest kolosalna poprawa, teraz już nie ma żadnych wycieków z nosa i oczu, przy oddychaniu charczy, ale myślę, że to z czasem się doleczy, u mnie Kromka charczała kilka miesięcy zanim jej przeszło, czasem tak jest że po takich cieżkich infekcjach się długo doleczają. Coco jest taka mała, słaba, trzeba ją wzmocnić, podnieść jej odporność, jest teraz w dt, który zadba o nią, ma tam codziennie swieże mięsko, najlepsze jedzonko, będzie dobrze. Za tydzień dostanie Zyleksis, bo do dziś jeszcze miałą antybiotyk, a wet kazał odczekać po antybiotyku.
Nesti w końcu zrobiła wielkie kupsko (pierwsze u mnie), młody Tigerek też skorzystał z kuwety w pełnym zakresie. Już trochę wyłazi do mnie z tego kontenerka.