K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 12, 2010 9:19 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:
Tweety pisze:
Akima pisze:Z Podwawelskiego przywiezlismy 2 bardzo chore kocięta. Mamy nowego wolonatriusza Pana Wacka, złapie każdego kota za 10 zl. Ja mam rozwaloną rękę, jeszcze nie boli. Pewnie zacznie jutro. Do zlapania jeszcze okolo 7 kotów w opuszczonym bloku koło Hotelu Retro. Czy ktoś chętny ? Wstepnie umówilysmy się z Noemik i Jolą na środę koło 18. Byłoby miło, żeby nam ktoś pomogł. Pewnie nie zlapiemy wszystkich w jeden wieczór a dobrze, żeby ktoś jeszcze się orientował gdzie łapać.



chcecie złapać wszystkie? była mowa o maluchach ...
i co dalej tzn gdzie i za co?


Rozumiem pytanie gdzie? ale nie rozumiem pytania za co? Przecież koniec roku AFN zamknął bez długów. Były czasy, ze było dużo gorzej finansowo i lokalowo a i tak przyjmowaliśmy zwierzęta. Nie rozumiem. Rudy jest piękny i pewnie znajdzie dom w tydzień. Podobnie tri. Są też 2 czarne. Jeden w wieku tych wczoraj złapanych i jeden starszy około 5 miesięczny. Przyzwyczajone do ludzi bo dokarmiane. Pewnie karmicielki chciałyby żeby koty zostały ale perspektywy dla nich nieciekawe bo ten dom jest przeznaczony do wyburzenia.


Akima, ale proszę Cię, nie obrażaj się, co to komu da? Nie musisz tego wiedzieć, bo sprawy finansowe to moja działka ale zbiórką w GK spłaciliśmy długi wcześniejsze, po czym sama chyba przyniosłaś mi faktury z Arwetu i Krakwetu na 4 tys, potem doszedł dr Szpeyer, w sumie na ponad 1000 zł a z Wrocławia nadciąga faktura na ponad 2500, o Chironie nie wspomnę, którego jeszcze nie znam, o Theriosie też wspominać nie będę. Miko kosztuje nas 50 zł dziennie, do tego doszła masa chorych kotów (olkusiaki u Zosi, Iwan, Bella, Viki, Jerry, Milka, wcześniej Nutki, Owocówki u Miuti, wcześniej Leokoty - to wszystko tylko w grudniu). Utrzymujemy m.in. na stałe Chocimską, 5 kotów Sol i 5 Kredek u p. Jasi ale też i Kłaj jest wspierany co jakiś czas i koty u Miuti. Kotowóz na wodę też nie jeździ a jest prawie w ciągłym ruchu, chyba, że się psuje to też wtedy kosztuje. Średnio miesięcznie robię przelewy na ok 4000 - 5000 zł. Naprawdę ktoś myśli, że zrobi się 3-4 bazarki i hulaj dusza?
Akima, wiesz dobrze ile kosztowało Cię leczenie Pirata i Szani, a to tylko dwa koty, które w złożoności przypadków dobrze mieszczą się w naszych standardach, wcale nie kosztują jakoś więcej niż te, które chorują u nas
Poza tym, nie powiedziałam, że nie weźmiemy chorego malucha, czy w ogóle malucha, który ma szanse nikłe na przeżycie zimy ale zabranie teraz dorosłych kotów ... jedynie jako własny tymczas. Nie mówiąc o tym, że nikt nie uzgodnił wcześniej ilości kotów do wzięcia tyklko pojawiło się hasło, jest 7 - łapiemy.
Co do tri, jak zauważyła Miszelina, sama mam Penelopę od sierpnia i ani 1 (słownie: jednego) telefonu o nią ... O Ryfce nie wspominając.
Dlatego nie ma co zabierać zabawek i przenosić się na inne podwórko tylko usiąść i porozmawiać. W świetle ostatnich działań sabotażowych ze strony jakiegoś chorego psychicznie półmózga (zapewne czyta - pozdrawiamy półmózga, damy radę, nawet pomimo kretyńskich podchodów :twisted: A kto pod kim dołki itp, radzę pamiętać, zanim się złamie nogę na własnym, bo to może nie dołek tylko szambo) tymbardziej trzeba zewrzeć szeregi.
Amen

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:23 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:
miszelina pisze:To co uprawiasz, to się nazywa szantaż emocjonalny, ale na mnie nie działa. Ja po prostu wiem, że całego świata zbawić się nie da i w związku z tym robię to, co mogę. A jak nie mogę, to trudno. To oczywiście moje osobiste zdanie, tak jak wszystko, co napisałam.

A o tym, czy zostawiamy sprawę, czy nie, zdecyduje Tweety.



Jedz tam Miszelina i zobacz a potem coś powiedz. Łatwo jest mówić o tym, ze nie zbawimy całego świata jak się nie widziało na własne oczy. Jedź zobacz a potem powtórz co wyżej powiedziałaś. Zbawić całego świata nie chcę, takich ambicji nie mam. Szaleńcem nie jestem. Czy kilka kotów to cały świat ? Rozumiem, ktoś może powiedzieć, zaczekajmy jak Leokoty pójdą. Ale Twoich tekstów nie akceptuję

Nie pojadę. Ale zapewniam Cię, że widziałam dużo więcej niż sobie wyobrażasz i dlatego nauczyłam się wybierać i decydować, komu mogę pomóc. A to jest bardzo trudne.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto sty 12, 2010 9:34 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Tweety pisze:

Akima, ale proszę Cię, nie obrażaj się, co to komu da? Nie musisz tego wiedzieć, bo sprawy finansowe to moja działka ale zbiórką w GK spłaciliśmy długi wcześniejsze, po czym sama chyba przyniosłaś mi faktury z Arwetu i Krakwetu na 4 tys, potem doszedł dr Szpeyer, w sumie na ponad 1000 zł a z Wrocławia nadciąga faktura na ponad 2500, o Chironie nie wspomnę, którego jeszcze nie znam, o Theriosie też wspominać nie będę. Miko kosztuje nas 50 zł dziennie, do tego doszła masa chorych kotów (olkusiaki u Zosi, Iwan, Bella, Viki, Jerry, Milka, wcześniej Nutki, Owocówki u Miuti, wcześniej Leokoty - to wszystko tylko w grudniu). Utrzymujemy m.in. na stałe Chocimską, 5 kotów Sol i 5 Kredek u p. Jasi ale też i Kłaj jest wspierany co jakiś czas i koty u Miuti. Kotowóz na wodę też nie jeździ a jest prawie w ciągłym ruchu, chyba, że się psuje to też wtedy kosztuje. Średnio miesięcznie robię przelewy na ok 4000 - 5000 zł. Naprawdę ktoś myśli, że zrobi się 3-4 bazarki i hulaj dusza?
Akima, wiesz dobrze ile kosztowało Cię leczenie Pirata i Szani, a to tylko dwa koty, które w złożoności przypadków dobrze mieszczą się w naszych standardach, wcale nie kosztują jakoś więcej niż te, które chorują u nas
Poza tym, nie powiedziałam, że nie weźmiemy chorego malucha, czy w ogóle malucha, który ma szanse nikłe na przeżycie zimy ale zabranie teraz dorosłych kotów ... jedynie jako własny tymczas. Nie mówiąc o tym, że nikt nie uzgodnił wcześniej ilości kotów do wzięcia tyklko pojawiło się hasło, jest 7 - łapiemy.
Co do tri, jak zauważyła Miszelina, sama mam Penelopę od sierpnia i ani 1 (słownie: jednego) telefonu o nią ... O Ryfce nie wspominając.
Dlatego nie ma co zabierać zabawek i przenosić się na inne podwórko tylko usiąść i porozmawiać. W świetle ostatnich działań sabotażowych ze strony jakiegoś chorego psychicznie półmózga (zapewne czyta - pozdrawiamy półmózga, damy radę, nawet pomimo kretyńskich podchodów :twisted: A kto pod kim dołki itp, radzę pamiętać, zanim się złamie nogę na własnym, bo to może nie dołek tylko szambo) tymbardziej trzeba zewrzeć szeregi.
Amen



Shani i Pirat to przypadki jednak szczególne. Samo ich leczenie kosztowało z najnowszymi badaniami Pirata jakieś 3 000 zł ,które pokrylam z własnej kieszeni. Nie mam oszczęności i nie mogę wziąc kolejnego własnego tymczasa, nie wspominając o obecności niekastrowanego kocura. Rudy kocurek jest przepiękny i gdyby dac mu szansę znalazłby dom w trymigi. Tri jest inna od Penelopy i Ryfki. Jest poprostu bajeczna, ale żeby o tym wiedzieć trzeba tam być. Może ktoś komu zwolnił się tymczas zechciałby sprawdzić czy dzieciaki mają szansę na socjalizację. Pan Wacek ma łapać mamę burasków. Czy jeśli ją złapie i zadzwon ido mnie a zadzwoni napewno po tym jak dostał 10 zł, to mam powiedzieć żeby ją wypuścił czy sterylizujemy.

Wdało mi się zakżenie po wczorajszym i idzie do łokcia więc chyba narazie odpadam z wszelkich łapanek. Wieczorem mam lekarza.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:36 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

miszelina pisze:
Akima pisze:
miszelina pisze:To co uprawiasz, to się nazywa szantaż emocjonalny, ale na mnie nie działa. Ja po prostu wiem, że całego świata zbawić się nie da i w związku z tym robię to, co mogę. A jak nie mogę, to trudno. To oczywiście moje osobiste zdanie, tak jak wszystko, co napisałam.

A o tym, czy zostawiamy sprawę, czy nie, zdecyduje Tweety.



Jedz tam Miszelina i zobacz a potem coś powiedz. Łatwo jest mówić o tym, ze nie zbawimy całego świata jak się nie widziało na własne oczy. Jedź zobacz a potem powtórz co wyżej powiedziałaś. Zbawić całego świata nie chcę, takich ambicji nie mam. Szaleńcem nie jestem. Czy kilka kotów to cały świat ? Rozumiem, ktoś może powiedzieć, zaczekajmy jak Leokoty pójdą. Ale Twoich tekstów nie akceptuję

Nie pojadę. Ale zapewniam Cię, że widziałam dużo więcej niż sobie wyobrażasz i dlatego nauczyłam się wybierać i decydować, komu mogę pomóc. A to jest bardzo trudne.



Z tego co mówił Pan Wacek dom przeznaczony jest do wyburzenia, podobnie jak ruina w któej teraz pomieszkuje. Podobno już na wiosnę. Znikną dwa domy, w których koty zamieszkują. Czy to nie jest wystarczajacy argument żeby im spróbować pomóc nawet na raty, ale zanim zrobi to schronisko ?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:44 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:
Tweety pisze:

Akima, ale proszę Cię, nie obrażaj się, co to komu da? Nie musisz tego wiedzieć, bo sprawy finansowe to moja działka ale zbiórką w GK spłaciliśmy długi wcześniejsze, po czym sama chyba przyniosłaś mi faktury z Arwetu i Krakwetu na 4 tys, potem doszedł dr Szpeyer, w sumie na ponad 1000 zł a z Wrocławia nadciąga faktura na ponad 2500, o Chironie nie wspomnę, którego jeszcze nie znam, o Theriosie też wspominać nie będę. Miko kosztuje nas 50 zł dziennie, do tego doszła masa chorych kotów (olkusiaki u Zosi, Iwan, Bella, Viki, Jerry, Milka, wcześniej Nutki, Owocówki u Miuti, wcześniej Leokoty - to wszystko tylko w grudniu). Utrzymujemy m.in. na stałe Chocimską, 5 kotów Sol i 5 Kredek u p. Jasi ale też i Kłaj jest wspierany co jakiś czas i koty u Miuti. Kotowóz na wodę też nie jeździ a jest prawie w ciągłym ruchu, chyba, że się psuje to też wtedy kosztuje. Średnio miesięcznie robię przelewy na ok 4000 - 5000 zł. Naprawdę ktoś myśli, że zrobi się 3-4 bazarki i hulaj dusza?
Akima, wiesz dobrze ile kosztowało Cię leczenie Pirata i Szani, a to tylko dwa koty, które w złożoności przypadków dobrze mieszczą się w naszych standardach, wcale nie kosztują jakoś więcej niż te, które chorują u nas
Poza tym, nie powiedziałam, że nie weźmiemy chorego malucha, czy w ogóle malucha, który ma szanse nikłe na przeżycie zimy ale zabranie teraz dorosłych kotów ... jedynie jako własny tymczas. Nie mówiąc o tym, że nikt nie uzgodnił wcześniej ilości kotów do wzięcia tyklko pojawiło się hasło, jest 7 - łapiemy.
Co do tri, jak zauważyła Miszelina, sama mam Penelopę od sierpnia i ani 1 (słownie: jednego) telefonu o nią ... O Ryfce nie wspominając.
Dlatego nie ma co zabierać zabawek i przenosić się na inne podwórko tylko usiąść i porozmawiać. W świetle ostatnich działań sabotażowych ze strony jakiegoś chorego psychicznie półmózga (zapewne czyta - pozdrawiamy półmózga, damy radę, nawet pomimo kretyńskich podchodów :twisted: A kto pod kim dołki itp, radzę pamiętać, zanim się złamie nogę na własnym, bo to może nie dołek tylko szambo) tymbardziej trzeba zewrzeć szeregi.
Amen



Shani i Pirat to przypadki jednak szczególne. Samo ich leczenie kosztowało z najnowszymi badaniami Pirata jakieś 3 000 zł ,które pokrylam z własnej kieszeni. Nie mam oszczęności i nie mogę wziąc kolejnego własnego tymczasa, nie wspominając o obecności niekastrowanego kocura. Rudy kocurek jest przepiękny i gdyby dac mu szansę znalazłby dom w trymigi. Tri jest inna od Penelopy i Ryfki. Jest poprostu bajeczna, ale żeby o tym wiedzieć trzeba tam być. Może ktoś komu zwolnił się tymczas zechciałby sprawdzić czy dzieciaki mają szansę na socjalizację. Pan Wacek ma łapać mamę burasków. Czy jeśli ją złapie i zadzwon ido mnie a zadzwoni napewno po tym jak dostał 10 zł, to mam powiedzieć żeby ją wypuścił czy sterylizujemy.

Wdało mi się zakżenie po wczorajszym i idzie do łokcia więc chyba narazie odpadam z wszelkich łapanek. Wieczorem mam lekarza.


ale u nas takich przypadków szczególnych jest nie mało. Wystarczyło, że była Natalka, obecnie jest Miko, dlatego pisałam, że Twoje tymczasy mieszczą się w naszych standardach i dlatego dobrze wiesz ile trzeba kasy na leczenie. A wystarczy 5 kocimiaków z czymś co nie wiadomo czym było i co nadal trzyma Iwana i kolejne stówki sypią się z konta.

A co z mama burasków? miała być uciekniętym kotem wiadomo kogo :roll: to jednak nie ta kotka?

BTW, na tężec, złociutka, się szczepiłaś? czy, tak jak niektórzy, masz to w poważaniu (do Ciebie mówię, niektóry człowieku, do Ciebie :wink: )
Ostatnio edytowano Wto sty 12, 2010 9:49 przez Tweety, łącznie edytowano 1 raz

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:49 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:
Z tego co mówił Pan Wacek dom przeznaczony jest do wyburzenia, podobnie jak ruina w któej teraz pomieszkuje. Podobno już na wiosnę. Znikną dwa domy, w których koty zamieszkują. Czy to nie jest wystarczajacy argument żeby im spróbować pomóc nawet na raty, ale zanim zrobi to schronisko ?


więc zróbmy co najpilniejsze czyli smarkotki a potem zobaczymy co damy radę jeszcze zrobić. Może w międzyczasie zgłosi się ktoś kto ma/będzie miał wolny tymczas (Miuti, w ogóle tego nie widzisz!), chce/może utrzymywać kota, który jest rudy albo tri i już

I wypraszam sobie, że Penelopa nie jest piękna i są tri piękniejsze od niej :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:52 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

to moze ja tez się wypowiem.
w sprawie kotów podwawelskich - chodziło o mamę z dwójką małych - priorytet: uratować maluchy zanim zamarzną. Maluchy mamy. I zdążyliśmy w ostatniej chwili. Są w złym stanie.
Zgadzam się - one najlepszą opiekę będą miały w Arwecie, na podmiankę z armaturkami i Seldżukiem Emanuelem. Jednak wczoraj na zawiezienie do Arwetu było już za późno, dlatego trafiły na Kocimską.
Wczoraj okazało się, że są tam też inne koty.
Koty były nieufne, ale podchodziły do jedzenia.
Wg mnie trzeba je wyłapać, wysterylizować i wypuścić. Bo teren diablo niebezpieczny, budynki do rozbiórki i ruchliwe ulice dookoła. Dorosłe sobie poradzą, tak jak do tej pory, są dokarmiane, ale maluchy tam umierają. W miocie Heli i Wacka (złapanych wczoraj) były cztery kociaki, dwa nie doczekały.

Myślę, że jeśli chodzi o czwórkę, o której pisała wyżej Gracja - rudy, tikolorka, dwa czarne - możemy rozważyć czy nadają się do szukania domu, już po ich złapaniu. Ale nie skreślajmy ich tak z marszu.
Pozostałe dorosłe koty (jest tam ponoć nawet jakiś pers w tych opuszczonych piwnicach) wg mnie do cięcia i wypuszczenia.
Mam nadzieję, że damy radę spokojnie się nad tym zastanowić, rozplanować i stopniowo wyczyścić teren.
żeby maluchów nie było niedługo nowych.
rozpisałam się trochę, ale chciałam wyjaśnić coś ze swojej strony.

Gracja, do lekarza maszeruj.
<ja też się zaszczepić muszę. to do swojego lekarza trzeba, w aptece się szczepionkę kupuje?>
Obrazek

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 9:56 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

noemik pisze:Gracja, do lekarza maszeruj.
<ja też się zaszczepić muszę. to do swojego lekarza trzeba, w aptece się szczepionkę kupuje?>


Właśnie, ja też mam pytanie w tej sprawie. Bo ostatni raz szczepiłam się chyba w klasie maturalnej albo przedmaturalnej, czyli stosunkowo niedawno. Grześ - nie wiem kiedy. Co ile trzeba odnawiać szczepionkę? No i na jakiej zasadzie, skoro jestem przyjezdna i opiekę medyczną zapewnia mi Scanmed?

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:16 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Leone pisze:
noemik pisze:Gracja, do lekarza maszeruj.
<ja też się zaszczepić muszę. to do swojego lekarza trzeba, w aptece się szczepionkę kupuje?>


Właśnie, ja też mam pytanie w tej sprawie. Bo ostatni raz szczepiłam się chyba w klasie maturalnej albo przedmaturalnej, czyli stosunkowo niedawno. Grześ - nie wiem kiedy. Co ile trzeba odnawiać szczepionkę? No i na jakiej zasadzie, skoro jestem przyjezdna i opiekę medyczną zapewnia mi Scanmed?


O ile wiem, to co 10 lat się powinno powtarzać.
Chyba potrzebujesz skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

Jak w końcu będę mogła, to wezmę jakieś dziecko na tymczas.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:23 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

queen_ink pisze:O ile wiem, to co 10 lat się powinno powtarzać.
Chyba potrzebujesz skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.


Łe, to lużno ;) Mamy jeszcze czas, dzięki :)

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:25 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Miałam jeszcz nadzieje, że mam coś w ranie, ale własnie rozwaliłam ją w biurze i okazuje się że mnóstwo ropy. Czerwona smuga dochodzi do zgjęcia łokcia. Mama popołudniu zaszczepi mnie na tężca. Jedna szczepionak dzisiaj a następna za pół roku i wazna na 10 lat. Mi ważność skończyła się w 2007 r. Dostane też antybiotyk do wewnątrz i na zewnątrz :(

Byłam teraz po kalendarz dla szefa. Małe są przyjazne. Chłopak mruczy a dziewczynkę też miałam na rękach. Jeszcze nie mruczy ale będzie :-) Biedne są z tymi oczami, ale wyjdą z tego napewno. Hela wiedziała gdzie podrapać trafiła w przegub ręki koło żył :evil:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:34 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:Miałam jeszcz nadzieje, że mam coś w ranie, ale własnie rozwaliłam ją w biurze i okazuje się że mnóstwo ropy. Czerwona smuga dochodzi do zgjęcia łokcia. Mama popołudniu zaszczepi mnie na tężca. Jedna szczepionak dzisiaj a następna za pół roku i wazna na 10 lat. Mi ważność skończyła się w 2007 r. Dostane też antybiotyk do wewnątrz i na zewnątrz :(

Byłam teraz po kalendarz dla szefa. Małe są przyjazne. Chłopak mruczy a dziewczynkę też miałam na rękach. Jeszcze nie mruczy ale będzie :-) Biedne są z tymi oczami, ale wyjdą z tego napewno. Hela wiedziała gdzie podrapać trafiła w przegub ręki koło żył :evil:



Jak ropa, to koniecznie przemywaj riwanolem albo rób okłady.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:39 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

queen_ink pisze:
Akima pisze:Miałam jeszcz nadzieje, że mam coś w ranie, ale własnie rozwaliłam ją w biurze i okazuje się że mnóstwo ropy. Czerwona smuga dochodzi do zgjęcia łokcia. Mama popołudniu zaszczepi mnie na tężca. Jedna szczepionak dzisiaj a następna za pół roku i wazna na 10 lat. Mi ważność skończyła się w 2007 r. Dostane też antybiotyk do wewnątrz i na zewnątrz :(

Byłam teraz po kalendarz dla szefa. Małe są przyjazne. Chłopak mruczy a dziewczynkę też miałam na rękach. Jeszcze nie mruczy ale będzie :-) Biedne są z tymi oczami, ale wyjdą z tego napewno. Hela wiedziała gdzie podrapać trafiła w przegub ręki koło żył :evil:



Jak ropa, to koniecznie przemywaj riwanolem albo rób okłady.



a to normalne że mnie żyła boli, ta gdzie idzie zaczerwienienie?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:45 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Akima pisze:
queen_ink pisze:
Akima pisze:Miałam jeszcz nadzieje, że mam coś w ranie, ale własnie rozwaliłam ją w biurze i okazuje się że mnóstwo ropy. Czerwona smuga dochodzi do zgjęcia łokcia. Mama popołudniu zaszczepi mnie na tężca. Jedna szczepionak dzisiaj a następna za pół roku i wazna na 10 lat. Mi ważność skończyła się w 2007 r. Dostane też antybiotyk do wewnątrz i na zewnątrz :(

Byłam teraz po kalendarz dla szefa. Małe są przyjazne. Chłopak mruczy a dziewczynkę też miałam na rękach. Jeszcze nie mruczy ale będzie :-) Biedne są z tymi oczami, ale wyjdą z tego napewno. Hela wiedziała gdzie podrapać trafiła w przegub ręki koło żył :evil:



Jak ropa, to koniecznie przemywaj riwanolem albo rób okłady.



a to normalne że mnie żyła boli, ta gdzie idzie zaczerwienienie?


Tego nie wiem na pewno, ale chyba ma prawo.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Wto sty 12, 2010 10:48 Re: K-ów,w oczekiwaniu na cud,jeden,bo z Milusią przegraliśmy;-(

Ave i pax,
dzwoniła Pani arwetowa zapytać o jeery'ego - miło, powiedziałam, co wiedziałam, i też to czego nie wiedziałam (ci, którzy wiedzą najlepiej tak mają ;) : że najprawdopodobniej ktoś (Ktoś) zabierze dziś armaturki i manuela, a w zamian dostarczy dwa smarki (Helę i Wacka). Myślę, że wszystko wymaga refleksji i planu, ja z refleksją daję radę, planowaniem średnio, ale mogę wykonywać.
Jeśli chodzi o takie sprawy jak pojawianie się nowych kotów, to ja myślę, że jest tak, że raz się ktoś wstrzeli, że jest miejsce i wtedy sprawa przechodzi bez szumu większego, a raz jest tak, że miejsca nie ma i wtedy jest szum, ale nikt przed kotem drzwi nie zamyka, tylko trzeba pamiętać, że to mają być drzwi do lepszego pokoju.
Działanie ad hoc, w którym brałam udział i którego autorką byłam na okoliczność bielankowania zakończyły się klapą i nie chcę więcej. Podpisuję się pod tym, że maluchy pierwsze, a reszta powoli. Tym bardziej, że nie mamy darmowych sterylek....
PS
Ago, ja za Nutki zapłacę - podlicz mnie, proszę :).
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości