Dzięki za radę, wydrukowałam, podpytam dzisiaj weta.
Dzięki wszystkim za wizyty w naszym wątku, za ciepłe mysli, za to, że jesteście z nami.
Stefanka dalej muszę karmić strzykawką, jak poprzednim razem.
Schudnął biedaczek ale trzyma się, mam nadzieję, że znowu nam się uda.
Potrzymacie jeszcze kciuki w tej "intencji"?
Z każdym dniem łagodnieje Franusia, moja kluseczka, jak ją nazywam.
Krople Bacha jej chyba smakują no i Feliway tez działa, Ryśka

, Killatha

, wielkie, wielkie DZIĘKUJEMY
Franusia ma już swoją ulubioną zabawkę: taką futrzaną piłeczkę, bawi się nią sama, "kopie" do mnie, nosi w pysiu.
Jaka to radość patrzeć na bawiące się koty, koty, które nie tak dawno chowały się w kącie ze strachu (Romek), syczące na wszystko (Franusia), leżące gdzieś w kącie z rezygnacją w oczkach (Harriet) czy też przeraźliwie wychudzone kocie szkielety (Happy).
Brzózka z kolei to taka
madame, lubi polegiwać sobie no i lubi być blisko ludzia, dla niej inne koty są be, nie lubi ich i nie lubi kontaktów z nimi, czasem tylko pozwala Michałowi na wylizanie pysia.
To wszystko trzeba zobaczyć, przeżyć na własnej skórze, żeby zrozumieć, dlaczego warto dalej "ciągnąć ten wózek" .
Takie widoki dodają mi sił.
Uff...ale się rozgadałam, sorry
Tak bym chciała móc znowu trochę pokrzyczeć "Stefan, przestań, nie wolno męczyć innych kotków", Stefan, nie biegaj tak, bo się zmęczysz"...
Mam wielką nadzieję, że znowu tak będzie.