4 miesiące, 4 miesiące od dnia (a właściwie nocy), który zmienił moje życie..
Wczoraj miałam bardzo kiepski dzień. Wyszłam, zeby nie płakać w lecznicy. Potem koncentrując uwagę na pięknych, kolorowych i pachnących drzewach i krzakach nagle w głowie myśl: aby nie podali bunondolu, bo dałam w domu. A nie powiedziałąm! Ale chyba w zaleceniach mam napisane, żeby podać to nie podadzą. I coraz większy lęk, nie mogłam sobie przypomnieć czy było to zapisane w zaleceniach czy niem, a akurat wyciągnęłam z torebki całą dokumentację, bo trochę tego już jest. Wróciłam. Informacja o podaniu bunendolu została przekazana do szpitala. Przy odbiorze Dee lekarz powiedziała, nie podaliśmy bunendolu, bo pani powiedziała, ze sama podała w domu. O rany!!! Przecież podaję od piątku wieczór w ok godz 21 co 12 godzin. Kamień z serca, ze wróciłam i powiedziałam. Po powrocie Dee zaczęła sikać ogromnie dużo tzn ona zawsze robi dużo tylko rzadko, a tubyło często. 6 razy przez 3 czy 4 godziny, w lecznicy też i rano tez. Zobaczyłam, zę ma spuchnięte łapki - dzięki telefonowi Blu (dziękuję!!!

) udało mi się opanować kolejny wczoraj atak paniki, na pewno Dee jest przewodniona! Wieczorem ściągnęłam jej bandaż z wenflonu, żeby łapka dalej nie puchła. Był bardzo, moim zdaniem za bardzo ściśle zawinięty.
Mam dość. Nie ufam już nikomu ze służby zdrowia. Ani ludzkiej, ani weterynaryjnej. Pani dr wet wczorajsza miała moze 20 lat.. no musiała miec pewnie więcej jesli skończyła studia. Ale tylko tyle, zeby skończenie studiów się w wiek mieściło. Będę dzisiaj o tym rozmawiać. Powiedziała mi wczoraj, zę powtórzyła zalecenia dr prowadzącej. Dlatego m.in podała vit b12, której się przecież nie podaje codziennie!!! Dobrze, ze to akurat nie szkodzi kotu, bo nadmiar wysika, ale na pewno za to płacę.
Rozumiem, ze zaden doświadczony lekarz wet nie chce pracować w niedzielę. Tylko dlacdzego ja mam płącić 50% więcej za lekarza 50% gorszego?
Nie zgodze się dzisiaj na pewno na kroplówkę dożylną. O wszystkim będę dyskutować. Chrzanię autorytet lekarski, pieprzę to. Nie wiem czy się w ogóle zgodzę na kroplówkę, bo łapki przednie sa nadal obrzęknięte.
Wczoraj słuchałam fragmentu kazania ks. Skory. Mówił o księdzach i pedofilii. A ja miałam wrażenie, jakby mówił także o lekarzach. Ze oni się traktują jako bogów, którzy decydują o wszystkim i przed którymi trzeba padać na kolana, nic nie można im powiedzieć. A takie poczucie prowadzi tylko do złych rzeczy, do złych działań, do błędów, do wyrządzania krzywdy. I ze ludzie się nie mogą na to godzić.
No jakbym o babie z oiomu słuchała. Nawet nie wiecie, jak mi ciężko czytać to co napisała. Nie tylko ona, wszyscy, łącznie z pielęgniarkami olali Mamę, choć to słabe określenie.
Nie odpuszczę. Mam w sobie dużo napędzających mnie do działania emocji.
I dzisiaj w lecznicy też nie odpuszczę.
Proszę o kciuki za Dee. I za mnie też, bo pierwszy raz w nocy mi leciała krew z nosa.