Ponieważ padło dużo niepotrzebnych słów, dołożę swoje.
Co oznacza gruba kreska? Może ją źle rozumiem?
Jak ktoś nie wysyła pieniążków i puszeczek, to może tu tylko chwalić?
Baltimoore, piszesz jak właścicielka tego forum lub przynajmniej wątku, a - może się zdziwisz - nawet tytuł tego wątku ja wymyśliłam, namówiwszy wcześniej Dorę, żeby wróciła na Miau, bo może tu uzyskać pomoc. I uzyskała, z czego się bardzo cieszę. Z mojego wątku znalazł DT Mruczuś, z mojego wątku kociaki z łazienki Dory trafiły do DT u Iwonki, ja namawiałam Madie na tymczasowanie czwórki kociaków z podwórka staruszki, bo Dora zrezygnowała z tej szansy i propozycji Madie. Znalazłyśmy domy dla kociaków, znalazłam domy jeszcze dla kilku kotów z lecznicy w Zamościu. Doradziłam Dorze, jak robić ogłoszenia, i koty zaczynały znajdować domy. I nie piszę tego, żeby się głupio chwalić. Tylko żeby uzmysłowić niektórym, że nie spadłam z księżyca, a teraz się czepiam.
Dorze trzeba pomagać też radami. Znam Dorę od kilku lat. Wiem, że problem działki jest nierozwiązany od paru lat.
Nie widzę tu osób, które by się czepiały dla samego czepiania, jak sugerują osoby broniące Dory. To, co oczywiste, nagle jest powodem do histerycznej obrony, uogólnień, a nawet ataków na osoby pytające o sterylki. Gdzie my jesteśmy i o co tu chodzi???
Mam tu cytować posty z Dogo o kotach, które nie mają na działce schronienia przed zimą? Ile kotów zginie z powodu braku sterylek? Ile kociaków nie przeżyje kolejnej zimy? Proszę bardzo, można poczytać o działce, choć na Dogo te informacje też są skąpe, nie wiem czemu
http://www.dogomania.com/forum/topic/78 ... /?page=258Tu temat działki ma być tabu? Nikt nie jest osobistym wrogiem Dory i nie pisze po to, żeby jej dowalić. Pomoc musi mieć sens.
Czy ktoś sobie wyobraża, że codziennie dokarmia jakąś koteczkę, prosi o karmę i o pieniądze dla niej, a równocześnie zamyka oczy na to, że kotka rodzi pod krzakiem, a dzikie kociaki giną bez pomocy?
Nikt tu nie krytykuje Dory za całokształt, proszę nie pisać głupstw i nie generalizować. Na słowa "sterylki na działce" lecą jakieś litanie oburzonych obrończyń.
Osoby, które myślą, że bronią, robią właśnie Dorze krecią robotę, bo rozmnażanie się stadka na działce Dorze nie pomaga, nawet jak nie wspomni tu o kociakach kryjących się w krzakach. Nie boli jej serce na ten widok?
Krystyna, która działa w pobliżu Dory, wysterylizowała kilkadziesiąt kotów w swojej okolicy na koszt PS, a jest w gorszej sytuacji niż Dora, bo ma duże stado swoich starych zwierząt. Nie zechce pomóc Dorze, gdy o to poprosi?