wibryska pisze:Iza ja miałam nadzieję, że jednak ktoś Ci pomaga chociaż dorywczo![]()
albo że można by było zebrać w Szczecinie grupę przyjaciół kotów,
którzy mogliby taką fundację prowadzić (gdyby były fundusze na założenie i księgową).
Masz rację, Ty już nie możesz brać na siebie żadnych nowych obowiązków.
13 lat dla kotów to bardzo dużo, to wynika z odpowiedzialności za te bezdomne stworzenia
one nie mają nikogo oprócz Ciebie...
jak to zrobić żeby chociaż jedno miejsce karmienia przejęła inna osoba
potem następne inna, tak żebyś była spokojna o los kotów
przepraszam, jeśli to co piszę wydaje się naiwne
ale po prostu nie znam sytuacji
podrzuciłam bazarki
To co piszesz nie jest naiwne Kochana.To jest niewykonalne.Wiem że szukasz rozwiązania ale wierz mi nie ma go.
Za to Twój optymizm jest faktycznie duży



Karmimy koty i trekkingujemy jednocześnie.Ktoś może chce zrzucić nieco wagę?Ja już nie mam co....I żeby nie było to trekkingujemy również jesienią w deszczu i błocie


Mamy do obrobienia około 80 kotów w tym około 50 kocich stołówek, trzaskamy 14 kilometrów dziennie a wagi ubywa jak nic.
