
Pielę sobie grządki, nastawiłam od niechcenia klatkę, pielę, potem podlewam chwasty, a tu trzask, złapała się moja ciężarówka/Jajcarz!
Przychodzę, patrzę, kot owszem czarno-biały, młody, ale nie znam go... Nie wiem jaka płeć, spuścił ogon, bał się bardzo... Przywieźliśmy go do przystani, bez oporów, grzecznie przeszedł do transportera... Nie spodziewałam się tego (widziałam jak się miotał w klatce łapce, bałam się że ją rozwali). Tak czy owak, mimo że spokojny, napisałam że dzikus. Pewnie nigdy nie był w czymś tak ciasnym.
Kot z działek w boksie nr 6.
Marta, jeżeli uda się załatwić jakieś sterylki free, daj znać... Dziś gadałam z sąsiadką i ona jest pewna, że karmiła panienkę w ciąży, czarno-białą (wczoraj patrzyła na mnie jak na kosmitkę kiedy prosiłam, żeby nie karmiła kota, bo chcę go złapać na sterylkę. Sterylka to słowo zakazane u każdego karmiciela, jak się okazuje. LOL). Na działkach jest dużo kotów i wiem, że ani ja nie pokryję kosztów sterylek czy kastracji (na tego jednego jestem w stanie dociułać), ani Przystań, bo nie ma za dużo kasy na to, zwłaszcza kiedy się okazało że Pimpuś ma białaczkę




A może odpuścić? Sama nie wiem... Marta, czekam na Twoją decyzję. Jeśli mam nie łapać, oddam klatkę pani Iwonce.
W ogóle muszę znaleźć pracę, stałą, i to szybko. Będzie na koty więcej

BTW, zostawiłam 50 zł, 42 wiszę za breloczki, to zaokrągliłam. Jak będę miała więcej mamony, to rzucę coś.
Hidi ajlowju
