Witajcie
Interwencji drugiej ciąg dalszy.
Tak ,jak pisałam wcześniej ,znalazłyśmy domek dla suczki z maluszkami,pod warunkiem utrzymania i leczenia stadka,dopuki nie wyadoptujemy maluszków,więc tak ok.6 tygodni ,jak dobrze pójdzie,więc pojchałyśmy zabrać suczkę .Pan zrzekł się praw do suczki,ale nam nie dało. Po nakarmieniu tego drugiego psa,(który dzisiaj miał wprawdzie dłuższy łańcuch,ale miski żadnej nie było,ani z jedzeniem,ani z piciem

)chciałyśmy pogłaskać psa,a tu patrzymy,a pies zamiast obroży ,ma na szyi drut ,a do tego skrępowanego drutu przymocowany łańcuch

Decyzja była szybka,zabieramy psa,nie wiemy gdzie ,ale zabieramy

Pan (pijak) coś zacząl protestować,ale na wzmiankę ,że policja przyjedzie bardzo szybko,bez problemu podpisał papier, zrzekając się praw do zwierząt.
Po drodze do Krosna,telefon do koleżanki(wielka miłośniczka i działaczka na rzecz zwierząt

)i piesek znalazł tymczas u Niej.
Czasem wchodzi na forum i podczytuje
Wielkie dzięki Madziu

W drodze pieski były spokojne. Piesek przecudowny,jechał z przodu między moimi nogami(bo nie byłyśmy przygotowane na zabranie go) łasił się,tulił,jakby chciał podziękować,że go zabrałyśmy
Suczka z tyłu z maluszkami.
Całe stadko i pieska,do weta,odpchlenie (tyle pcheł łażących po maluszkach , to nawet wetka dawno juz nie widziała) i do domków.Aha ,suczka dostała jakiś zastrzyk wzmacniający,bo osłabiona po porodzie.Suczce u wetki musiałysmy na chwilę załozyc kaganiec,bo próbowała bronic maluszków,a nie chciałyśmy ryzykować ugryzienia.Ale już w drodze do domku,uspokoiła się,a jak dotarła do domu,i maluszki przelożyłyśmy do przygotowanego przez Panią posłanka,suczka była przeszczęśliwa

Nawet zostawiła na chwilę szczeniaki pod naszą opieką i podbiegla do drzwi,prosząc o wyjscie na siusiu.Pozwoliła sobie bez problamu przypiąc smyczkę i poszła bardzo grzecznie załatwić swoje potrzeby.
Pani suczka zachwycona i na pewno już zostanie u Niej

Na imię dostała Sonia

Moze Pani zostawi tez jednego szczeniaczka
Szczeniaków jest już ,niestety 6.Jeden nie przeżył

Jak przyjechaliśmy,to juz niestety nie żył [*]
W tych warunkach,przy takiej pogodzie( u nas dziś w nocy bylo 8 stopni,w dzień 12) to i tak cud ,że przeżyły
Kolezanka dzwoniła ,że piesek ,teraz nazwany Bazyl

jest bardzo grzeczny,dogaduje sie z Kluską .(suczka koleżanki)oraz nie atakuje kotów,których jest u Niej kilka
Tak,że dzień był bardzo męczący,ale jakże szczęśliwy(mimo że trzynasty)
Za chwilę wstawię fotki
A jutro trzeba się zając właścicielami hodowli
