vega013 pisze:Uważam, że jeżeli ktoś ogarnia tę liczbę kotów, którą się opiekuje, dba o dobre samopoczucie, zabawę i socjalizację kotów, leczy je, szczepi, karmi dobrą karmą, wydaje do adopcji - absolutnie nie podchodzi pod definicję zbieractwa. Może mieć tyle kotów, iloma da radę się opiekować.
W gromadzie kotów stłoczonych w ciasnej dla nich przestrzeni, w liczbie uniemożliwiającej
zajęcie się indywidualnymi potrzebami kota nie ma mowy o dbałości o dobre samopoczucie, zabawę czy socjalizację.
I nie ważne, ze to jest "tylko" 20 kotów w kawalerce, 50 w 2 pokojowym mieszkaniu czy 100 w apartamencie.
Każde przegęszczenie jest dla zwierząt niedobre. Pisałam już o tym i będę się powtarzać: nie ma szans na dobre samopoczucie kota, który nie może swobodnie się oddalić od innych kotów, uciec od prześladowania, spokojnie przespać w ciszy i bez zaczepek, zażyć ruchu w ilościach dowolnych i dowolnym czasie.
A to tylko o zdrowych kotach. Kot chory wymaga często izolacji: specjalna karma, zabiegi i ciche miejsce dla źle czującego się kota. I nie jest tym "cichym miejscem" klatka stojąca w tym samym pomieszczeniu co reszta stada.
Nawet mając apartament przy nadmiernej liczbie kotów nikt nie jest w stanie wyłapać ewentualne problemy z pojedyńczym kotem, dopóki ten nie stanie nad krawędzią.
Prosta sprawa: rano w kuwecie jest krwawa biegunka. Przy dużej gromadzie ile czasu zajmie wyłapanie który kot choruje?
I nie piszcie mi że natychmiast wie opiekun, które choruje, bo nie uwierzę.