Puchacz pisze:Dom Docelowy dzwonił do Konstancina, celem adopcji kotki. Pani poinformowała DD że kotka jest tak dzika że nie nadaje się do adopcji i raczej nie będzie się nadawać. Że przy pierwszej lepszej okazji ucieknie. Drapie, gryzie wyciągniętą rękę, syczy, rzuca się na siatkę i jest straszna dzicz.
No super, po prostu super

Jakby moją Pelę zamknąć w klatce, to pewnie by się tak samo zachowywała. A Rózia pewnie by tylko syczała, ale nikt normalny by ręki do niej nie zbliżył, bo by się słusznie bał, że go dziabnie. A Rózia w życiu nikogo by nie ugryzła, za bardzo się boi.
Jakoś latem jakiś tępy ch... wystawił na Saskiej Kępie domowego kota w transporterze i tak go zostawił. Kot trafił do Koterii gdzie zmienił się w klatce w przerażoną dziką-dzicz. Trudno było go obsługiwać, bo rzucał się na wszystkich. Domowy kot wystawiony w transporterze wraz z wyprawką

Z tego co mi wiadomo chętni na niego nie przerazili się i kot poszedł do adopcji.