Byłem wczoraj i dziś u Regisa, pacjent jest jednak trochę zdołowany

Mam też wrażenie, że zaczął się bać ludzi. Gdy się go bierze na kolana to cały się trzęsie. Z jednej strony łasi się i barankuje, ale jednocześnie boi się każdego gwałtownego ruchu i dźwięku, nawet na piknięcie rozładowującej się komórki podrywa się, jakby go prąd poraził. A jednocześnie przykleja się do kolan.
No i mam wrażenie, że trochę wystaje mu miednica, choć ponoć przytył. Ma wprawdzie dobre suche żarcie, ale to mokre, które chyba raczej preferuje, to nasz schroniskowy, standardowy Kitekat. Dziś dołożyłem mu do michy jakąś malutką puchę Sheba czy coś w tym rodzaju i zajadał, aż mu się uszy trzęsły. Trzeba pomyśleć o wymienieniu mu tego Kitekata na coś porządnego
No i przede wszystkim trzeba znaleźć mu dom, nawet tymczasowy
