Kilka słów o tym co u nas:
Sasza od soboty przeszedł na resocjalizację grupową - tzn został wypuszczony do reszty moich kotów. I stwierdzam że to bardzo fajny kocur - choc niestety migusiem uczy się wszystkich zlych rzeczy od moich łobuziaków. Już odkryl do czego służą myszki i piłeczki i zachwycony za nimi gania. Jada z moimi kocurami z jednej miski (bez awantur). Dzisiaj próbował bawic sie z moimi kocurami i skoczył na Sandacza - ale jako ze Sandacz to taki boidoopek troszkę zabawy odmówił

Na dniach się odrobaczymy i szczepimy. Wybaczcie jakość fotek - ale jakoś ostatnio nie mam ani oka ani ręki do lepszych.
Tiliya bez zmian - je tylko ze strzykawki, awanturuje się ze mną o ręcznik którym ją oslaniam w czasie karmienia (bo się zawsze upaprzemy przy jedzonku), nadal sama nie pije ani nie je. Za to całymi dniami przewraca sie po mojej poduszcze i materacu - raz się wyciąga, a raz zwija w kulkę.
Tuż przed jedzeniem - awantura o ręcznik:
A tak odpoczywamy w ciągu dnia:
