Misia [*]zawsze będę o Tobie pamiętać! 4 lata...czas leci...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 15, 2009 1:23

zaryzykuje wiec, po takiej odpowiedzi
dla Ciebie nawet okiem ;)
i bede tu czesto zagladac

doskonale rozumiem te potrzebe pogadania i odzewu w watku ;)
szczegolnie, ze macie juz duzo przejsc, a kto wie kiedy i co przyniesie czas...
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lip 15, 2009 15:58

Wolałabym , żeby czas był łaskawy :)
Mam nadzieję , że niedługo dojdzie kolejne zamówienie z zooplusa
-zamówiłam jej pakiecik próbny cosma-thai :)
Animondy jej smakowały :) tuńczyka lubi :)

Zaraz idę na zakupy :)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 15, 2009 16:38

Tu jest moja gaduła :)
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Śro lip 15, 2009 19:34

:) jest jest :)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Śro lip 15, 2009 21:16

a gdzie relacja? :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lip 15, 2009 21:46

seja pisze:Miśka właśnie spuściła mi łomot.
Mam szczęście , że mam oko!
Dostałam tylko raz łapą, bo na resztę ją zepchnęłam z łóżka...już się chciała rzucić...

Mam tylko nadzieję , że to mocno nie spuchnie :(
Co jej odbiło , żeby się na mnie rzucać z pazurami?
Wokół były inne koty,ale wcześniej spała już z nami i tak nie robiła...

posmaruj sobie zadrapania maścia Betadine (bez recepty)
świetnie się goją po tej maści
koło oka też można, przerabiałam jak mi kot w zabawie wbił pazurki w dolną powiekę

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw lip 16, 2009 0:57

Miśka dziś miała bojowy humorek :)
Wszystkie koty goniła :)
Teraz się zabunkrowała w szafie i śpi.
Je, ma apetyt,ale mi zwymiotowała ...

Wciąż się zastanawiam czy ona już od początku swojego pobytu u mnie nie wymiotowała...bo złapaliśmy ją wielokrotnie na tym ,że biegła do kuwety...a ja sprzątając je mogłam uznać , że to qupal...
Teraz ani razu jej nie złapałam w chwili samego wymiotowania.
Kropa jak ma zwracać, to jest głośna, moje rezydentki(mieszkają z moją mamą) zawodzą przed "dialogiem"...a ona cicha, bo zawsze się orientuje po fakcie...
Pojdę ją zważyć do Weta. Mam wrażenie , że waga stoi.
Jeżeli zacznie spadać...to chyba :cry:

Kiedy , do jakiej wagi czekać? Czy czekać wogóle? Wet ją chciał wtedy z miejsca usypiać, żeby już więcej nie cierpiała, bo cierpi...

Cholipa, żeby to wszystko dało się jakoś racjonalnie zaplanować, przygotować, a nie czekać w tej niepewności...wchodzić do pokoju i czekać aż ja się odezwie, sprawdzać czy oddycha... zastanawiać się czy to już ta pora, czy boli ją mocno czy słabo?
Czy boli ją mocno i dlatego goni koty, czy ma dobry dzień i jej nie boli i dlatego tępi całe towarzystwo...

Nie wiem, nie wiem!!...
Żyje z tym rakiem od 6,5miesiąca...

W takich chwilach żałuję , że nie jestem jasnowidzem.
Wiedziałabym ,kiedy powinnam jej ulżyć, bo nie wiem czy nie sprawiam jej bólu tym , że "pozwalam" jej żyć...
Z jednej strony wiem , że powinnam ją uśpić, żeby nie cierpiała...z drugiej strony całą sobą się przed tym bronię, bo nie chcę...

Chciałabym , żeby ona zasnęła we śnie.
Cicho i spokojnie.Wcześniej przyjdę się pożegnać na dobranoc ,tak jak to teraz robię... przytulamy się...zmieniam jej wodę na wieczór, po to żeby rano znowu zmienić, bo nawrzuca do niego jedzenia :) uzupełnię miski z suchym i puszkowym, wyczeszę i pójdziemy spać.

... i się poryczałam...
Dobranoc.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 16, 2009 2:49

seja, takie rzeczy po prostu sie wie, moze powinnas sobie bardziej zaufac
dopoki kot cieszy sie zyciem i nie cierpi, nie ma co kusic losu
uspilam swojeg pierwszego kota, troche za pozno, kiedy juz bardzo cierpial z powodu uszkodzenia nerek i zatrucia,
to mi dalo nowa perpsektywe na przyszlosc, ze wiecej takiego bledu nie popelnie, ale tez nie bede sie spieszyc, to trzeba wyczuc

dobranoc Wam
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lip 16, 2009 5:20

Temat bardzo mi bliski - wczoraj u mojej 18-letniej Lali zdiagnozowano nowotwór - naciekająca narośl na kości szczekowej, zmiany widoczne w pyszczku i na RTG na tyle rozległe ze nie zdecyduję się na usuwanie.
Zmiana jest niebolesna, ale uciażliwa - utrudnia jedzenie i zajeła zatoki z jednej strony.
Teraz jedyne czego chcę to poprawić jej komfort życia w tym czasie który jej jeszcze został. Dostałam Encorton - ma zahamować rozrost rakowatej tkanki i odwlec to co nieuchronne. Mam nadzieję, ze jej nie zaszkodzę....

Seju - trzymam za was kciuki i życzę.... siły.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw lip 16, 2009 8:44

Kochana póki Misia je i pije ... Ja wiem jakie to trudne bo wczoraj mineły trzy miesiące odkąd nie ma Feluni. Felunia miała rok i potwornej wielkości guza na wysokości piersi, urósł w trzy tygodnie. Każdego dnia większy, ostatniego dnia jak dwie kobiece pięści. Wet chciał usunąć choć nawet nie wiedział czy starczy skóry na zszycie po operacji. Gdy zajrzał do środka to :cry: Ale ona cierpiała .... I to było widać. Pocieszam się, ze tylko chwilę cierpiała, tak sobie wmawiam.
Kot wymiotuję byle gdzie, ona by tego nie robiła do kuwety. Kot staje i kaszle.
Jakie to niesprawiedliwe .... My płaczemy po śmierci kota a takie skur.... potrafią wyrzucić kota na ulicę, utopić, podpalić itp.
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Czw lip 16, 2009 9:20

Kocurro pisze:posmaruj sobie zadrapania maścia Betadine (bez recepty)
świetnie się goją po tej maści
koło oka też można, przerabiałam jak mi kot w zabawie wbił pazurki w dolną powiekę


Dzięki !!

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 16, 2009 9:22

nongie pisze:Temat bardzo mi bliski - wczoraj u mojej 18-letniej Lali zdiagnozowano nowotwór - naciekająca narośl na kości szczekowej, zmiany widoczne w pyszczku i na RTG na tyle rozległe ze nie zdecyduję się na usuwanie.
Zmiana jest niebolesna, ale uciażliwa - utrudnia jedzenie i zajeła zatoki z jednej strony.
Teraz jedyne czego chcę to poprawić jej komfort życia w tym czasie który jej jeszcze został. Dostałam Encorton - ma zahamować rozrost rakowatej tkanki i odwlec to co nieuchronne. Mam nadzieję, ze jej nie zaszkodzę....

Seju - trzymam za was kciuki i życzę.... siły.


Tobie też życzę dużo siły.
Ja z Miśką jestem pół roku i nie jest mi za różowo...Twoja Lala jest z Tobą już 18lat i nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego co czujejsz!

Podrap Lalę za uchem ode mnie ;)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 16, 2009 9:28

Anja pisze:seja, takie rzeczy po prostu sie wie, moze powinnas sobie bardziej zaufac
dopoki kot cieszy sie zyciem i nie cierpi, nie ma co kusic losu
uspilam swojeg pierwszego kota, troche za pozno, kiedy juz bardzo cierpial z powodu uszkodzenia nerek i zatrucia,
to mi dalo nowa perpsektywe na przyszlosc, ze wiecej takiego bledu nie popelnie, ale tez nie bede sie spieszyc, to trzeba wyczuc

dobranoc Wam


Ja panikuję ,kiedy sytuacja jest dla mnie nowa, panikuję kiedy nie wiem co robić...
Ciężko mi zaufać sobie kiedy to pierwszy raz coś takiego mnie czeka...
Nie wiem gdzie jest granica.
W którym momencie jest się kochającym właścicielem,a w którym się staje dręczycielem...którym nawiasem mówiąc trochę jestem,bo...Miś ma za sobą 3 operacje popełnione w dobrej wierze niewiedzy...bo trzeba było zrobić głupie USG,a ja zielona i nieświadoma ...bo moje koty własne zawsze zdrowe...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 16, 2009 9:38

zorba pisze:Kochana póki Misia je i pije ... Ja wiem jakie to trudne bo wczoraj mineły trzy miesiące odkąd nie ma Feluni. Felunia miała rok i potwornej wielkości guza na wysokości piersi, urósł w trzy tygodnie. Każdego dnia większy, ostatniego dnia jak dwie kobiece pięści. Wet chciał usunąć choć nawet nie wiedział czy starczy skóry na zszycie po operacji. Gdy zajrzał do środka to :cry: Ale ona cierpiała .... I to było widać. Pocieszam się, ze tylko chwilę cierpiała, tak sobie wmawiam.
Kot wymiotuję byle gdzie, ona by tego nie robiła do kuwety. Kot staje i kaszle.
Jakie to niesprawiedliwe .... My płaczemy po śmierci kota a takie skur.... potrafią wyrzucić kota na ulicę, utopić, podpalić itp.



Miśka po wszystkich narkozach biegała do kuwety na wymioty.
Teraz już tego nie robi...bo znajduję "prezenciki" .


Jestem zwolennikiem kary śmierci dla morderców i pedofili...zwolennikiem wycinania wszystkiego w pień u gwałcicieli-tylko dziurę na siku bym zostawiła(to jest moja opinia,moje zdanie, moja wizja- nikt nie musi się z nią zgadzać , ani popierać)... i kar dla takich zwyrodnialców krzywdzących zwierzęta , srogich kar...a nie tłlumaczenia , że to czyn mało szkodliwy społecznie...zamykania takich na miminum 2 latka w celi ,jak nie to kara w postaci pieniężnej na rzecz schroniska. I nie mówię o 100zł, najbardziej zaboli 10tys....
Tylko spora część ludzi jest mało świadoma...ja też byłam, póki nie trafiłam na miau...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 16, 2009 9:58

seja pisze:[Twoja Lala jest z Tobą już 18lat i nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego co czujejsz!

Lala jest u mnie od 4 lat, adoptowana po śmierci pierwszej własicielki. Ale czuję jakby była moja od zawsze. I wierzyłam ze razem pobijemy rekord życia kota....
Nie zadręczaj się, ze o czymś źle zdecydowałaś. Ale teraz kiedy juz wiesz, obserwuj uważnie - to co odbierasz jako zły humor moze być spowodowane bólem. Mówi się, ze koty są twarde - to nie znaczy ze sa odporne na choroby bardziej niż inne stworzenia, ale to jak je boli pokazują bardzo mało. Więc jeśli nawet trochę widać ze coś im dolega - to znaczy ze jest już bardzo źle. Jedne z moich kotów miał rozerwaną przeponę i otrzewną, byłam z nim tego dnia w lecznicy i nawet wet przegapił w pierwszej chwili. Wiec jesli wet mówi, ze ona moze cierpieć - nie lekcewaz tego.

Próbowałas sie dowiadywać o jakies srodki przeciwbólowe?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], Magda_lena i 400 gości