Wróciłam własnie. Nic.!!!!
Nawet sladu kota.
Dowiesiłam ogłoszeń. Rozmawiałam tez z "wczorajszą"panią Obiecała byc czujna. Spotkałam na poszukiwaniach i Anke. Zaszłam odwiedzic na chwile Lukrecję/Czarusie. Strasznie sie ucieszyła na mój widok. Je bez problemu i szybko przyzwyczaja sie do domku. Lubi siedziec w oknie.To byłby dobry domek dla obu- tylko niedopatrzenie domku sprawiło,że siostry sa osobno.
Zmarzłam, nakarmiłam dziczki i wróciłam z pustym kontenerkiem!
W tym tygodniu ciężko bedzie z czasem na poszukiwania. Ale wyrwe sie chociaz na chwilę-trzeba dac szanse losowi!!!
Anka ma zachodzic systematycznie do pani i leciec na kazdy jej telefon. Przed praca i po, ma tam też zaglądać, bo to po drodze. I mysle,że to będzie robić, bo ja jestem jak żywy wyrzut sumienia
Oj dziewczyny po cichu miałam nadzieje.