Wróciłam po 2 tygodniach i jestem w szoku, jakie mam wielkie koty! Chyba je moja mama sterydami karmiła. Jak to możliwe, ze tyle urosły w 2 tygodnie?
Majka praktycznie zamieszkała na tarasie. Jest dla niej tragedią, że musi na noc wejść do domu. Jak tylko uchyli się drzwi to ona hyc! już na balkonie. Nie uznaje kuwety. Wszystkie swoje potrzeby załatwia w moje kwiatki. Nie wiem, co będzie, jak się zrobi zimno i przestaniemy otwierać balkon. Mam nadzieję, że nie przerzuci się znowu na buty mojego męża, bo znowu będzie wojna.
Jest śmiesznie, bo ona się zrobiła miziasta na swój majkowy sposób. Ociera się o mnie tylko kiedy mysli, że jej nie widzę. Skrada się, kiedy stoję dłuższy czas w jednym miejscu i ociera się o moje nogi. A kiedy się schylę, żeby ją pogłaskać to ucieka. Jak nakładam jedzenie to tak się ociera o moje dłonie, że mi wszystko z rąk leci, a pogłakać się nie chce dać. A ja i tak ją głaszczę, jak mi się uda

A co! W końcu kto tu jest człowiekiem i rządzi
Chciałam załączyć aktualne zdjęcie,ale nie mogę w ogóle wejść na ten 'upload cośtam'. Widocznie się 'odumiałam'. Starość nie radość.