Wczoraj był sądny dzień.
Wysiadł mi komp i mialam w pracy niezle urwanie glowy...Do tego dzielnie wspierana przez Etke organizowałam łapanke, sterylke i przejęcie kocurka z Miłostowskiego cmentarza
W domu zastała dobre wiesci bo nie dosc ze rano siusiu było w kuwecie to po moim powrocie pojawiła sie tam tez kupka.
Dzielny Brejwik!
To były najlepsze wiesci dnia, bo potem czekało mnie pichcenie bo w zawiazku z meczem w dmu mielismy cos na kształ TŻ-owego Pyrkotu, bo Błazej zaprosil dwóch biednych TŻ forumowych
Kiedy sie obrobiłam wzielam Brejwika i przysiadłam z boczku zeby poćwiczyc. Brejwik zawsze na poczatku nieco grymasi wiec specjalnie sie nie wzruszyłam tym ze sie kreciła i ja delikatnie głaskałam, kiedy Brejwi podniosła tyłek, ogonek i....narobiła na mnie
Jeszcze zaden kot nigdy na mnie nie narobił! Potruchtałam szybko jak japonka w kimonie z qupalem i Brejwi w koszulce ku ogolnej uciesze TŻ-ów
Rano siku w kuwecie!
