Po wypadku niewidoma Mandaryna. Zegnaj Mandarynko :(

» Wto lut 17, 2009 19:05

Dziś wpadłam do schroniska tylko na chwilkę- koteczka bez zmian

Nakarmiłam stadko schroniskowe, posprzatałam im w kociarniach, a ona cały czas mruczała

Aha, jakby ktoś sie interesował, to Mandaryna bardzo dobrze dogaduje się z innymi kotami

» Wto lut 17, 2009 22:55

Hop. Do góry! :kitty:

» Śro lut 18, 2009 0:00

hop piekna mandarynko !

» Śro lut 18, 2009 8:32

kordonia pisze:Jestem w końcu

Mandarynę dałam do większego pomieszczenia, bo rozwalała klatkę. Chodzi i skacze wszędzie. Zachowuje sie całkiem sprawnie.

Tak jak pisała kristinbb- szukamy dla niej najlpeiej od razu DS, ale mzoe bliżej tez sie zdarzy dobry forumowy DT, albo szybciej, wiec cały czas jesteśmy otwarte na propozycje

» Śro lut 18, 2009 9:03

Mandarynka wypatruje domku!

» Śro lut 18, 2009 9:15

Śliczna z niej kotunia, a będzie prawdziwą gwiazdeczką jak już w pełni dojdzie do siebie

» Śro lut 18, 2009 10:10

piękna kicia, tylko się zakochać

a jak się okaże, że widzi .....

sama radość

» Śro lut 18, 2009 11:02

Oj żeby ją szybko jakiś wspaniały domek wypatrzył.

» Śro lut 18, 2009 12:35

Mandaryna dziś umarła

Wczoraj wszystko było w porzadku, a dziś wetka przyjechała na obchód ranny, a Mandaryna lezała , obok niej zwymiotowana treśc żołądkowa, ona sama widac, ze cierpiaca, z urywanym i szarpanym oddechem. Weta załadwoała ją do transporterka, zeby zawieźć ja do siebie do lecznicy na leczenie szpitlane, zeby miec ja ciągle pod kontrolą, ale w drodze, w samochodzie kotunia umarła. Dojechałam tam zaraz potem, wetka zrobiła sekcje. Od razu po otworzeniu jamy brzusznej, pierwsze, co sie rzuciło w oczy to duży guz nowotworowy, o średnicy 4cm, luzem będący z jamie brzusznej. Po prostu oderwany był w środku. Wg niej podczas urazu, którego doznała tyfdzień temu, oprócz poobijanej czaszki musiał jeszcze oderwać sie ten guz, i pewnie to było przyczyną śmierci.

Żegnaj Mandarynko