Wczoraj wieczorem mieliśmy stresa. Mały spał przez wiele godzin, jak położyłam go w jednej pozycji tak leżał cały czas. Można mu było wszystko zrobić. Był zupełnie bezbronny. Nie sikał od poprzedniego wieczora więc dobę. Martwiliśmy się bardzo, rano już chcieliśmy jechać do CC raz jeszcze, ale mały nam w nocy zrobił niespodziankę:)
Gdzieś koło pierwszej się obudził w naszym łóżku to zaniosłam go do łazienki na kuwetkę, wskoczył nieszczęśnik pod wannę i już nie chciał wyjść. Zostawiłam więc drzwi otwarte i wróciłam do łóżka zmartwiona, że rudy znów kolejną noc spędzi w zimnej łazience...
tymczasem nasz Karmelek po kilku godzinkach pojawił się w łóżeczku
Zdziwienie ogromne, bo sam się nigdzie dotąd nie ruszał. Jak był w łazience to siedział tam dopóki go nie zabraliśmy do pokoju, a teraz sam przyszedł i wskoczył do łóżka.
I uwaga... Feliway działa
Blake się uspokoił, za to Karmelek teraz daje Czarnemu trochę popalić. Jak Blake chciał wejść do łóżka to młody go zwarczał i Blake z podkulonym ogonkiem poszedł na swój kocyk
Dziw bierze.
Dziś rano Karmelek pięknie się zesiusiał i zrobił duże kupku, niestety nie wiemy czy było robakami, bo tak pięknie zasypał żwirkiem, że nic nie było widać. Nie chciałzjeśc za to śniadania więc jest na czczo.
Zostawiłam ich samych w pokoju. Mały się bawił myszkami dopóki mu nie wpadły pod łózko. Co robi teraz nie wiem, mam nadzieję, że nie atakuje Blake:)
Jest kochany Karmelek