Woj. mazow: Tajka bezpieczna - proszę o zamknięcie wątku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 15, 2008 20:04

Mam wielką nadzieję, że zielona.ona nie będzie w sądzie tłumaczyć okoliczności zakupu kotki, kiedy państwo będą się dzzielić majątkiem. Oraz że nie okaże się, że istnieje jakiś rodowód, umowa kupna, z której wynika że to jednak kotka pana, nie pani... A, i jeszcze okoliczności "zabicia" nienarodzonych kociąt po 300 zł za sztukę, sterylizacji kotki zakupionej "w złej wierze" - no bo teoretycznie została poinformowana że kotka nie jest na sprzedaż, pani byc może nie miała prawnego tytułu do kotki, więc aukcja i cała transakcja jest niewazna...


telefon raz juz odebral facet - podejrzewam, ze nie byl to pierwszy telefon, bo dla producentow taka kotka to niezla chrapka - wiec nie widze tu mozliwosci by nie wiedzial o checi sprzedazy. gdyby kotka byla rasowa to byloby to zaznaczone i nie bylaby puszczana za marne 350 zl. Nie spotkalam sie tez jeszcze nigdy z tym, by w przypadku pseudorasowego zwierzecia ktokolwiek zawieral jakiekolwiek umowy.

Kolejna sprawa - transakcja zawarta na allegro - jest transakcja taka jakby kupowalo sie cokolwiek w sklepie - opis aukcji mowi wyraznie - ciezarna kotka

A nawet więcej - mając świadomość, że jeden z domowników zaprzecza jakoby chciał to sprzedać?


zeby uchronic zywe stworzenie przed gehenna polegajaca na rodzeniu co ruje i produkowaniu kolejnych potencjalnych maszynek do rodzenia i bezdomniakow? TAK. rower czy mebel nie czuje, ani sie nie rozmnaza...

sterylizacji kotki zakupionej "w złej wierze" - no bo teoretycznie została poinformowana że kotka nie jest na sprzedaż, pani byc może nie miała prawnego tytułu do kotki, więc aukcja i cała transakcja jest niewazna...


kto zostal poinformowany?, Niewiadomy osobnik, ktory zadzwonil (Sabeena_) zielona_ona rozmawiala z kobieta, od ktorej nie wyplynela nawet najmniejsza informacja na temat tego, ze kotka nie jest na sprzedaz...

No i przypomniał mi się wątek Asche'a - kota oddanego/ wyrzuconego bez wiedzy i wbrew woli właścicielki.


w przypadku asche wlascicielka nie miala pojecia o planach - a tu tymczasem aukcja wciaz trwa - tymczasem wiemy, ze maz wie o zamiarze sprzedazy kotki - i nic z tym nie robi...

Chociażby dlatego wstrzymałabym sie ze sterylizacją kotki. Pośpiech jest wskazany... przy łapaniu pcheł.


a ja nie - prawda jest taka, ze nie ma tu roznicy, czy to pseyudotajska kotka, czy bura dziczka. Chociaz nie - jest roznica - kocieta ktore urodzi ta (a nie musi) odbiora domy, tym, ktore juz sa i bardzo ich potrzebuja...

Iras

 
Posty: 181
Od: Śro wrz 13, 2006 11:32

Post » Pon gru 15, 2008 21:19

Wpisuję się, bo za chwilę Zielona.ona napisze dłuuuuuuuuugiego posta :ok: :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon gru 15, 2008 21:24

Znaczy udało się :)
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon gru 15, 2008 21:31

JESTEM!!!
To znaczy JESTESMY!!!


Postaram sie po kolei i w miare niechaotycznie !
Koteczka jest przepiekna i megazestresowana :(
Zaszyła mi sie za pralka na kupce szmat do podlogi i tam siedzi (cala droge bardzo płakała)
Miejsce z ktorego ja wzielam jest ... szkoda mi słow. Zabita dechami wiocha - jechalismy jakas droga w totalnej ciemnosci , dom jakas rozwalajaca sie drewniana rudera, słabo grzane z charakterystycznym smrodkiem lekkiej plesni jak w starych domach , barłog w "izbie " w postaci łózka ze skołtuniona posciela.
Sama kobieta i jej tatus (męża nie bylo - dzieki bogu) niby miła ale wepchnela mi kotke do transportera szybciej niz sie przedstawiłam :/
Nie pytała czy utrzymam z nia kontakt, nie pytała czy mge po jakims czasie jej o kotce opowiedziec , problem miala tylko i wylacznie taki czy dam jeJ POZYTYWNY komentarz na allegro.
dala mi ksiazeczke zdrowia - kotka niby zaszczepiona i odrobaczona


kotka jest mega zestresowana wiec nie chce jej obmacywac ale oczka i uszy ma czyste tylko ze 2 x w ciagu tych 2-ch godzin mocno kichala (ale takim jakby suchym kichaniem) - jakby jej kurz wpadł do nosa . Nie ma kataru i nosek wyglada ładnie. nie wiem co o tym sadzic. (ps. darla sie na potege w drodze i szarpala kontener - wiec chyba energie ma i mocne płuca też)


A teraz "najlepsze" 8O - kotka wcale nie musi byc w ciąży. Pani powiedziala mi ze byla kryta i w ciazy na pewno jest bo ma "rózowe sutki" ale kobieta mowi ze byc moze bedzie rodzic juz w styczniu ale teraz to ona tak sobie mysli ze moze i w lutym
ps. ponoc to bylby trzeci miot (u 2.5 letniej kotki - o ile faktycznie tyle ma i nie jest np. starsza )

Acha - uslyszalam jeszcze rewelacje ttypu "wie pani ona u pani ze stresu to moze tak z TYDZIEN (sic!!!) nie jesc)

jestem mega wykonczona , kotka tez (siedzi bidulka za ta pralka) - zobaczy,y co bedzie rano na razie dalam jej tam jedzenie i wode i zza tej pralki jej nie wyciagam.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 21:38

teraz mam problem co z wetem . |Chcialabym jak najszybciej ja zabrac z drugiej strony jutro to chyba nie bo mi zeswiruje bidula ze stresu
Nie wiem czy moge ja przetrzymac do np. piatku czy weekendu bez weta - troszke mnie martwi te kichniecia . Ale tak jak pisalam oczka ma czyste , nosek tez nic nie cieknie - tylko miala takie dwa ataki kichania jak czlowiek kicha jak go cos w nosie zaswedzi.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 21:46

zielona.ona pisze:teraz mam problem co z wetem . |Chcialabym jak najszybciej ja zabrac z drugiej strony jutro to chyba nie bo mi zeswiruje bidula ze stresu


Ja bm pewnie ze strachu jednak pędziła do weta - żeby serduszko osłuchał, ciążę potwierdził lub zdementował no i w ogóle przebadał.

Cieszę się, że ta kotka będzie mieć dobry dom, że ją wyrwałaś z pseudowarunków u pseudohodowców. A jednocześnie przykro mi, że ich pseudobiznes znów okazał się dla nich opłacalny :(

Rózia

 
Posty: 173
Od: Czw lis 13, 2008 12:02

Post » Pon gru 15, 2008 21:47

Dobrze, że kicia już u Ciebie. Odpocznijcie, strasznie dużo wrażeń dzisiaj :?
Trzymam kciuki za łagodne odstresowanie i zdrowie koteczki :ok:
A Ty bardzo dzielna jesteś :D
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Pon gru 15, 2008 21:48

Super, że się udało. Biedna kicia, musi odpocząc po przejsciach. Mam nadzieję, że jest zdrowa. Powiedz wetowi z jakich warunków ja zabrałaś, żeby uważnie sprawdził wszystko i zrobił badania krwi.
Widziałaś inne koty u tych ludzi? To niby miała byc hodowla...

mirabella

 
Posty: 527
Od: Śro lis 26, 2008 13:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 15, 2008 22:21

Jestem w takich emocjach ze nie wiem czy zasne :)
Cala akcja - tragikomiczna.
Rozmawialam z CC - kotke wezme jutro do weta i nie bede czekac .

Inne koty były - tzn widzialam 2 tej samej "rasy" ale tam byl drugi pokoj a wlasciwie izba :/ - do ktorej nie wchodzilam.
wkleje zdjecie z ksiazeczki zdrowia

ps.
głowa mnie boli
:?

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 22:28

Obrazek

Obrazek

Kotce zdjec nie robie na razie - ale powiem tylko ze jest o niebo cudniejsza niz na fotce z aukcji

ps. co do innych kotow jeszcze - warunki naprawde byly ... dziwne ale same koty wygladaja na zadbane (to znaczy moze tak - nie wygladaja na niezadbane czy chore - wizualnie na moje niefachowe oko) - nie baly sie mnie i lezaly rozwalone na tym wyrku. Nie siedza tez zamkniete czy w klatkach - łaza po chałupie raczej zblazowane ,

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 22:32

No to jak akcja się powiodła - to kysz z mojego wątku :lol: Załóż sobie własny :wink:

A tak na serio - to zmieniam tytuł na "Tajka już bezpieczna".

Gratuluję całej akcji i bohaterstwa - ja bym pewnie spanikowała jadąc w tę ciemnicę w nieznaną dzicz :? Czekam na dalsze wieści i trzymam kciuki.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon gru 15, 2008 22:34

zielona.ona pisze:
ps. mam jeszcze malenka prośbe - dostaje privy od osob ktorych kompletnie tu na forum nie znam , w ktorych te osoby deklaruja sie ze jak juz KUPILAM te kotke - to one bardzo chetnie "zdejma mi kłopot z głowy" (wezma kotke - skoro bedzie przecież za darmo - a najchetniej to (darmowe )kociaki po niej)
ja dziekuje za taką "pomoc" :evil: - jesli kotka trafi do CC to prosze o ew. pomoc finansowa dla niej , natomiast z problemem wyboru domu dla tej koteczki i kociąt - już sobie jakos z CC poradzimy :) (i prosze w tej sprawie do mnie nie pisać!)
Przepraszam za ostry ton ale sie wkurzyłam :/



Rozumiem Cię doskonale, ja to bym takim nagadała zdrowo i przepędziła na 4 wiatry! Tak sobie myślę, że jeśli kotka faktycznie jest w ciąży i wet podejmie decyzje, że już za późno na sterylkę, a więc jeśli małe się ostatecznie urodzą i będą w typie mamusi to ja bym ich nie oddawała nikomu za darmo! Przede wszystkim, tak jak piszecie, wysterylizuj przed oddaniem ale każ sobie zwrócić pieniądze za sterylizacje, o ile przyszły właściciel sam tego nie zaproponuje... Ale w ogóle to ja na Twoim miejscu spróbowałabym sprzedać takie maluchy i po 400-500 zł (skoro na dorosłą kotkę są chętni po 350,-). Niby tu na forum nie popiera się sprzedaży nierasowych kociąt... Ale u licha, nie chodzi mi o to, żebyś zarobiła na całej akcji. Pieniądze ze sprzedaży kociaków mogłyby jedynie pokryć poniesione przez Ciebie koszty, a resztę przeznaczyłabyś na pomoc jakimś kocim biedom. Jeśli się urodzi np. pięć kociaków to to by mogło być nawet 2500 zł! Zobaczcie jak wiele jest wątków o dramatycznej finansowej sytuacji karmicieli, o konieczności pomocy... Pieniądze mogłyby też stanowić żelazny zapas na poczet wykupienia kolejnego kota, któremu grozi trafienie do pseudohodowli (czytam forum stosunkowo od niedawna, a już widzę chyba z 3 taką akcję...). A ponadto jak ktoś za kota zapłaci to i wiadomo, że nie porzuci go za tydzień,bo na przykład nasikał na łóżko... No i jak go stać żeby zapłacić 500 zł za kota to i większa pewność że mu dobre warunki zapewni...


Także moim zdaniem: NIE ODDAWAĆ ZA DARMO! ANI KOTKI ANI KOCIAKÓW!


Tak swoją drogą to jakby każda z osób, która ratuje i wyadoptowuje kotki do nowych domów nawet te dachowce oddawała za np. symboliczne 50 zł to żadna tragedia by się nie stała, nowy właściciel by u licha nie zbankrutował, a oprócz bazarków pojawiłoby się dodatkowe źródło finansowania kocich potrzeb...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon gru 15, 2008 22:38

I wlasnie przez podobny tok myslenia powstaja pseudohodowle... :roll:

pzdr
GreenEvil

GreenEvil

 
Posty: 2703
Od: Pon mar 27, 2006 8:33
Lokalizacja: Warszawa/Zielonka

Post » Pon gru 15, 2008 22:49

Nie myslalam kompletnie o sprzedazy ewentualnych kociat czy kotki.

Chce jej znaleźć jak najlepszy dom - i mam duze watpliwosci czy dom ktory bedzie "stać" zeby zaplacic 500 zł bedzie lepszy niz ten ktory np opiekuje sie innymi (np. bezdomnymi) kotami i nijak tych 5-stow nie wyszarpie bo po prostu nie ma jak albo w tym momencie nie pomoze innym.
Mysle ze najlepszym rozwiazaniem bedzie szukanie naprawde super domku
( a jak ewentualnie ten domek - jak bedzie mogł- da "co łaska" na jakas inną forumowa bide to fajnie, a jak nie to tez nc sie nie stanie )

ps. ja ew. bede prosila na jakąś forumowa ściepe na sterylke (bo z wlasnych pieniedzy dam rade dopiero w styczniu) - ale zobaczymy bo moze uda mi sie zalatwic sterylke za darmo albo półdarmo. na razie tragedi finansowej nie ma - najwyzej bede chodzila do rodziców na obiady i dostana ode mnie w tym roku naprawdę malenkie prezenty :):):)
Ostatnio edytowano Pon gru 15, 2008 22:50 przez zielona.ona, łącznie edytowano 1 raz

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 22:49

serotoninka pisze:Tak swoją drogą to jakby każda z osób, która ratuje i wyadoptowuje kotki do nowych domów nawet te dachowce oddawała za np. symboliczne 50 zł to żadna tragedia by się nie stała, nowy właściciel by u licha nie zbankrutował, a oprócz bazarków pojawiłoby się dodatkowe źródło finansowania kocich potrzeb...


No tak, ale pomyśl - chociażby US mógłby to potraktować jako działalność zarobkową. Poza tym w takich wypadkach łatwiej by było kwestionować dobre intencje dziewczyn - np. że wydały kotka za szybko, bo potzrebowały na coś tam - coś tam. Nie mówię o sobie, bo sama niewiele robię i potrafię docenić to, co robią inni. Ale różnie to bywa.

Ja się tak już dziś zastanawiałam nad wydawaniem kotów do domków, wożeniem ich po całej Polsce, zwrotach kotów, które nie podpasowały. Jedna z szylkretek mnie do tego natchnęła. Czy nie jest tak, że czasem chęć pomocy kotom przysłania nam same koty? Czy nie jest tak, że możliwości Miau, "sieć przewozowa", powodują, że zaczynamy bagatelizować niektóre sprawy? 20 kotów przejedzie przez pół Polski do nowych domów bez problemu, dla 21-ego może to być zbyt wielki stres. Może warto by było poczekać jeszcze kilka dni, tygodni, na ten bliższy, właściwy domek? Może zamiast ubarwiać rzeczywistość i zalety kota, warto byłoby opowiedzieć o jego wadach i poszukać kogoś, kto nie zwróci kota przy pierwszej okazji, bo nadział się na "drobny problem", którego rzekomo nie było? Ja wiem, kolejne koty czekają na domy, kolejnym trzeba pomóc i to jest straszny dylemat. Tylko czy dla pewnych osób, w pewnych sytuacjach, w sposób nawet nie do końca świadomy, te 50 zł nie "pomogłoby" w podjęciu decyzji?

Jak domek jest mądry, sam proponuje choćby drobną rekompensatę. A jak jej nie proponuje - to może nie do końca jest to właściwy domek?

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, northh, septicemia i 228 gości