Moja mała SU...w kocim niebie, pozostał niewyobrażalny żal

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 04, 2008 16:31

po pierwsze - moim zdaniem to osoba prosząca o pomoc powinna szukać kontaktów, ewentualnie podać swój nr - wiele osób tak robi. Po drugie - przecież pieniądze się znalazły, prawda? wiec po co ktoś miał wołac o telefon? cel został osiągnięty, czyli środki zdobyte. czy to pomogło kotce? nie. dla mnie ten wątek zaczyna tonąć w oparach absurdu - bo wyrażanie zalu, że forumowicze nie wołali z prośbą o telefon kukuszki to już trochę za wiele....
Tu chodzi o poedejście do leczenia kota, o przyjęcie za tego kota odpowiedzialności. O to, żeby taka sytuiacja nie powtórzyła się z kolejnym kotem...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw gru 04, 2008 16:34

mirka_t jak tak chcesz to ci pisze-------byl problem liter teraz telefonow to ja teraz konczę rozmowę bo to już nic nie zmieni bo można czepiać się do rana i następne dni. IDĘ BAWIĆ SIE Z MOIMI KOTAMI bo szkoda moich oczu na ten ekran. bylo miło ale czas już to zakonczyć papa wszystkim :wink:
krynia08
 

Post » Czw gru 04, 2008 16:38

Krynia08 co jak co, ale miło nie było. :roll:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw gru 04, 2008 16:59

Posłuchajcie Miłe Panie, tak się złożyło, że w okresie, gdy ponownie zachorowała SU, pracuję w g. 7 30 do g. 22, wypadałam z pracy po kicię i do wet., a dojazd to ok. 40 min. tramwajem, potem 30 min. pieszo z opatulona ciepło w transporterze kicią i biegiem do pracy, czy ja mogłam z Wami mieć kontakt, napisałam o pomoc... i tyle, gdyby kicia nie umarła to nie wiem czy byłoby tyle zainteresowania, wet. pytałam o wyniki krwi, wet. powiedział że ma zbyt niską temp. i jest za bardzo odwodniona, jeśli temp. wzrośnie, to wówczas będzie sens dalszych działań. A kicia miała temp. 37,2, następnego dnia 33 st., w niedzielę wet. zapytał co robimy, miałam podjąć decyzję...b.trudną, zapytałam czy można poczekać jeszcze
wet. dał jej szanse na 3 dni, ja miałam nadzieję, że temp. wzrośnie, niestety..

kukuszka12

 
Posty: 316
Od: Czw paź 16, 2008 13:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 04, 2008 17:06

kukuszko, wchodziłaś w tym okresie na forum, sprawdziłam - prosiłaś o pomoc dla karmicielki na innym wątku. Co do badania krwi napisałaś wcześniej, że nie było pieniędzy na nie.... Proszę, poczytaj na spokojnie to co napisałaś i powiedz, czy nie widzisz tu sprzeczności? dziwisz się, że ktoś ma pytania? i reakcja od razu była - ludzie zadali Ci pytania - czego oczekujesz, jakiej pomocy? Ja osobiście nie mogę zrozumieć, czemu nie zwróciłaś się o nią chociażby do toruńskiej fundacji - przecież zadzwonić tam mogłaś? naprawdę nie widzisz, ile osób mogło pomóc?
Bardzo żal mi kotki, czy na pewno tak musiało się stać? :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw gru 04, 2008 17:16

Never pisze:kukuszko, wchodziłaś w tym okresie na forum, sprawdziłam - prosiłaś o pomoc dla karmicielki na innym wątku. Co do badania krwi napisałaś wcześniej, że nie było pieniędzy na nie.... Proszę, poczytaj na spokojnie to co napisałaś i powiedz, czy nie widzisz tu sprzeczności? dziwisz się, że ktoś ma pytania? i reakcja od razu była - ludzie zadali Ci pytania - czego oczekujesz, jakiej pomocy? Ja osobiście nie mogę zrozumieć, czemu nie zwróciłaś się o nią chociażby do toruńskiej fundacji - przecież zadzwonić tam mogłaś? naprawdę nie widzisz, ile osób mogło pomóc?
Bardzo żal mi kotki, czy na pewno tak musiało się stać? :(


niestety, Never ma rację, przynajmniej w tym punkcie na pewno

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 04, 2008 18:36

Pisałam o pomoc, rejestrując co chwilę ważne wnioski unijne, co chwile kontrolowała mnie kol. z którą zostawałysmy po godz. obserwowała ekran monitora, narazałam się bardzo ludzie są różni, dzisiaj mi to wypomniała
gdyby ktoś poprosił o kontakt tel.
Będąc w pracy myślałam jeszcze o tym co dzieje się z kicią, stres przez duże S, Sprawa z kicią rozegrała się w ciągu chyba tygodnia...
Wet. mógł pobrać krew, gdybym go ubłagała, zrobiłby to na kredyt,
ale on sugerował, że chyba nie ma potrzeby ja juz sama nie wiem...padałam ze zmęczenia, Gdyby temp. wzrosła to można byłoby porobic wszystkie wyniki, po pierwszym przechorowaniu SU, jej dobra kondycja uśpiła moją czujność...bo trzeba było wtedy porobić wszystkie wyniki...
Były dni, że zabierałam kotkę do transportera i chorą mamę do Cenrtum Chirurgii na Kołlątaja, niedaleko weta, wszystko zbiegło się naraz, lęk o matkę i kotkę, Miałam dług u weta, i tylko wciąż tłumaczyłam, że zapłacę, a to trwało kilka m-cy....może gdyby nie dług, to kotka zaraz po pierwszym przechorowaniu, miałaby porobione wyniki i została zaszczepiona, przecież miałam jej szukać domu, leczyłam tez u weta troche wcześniej tymczaska z działki, 3 m-cznego, 2 razy zachorował, ale jest ok. płaciłam za wizyty... wiem, że zabierając kota ze środowiska należy zacząć od rutynowych badań, a jak trzeba to robić wyniki, Tez chciałabym zaszcepić moje tymczasy, żeby z czystym sumieniem oddać kotka do nowego domu,
Niestety życie pisze inny scenariusz
Jeśli chcecie pomóc, zawsze możecie... To nie musi być w formie przelewu na konto.
Nie chciałabym pisać nt. Toruńskiej Fundacji, 3 lata temu pomogła mi i również w tym roku jakaś pomoc była...za co wciąż dozgonnie dziękuję...
Ale...już dziś więcej nie mogę pisać...bo idę przygotowywać salę na sobotnią Mikołajkową imprezę, też zwiazaną z kotami oczywiście
I już nie rozdrapujcie moich ran...zbyt bardzo cierpię z powodu SU
Jeśli jesteście zainteresowane, to założe wątek o sobie, moich kotach... moich tymczasach i wogóle...tak myślałam o tym kiedyś, może mnie rozgrzeszycie. któż to wie :oops:
Dobrej Nocy wszystkim
Jutro jadę na działkę pochować maleńką SU, będzie sobie spała pod pięknym świerkiem...w końcu niedługo Święta :(

kukuszka12

 
Posty: 316
Od: Czw paź 16, 2008 13:45
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt gru 05, 2008 3:01

Zakończmy ten wątek, bo to nie ma sensu.

Su ['] nie żyje, dajmy Jej spokój.





Kto pomógł, kto nie mógł, kto nie chciał- chyba nie ma to znaczenia dla tego kota..

Okropne są te rozgrywki w obrębie jednego miasta, gdzie ludzie powinni sobie nawzajem pomagać
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 32 gości