Dziś Psota zaczęła gruchać na potęgę, podśpiewywać i tarzać się po podłodze. Dawno już nie oglądałam takiego widoku. Gadułka kompletnie nie rozumie, co jest grane i myśli, że to jakaś nowa forma zaproszenia do zabawy. Kicek patrzy na nią w zadumie i jakby coś próbował wydobyć z czeluści pamięci. Reszta olewa.
Miała być po szczepieniu sterylka, a przyplątał się grzyb. No i trzeba go najpierw wyleczyć.