Bunio - minął rok od wyroku :)))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 01, 2009 10:03

Trzymam kciuki, żeby dalej się zmniejszały :ok: :ok: :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18771
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lip 01, 2009 10:08

.. i żeby to nie było moje wrażenie.. :oops:

Dzięki!!!

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 30, 2009 16:10 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda?

Mój ostatni radosny post jest z 23 września ubiegłego roku. Zimę Bunio przeżył w bardzo dobrej formie - nie kaszlał, przytył, szalał na śniegu, nie brał żadnych leków.
Wiosną kaszel wrócił, tak jakby to była jakaś alergia i leczyliśmy go w kierunku astmy - dostawał Theovent i Clemastinum i dawał radę.
Na początku grudnia zaczął powłóczyć tylnymi łapkami, okazywał ból kręgosłupa i łapek, nie wskakiwał na meble, nie potrafił usiąść, stracił apetyt - zrobiono mu prześwietlenie, dostał Synergal i Tolfedine. Leki pomogły trochę - na Tolfedine Bunio normalnie siada, lepiej się porusza, lepiej je, gdy odstawiam szybko jest gorzej.

Wczoraj znów usłyszałam, że Bunio ma chłoniaka.
Białaczka nadal ujemna. Nerki i wątroba w normie, ale ma mocno powiększone węzły, anemię i OB - 120
Dostał Encorton, mam też już Tramal i mój kot podobno umiera.

Pewnie to zabrzmi desperacko, ale czy ktoś ma jakiś pomysł? Czy to możliwe, żeby z tym chłoniakiem żył już ponad rok?
Czy coś podaje się osłonowo przy Encortonie i co mu dawać na anemię? Staram się mu dogadzać - wątróbka, mięsko, witaminy.

Będę wdzięczna za każdą sugestię.
Póki co wymyśliłam, żeby wysłać koleżankę z Wrocławia z wynikami kotka do dr Hildebranta.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 30, 2009 16:27 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Podnoszę, może ktoś coś doradzi. Nie wierzę, że to chłoniak.
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro gru 30, 2009 17:34 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Waniu, a mogłabyś przepisać wyniki morfologii Bunia tutaj?
Czy w biochemii poza aminotransferazami (ALAT, AspAT albo ALT, AST) miał oznaczoną fosfatazę alkaliczną (ALP albo AP)?

Oczywiście konsultacja u dr Hildebrandta to świetny pomysł.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 30, 2009 18:38 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

AST i ALT (cokolwiek to znaczy są w normie), ale ALP ma wartość 6 przy normie 23-107
Morfologia:
Leukocyty 6,8 i to jest w normie
Erytrocyty 4,59
Hemoglobina 7,4
Hematokryt 22,8
Trombocyty 454

Nie potrafię tego zinterpretować, a pani dr wczoraj właściwie już niczego mi nie tłumaczyła, bo uznała, że to koniec.
A mnie trudno się z tym pogodzić. Bo kotek jednak dzisiaj podjadł, wyszedł na dwór, myje się, nie wygląda źle. :cry:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 30, 2009 18:41 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Niestety nic nie potrafię doradzić.
Ale kciuki trzymam i ślę ciepłe myśli.

No i podobno leczy się kota, a nie wyniki...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro gru 30, 2009 18:45 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Ja nie jestem ani wetem ani ludzkim lekarzem ale ostatnio przy okazji mojego kota, gdzie było podejrzenie nowotworu laborantka weterynaryjna stwierdziła, że wartość AP to wyklucza. Bo byłaby podniesiona.
Co do obniżonej wartości znalazłam takie coś: "Przyczyną spadku aktywności [tego enzymu] mogą być: hipofosfatazemia, charakteryzująca się zaburzeniami kalcyfikacji kości, zaburzenia wzrostu kości (achondroplazja, kretynizm, niedobór kwasu askorbinowego)."

Może on ma jakieś problemy z kośćmi właśnie?
Coś jak osteoporoza u ludzi?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 30, 2009 19:18 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

macie bardzo niski hematokryt, zblizajacy sie do poziomu transfuzji

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro gru 30, 2009 19:41 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Waniu, a może to faktycznie coś się dzieje w kościach i stąd te objawy, o których piszesz? Może warto sprawdzić w tym kierunku? A kiedy ma być ta konsultacja wyników we Wrocławiu?
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw gru 31, 2009 0:03 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Beniu, strasznie mi przykro..

Obiecałam, więc piszę: u nas jest ok. Biopsji Julki nie będzie, bo podobno nie ma takiej potrzeby. Wg dra Jagielskiego jest zdrowa, węzły były powiększone z powodu zmiany zębów, a teraz są ok.

Nie wiem czy można robić takie manewry, ale może napisz też do dra Jagielskiego z Białobrzeskiej w Warszawie http://www.bialobrzeska.waw.pl/, prześlij wyniki Bunia niejednemu lekarzowi i postaraj się o ich interpretację i sugestie.. Pewnie będzie trudno namówić lekarza do leczenia na odległość, ale - kto wie.. Co Ci zresztą zależy, najwyżej nie odpowie Ci na maila, a jeżeli odpowie - będziesz miała większą jasność..

Ściskam najcieplej i przesyłam dobre myśli. Oby Nowy Rok przyniósł same dobre wieści..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 9:39 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda?

wania71 pisze:Pewnie to zabrzmi desperacko, ale czy ktoś ma jakiś pomysł? Czy to możliwe, żeby z tym chłoniakiem żył już ponad rok?


moim zdaniem niemozliwe
z chloniakiem koty zyja od miesiaca do pol roku maxymalnie
moj Timon mial tez wg wetow chloniaka - diagnoza (USG) w lutym
kilka dni temu dr Ada powiedziala ze to nie byl chloniak -bo by go juz z nami nie bylo
powtorne USG u najlepszego weta (Marcinskiego) wykazalo ze to co bylo widoczne wczesniej - sie cofnelo, byly tylko nacieki na jelitach i nerkach
ale dr marcinski nie powiedzial ze to nie chloniak - nie wiem moze chcial troche kryc kolege i jego nietrafiona diagnoze? szczegolnie ze byl to wet z najlepszej lecznicy - na bialobrzeskiej?

tak wiec moim i wetow zdaniem z chloniakiem tyle zyc nie mozna

u nas okazalo sie ze przyczyna anemii i rozpadu krwinek moze byc dosc paskudna bakteria hemolityczna - E.coli lub inna
Timon dostaje przez miesiac 2 antybiotyki: Synergal i Baytril i inne leki wspomagajace
i jest lepiej
na dodatek on jest trudnym pacjentem bo ma FIV i bialaczke
rowniez ma problemy ze stawami - ma niespotykana u kotow dysplazje i bole takie ze nie moze chodzic, dostaje wtedy metacam i na kilka dni a nawet tygodni jest dobrze

przydalby sie dobry wet u Was do diagnozy
3mam :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 31, 2009 10:17 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda?

Maryla pisze:moim zdaniem niemozliwe
z chloniakiem koty zyja od miesiaca do pol roku maxymalnie
moj Timon mial tez wg wetow chloniaka - diagnoza (USG) w lutym
kilka dni temu dr Ada powiedziala ze to nie byl chloniak -bo by go juz z nami nie bylo


Kiedy u mojej 3-miesięcznej Juli równo pół roku temu zaczęto podejrzewać chłoniaka, zaczęłam w rozpaczy podczytywać wieści o tej chorobie. Chyba na forum. Doszło do mnie, że pewnie przed ukończeniem roku powinna umrzeć, jeżeli jest na to chora. Nawet pisze się to strasznie..

W sierpniu zrobiono biopsję. Dramat. Chłoniak.
Dr Jagielski (onkolog z Białobrzeskiej w W-wie) przekazując mi te wieści przez telefon twierdził jednak, że interpretacja materiału do badań jest bardzo subiektywna, tym razem wyjątkowo (wakacje) nie robił tego ich patolog, z którym zawsze współpracują i wg niego u Julki powiększone węzły są spowodowane tylko wymianą zębów i mamy zachować spokój. Szczególnie, jeżeli kot się dobrze czuje.

Wczoraj byłam na badaniu u dra Jagielskiego. Wykluczył chłoniaka ponownie, nawet nie widział potrzeby robienia ponownej biopsji, utrzymał wersję dot. zębów i powiedział, że gdyby mała miała chłoniaka, to by się dobrze teraz już na pewno nie czuła. Potwierdza to zdanie dr Ady (z tej samej lecznicy).

Bądź dobrej myśli i szukaj dobrych wetów. Zresztą co Ci innego pozostaje..?
Kciuki najmocniejsze :ok:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 10:31 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

Jak widać najlepsi weci się mylą, przecież są tylko ludźmi.

Ja nie miałam takich przejść z chłoniakiem, ale najlepszy specjalista od usg w Warszawie stwierdził u Rózika zespolenie wrotno-oboczne (owszem diagnoza nie była na 100%), co się okazało nieprawdą. Po dodatkowych badaniach i długim leczeniu, w trakcie którego kilka razy pożegnałam się z Rózikiem, wspomniana wyżej dr Ada wyciągnęła go z tego czegoś, mimo braku jednoznacznej diagnozy, a Rózik teraz szaleje mi po domu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 31, 2009 10:45 Re: Chłoniak, to nic poważnego, prawda? STR.6 - ZajrzyjcieProszę

No to niech się mylą, oby w tym kierunku tylko :ok:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 105 gości