Nie znalazłam innych wątków o FIP. Po przejrzeniu internetu obawiam sie, że moja kicia właśnie to ma

Wiem, że zwykle to weterynarze pochopnie wydają taką diagnozę, mój nawet o tym nie wspomnial, ale sytuacja wygląda nieciekawie.
Kicia trafiła do weta, bo była markotna, nie chciała za bardzo jeść - jednym słowem wyraźnie chora. Okazało się, że zapalenie nerek. Antybiotyk i po 2 i 3 dawce kot wyraźnie czul sie lepiej, wołał jeść i żądał głaskania. Czwartego dnia kot znowu posmutniał i nie chciał wychodzić ze swojej kryjówki, choć nadal chciał jeść. Piatego to samo. Szóstego dnia rano kot zaczał się zataczac. Pojechalismy na zastrzyk, ale juz od progu zaznaczylam, ze mi sie to nie podoba. Wetowi też się nie podobało. Przejrzelismy kota na USG długo i dokładnie. Nie wiem, co tam zobaczył, ale zdecydowal sie wziac kota na konsultacje do innej kliniki. Ja natomiast widziałam na tym USG jakies ziarnistosci na nerkach i pecherzu, co wlasnie spowodowalo, ze pomyslalam o FIPie bezwysiekowym
Zataczanie sie ma podobno wynikac z zapalenia plynu mozgow-rdzeniowego

Kot jest bardzo slabiutki no i najwyrazniej nie reaguje na antybiotyki. Nie wiem, co robic, najbardziej boję się, że może zbyt egoistycznie o nią walczę, może powinnam pozwolić jej odejść

((((
Teraz została w klinice, poznym wieczorem zdecydujemy czy mam ją wziać do domu.