SOS SOS SOS :((( / nowe wiesci i zdjecia str 19!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 05, 2008 21:16

Straszna tragedia kocia i ludzka, podniose moze jeszcze ktos ?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Sob lip 05, 2008 21:40

Alisa pisze:
lidiya pisze:
Alisa pisze:A czy nie można było jej jakoś wykradać tych kotów wysterylizować, podkarmić i jej oddać?przecież nie będzie zaglądać kotą w pachwiny czy mają ranny...a przez 2 tygodnie kiedy muszą być zamknięte po sterylce...to w ogóle ta rana się zagoi


ja dokladnie o tym myslalam. Miedzy innymi z tego wzgledu, ze my mozemy te koty TYLKo wykastrowac i przetrzymac po zabiegu. Potem musza byc wypuszczone...


i wydaje mi się, że tak wypadało by zrobić


Niestety, znów wrócą do złych warunków...

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 22:01

Przesłałam grosiki :oops: :cry: :oops: , ale tyle tylko mogę..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 5:32

Marta Chrusciel pisze: Pewnie i tak jest z ta Pania. Tylko jak zrobic, zeby ona i koty byly szczesliwe?


Pewnie coś można, chociaż to na pewno trudne.
Nie można pomagać kotom, a być obojętnym na los innych żywych istot w tym także starych i chorych ludzi.
Koty potrzebują, oprócz jedzenia i picia, głaskania,a nawet stary i chory kot, którego nikt nie chce ma miękkie futerko; starzy i chorzy ludzie już nie są tacy przyjemni "w dotyku" często.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 06, 2008 7:59

ossett pisze:
Marta Chrusciel pisze: Pewnie i tak jest z ta Pania. Tylko jak zrobic, zeby ona i koty byly szczesliwe?


Pewnie coś można, chociaż to na pewno trudne.


Dlatego napisałam, że ja wymiękam. Bo niektóre rzeczy, przy takich ludziach trzeba robić na siłę i żeby złagodzić stres z tym związany potrzebna jest pomoc fachowca. Nie mam przygotowania psychologa-geriatry, żeby widzieć, jak postępować z takimi ludźmi. Sama empatia nie wystarczy.

PS. A może ktoś by się pozachwycał kociątkami-bidokami? :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lip 06, 2008 8:20

Agn pisze:Najpierw zdjęcia kociąt z fundacji. Jest ich sześć.

Pierwszy:
ObrazekObrazek

Drugi/a:
Obrazek

Trzeci/a:
ObrazekObrazek

Czwarty/a:
ObrazekObrazek

Piąty/a:
Obrazek

Szósty/a:
Obrazek

Śliczne są, ale takie biedniusieńkie :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie lip 06, 2008 8:42 Re: SOS SOS SOS :(((

lidiya pisze:Bialy szkielet bez oka- tez ciezarna
Obrazek

Ta kotka wymaga natychmiatowej pomocy dobrego lekarza (no ja wiem,że łatwo mówić-ale ja jestem dość daleko, dlatego tylko mówię tak bez
sensu...)

W przypadku wyższej konieczności koty wykradanie kotów z róznych miejsc w których pomału giną jest jak najbardziej uzasadnione (i nie takie aż trudne do wykonania).

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 06, 2008 10:12

ossett pisze:
Magomi pisze:Nie wiem jak można kochać, a jednocześnie doprowadzić do takiego stanu

O tym, że można, możesz przekonać się tylko wtedy, gdy ktoś bardzo Ci bliski będzie stary i chory, czego Ci zresztą nie życzę.

Miałam już styczność ze starymi i chorymi ludźmi. Jednak to byli ludzie, którzy tak sie poświęcali z miłości, że sami doprowadzali siebie do ruiny. Babcia nosząca zwierzętom ciężkie wiadra z jedzeniem, chociaż dźwigać nie powinna, bo po kilku operacjach na przepuklinę... babcia odejmująca sobie jedzenie od ust, żeby tylko kupić psu lepsze jedzenie, nie wykupująca swoich leków, aby kupić leki dla psa...

A ta kobieta nawet oferowaną pomoc ciężko przyjęła... :roll:

Rudy_Ryś pisze:No gratuluje pomysłu :? Może przy okazji, jak do tej Pani wpadnie policja, TOZ i inne takie i zaczną Jej siłą koty odbierać, to ta przy okazji zejdzie zejdzie na zawał/ wylew i problem sie sam rozwiąże :?

Wiesz, policja nie oznacza całej brygady z pałami w rękach, szarpiących staruszkę za włosy :roll: Wystarczy jeden umundurowany funkcjonariusz...

Zresztą, tego typu "akcji" w naszym pięknym kraju było już trochę i jeszcze nikt od nich nie umarł. A nie raz zwierzęta odbierane były ludziom starym/chorym, którzy sami potrzebowali pomocy...


Najważniejsze, że koty otrzymały już pomoc i są leczone ;) :ok:
Obrazek

Magomi

 
Posty: 787
Od: Wto maja 06, 2008 11:48
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 06, 2008 13:34

Sprawa sie komplikuje ( co oczywiscie nie oznacza, ze zamierzamy sie poddac).
Cynk o tej staruszce z kotami dala mi inna starsza Pani (wydajaca sie bardzo ok, mimo, ze miala teksty osoby straszej daty) i ona wlasnie ma klucze, dzieki ktorym moglibysmy sie dostac do tych kotow.
Ona tez pomagala mi przekonac wlascicielke kotow aby oddala maluchy oraz przywiozla kilka schwytanych kociat do weta. Miala tez pogadac z Pania ktora dostarcza 2 x w tyg wlascicielce kotow jakas pomoc, aby podawala tabletki natykoncepcyjne jeszcze nie zaciazonym kocicom oraz ustalic wlasnie zabieranie po kryjomu kotek na zabiegi.

Niestety wczoraj zadzwonila do mnie, ze ustatlily iz starsza Pani tak bardzo przezywa zabranie kociat , ze nalezy sie wstrzymac poko ci z lapaniem kocic na sterylizacje :evil: :evil: :evil:
Czyli generalnie mamy juz 3 strasze kobity przeciw nam.

Nie wiem wiec cholera jak wparowac tam i polapac te kocice, ktore musza miec zabiegi czy inne leczenie na cito! :x
Jak zaczne wskakiwac przez plot i robic widowisko z transporterami lub klatkami pulapkami to sasiedzi staruszki pewnie zawezwa jakas policje, albo sami na nas wyskocza z wrzaskiem ( co oczywiscie spowoduje, ze nie bedzie to juz akcja cichego podkradania kocic)....

kompletnie nie wiem co teraz dalje robic
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lip 06, 2008 13:42

Może faktycznie trzeba będzie poczekać aż maluchy do niej wrócą... :(

Kurcze, naprawdę trudna sytuacja :?
Obrazek

Magomi

 
Posty: 787
Od: Wto maja 06, 2008 11:48
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 06, 2008 14:28

Odpowidając na apel o zachwyt nad Malutkami:
Maluchy są przecudne, ale ich urok zaćmił nam problem nierozwiązywalny jak się wydaje..
Cudności-Biedności..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 14:37

W tej sytaucji chyba trzeba jej te zwierzeta po prostu odebrac. Jej choroba i starosc nie usprawiedliwiaja przyzwolenia na potworne cierpienie kotow ktore tam sa. Leczenie kociat potrwa jeszcze pewnie kikla tygodni. Ile do tego czasu urodzi sie i umrze nowych? Ile doroslych kotow umrze z glodu i chorob?
Bardzo wspolczuje tej pani i bardzo wspolczuje dziewczynom ktore sa na miejscu i musza podejmowac decyzje - ale te koty moga liczyc tylko na Was! jezeli Wy ich nie zabierzecie stamtad one nie maja szans :(
kazdy dzien jest wazny, nie wolno tej sytuacji tak zostawic :(
Obrazek Obrazek Obrazek

Verdana29

 
Posty: 279
Od: Nie cze 08, 2008 23:04
Lokalizacja: Bristol

Post » Nie lip 06, 2008 14:55

Ech... trudna sytuacja. Starość jest okrutna. Obawiam się, że te koty są jedynym sensem życia tej staruszki. Co absolutnie nie usprawiedliwia ich cierpienia. Widok tego białego zaciążonego szkieletorka nie daje mi spokoju :( Ale żeby jak najwięcej pomóc a jak najmniej narozrabiać... wciąż uważam, że "po cichu" najbardziej jak się da będzie lepiej. Inaczej rozdmucha się sprawa... a dobro kotów zejdzie w cień awantur...

Czy te koty są tak bardzo dzikie, że klatka łapka jest niezbędna? Może nie trzeba włazić na posesję a spróbować przekonać te bidulki, żeby do was wyszły. Może ogrodzenie nie wszędzie jest super szczelne? Może po osłoną nocy, z dobrym żarełkiem w ręku coś się bardziej pokojowo złapie? Kiedyś musiałam ratować w ten sposób pewne zwierzątko. Pan właściciel odmawiał jakichkolwiek pertrakcji. Zapach wędzonego boczku zdziałał cuda ;) kot przelazł przez ogrodzenie jak baletnica :)

Mam nadzieję, że przelew ode mnie już doszedł.

Dziewczyny... nie poddajcie się. Błagam... Ja wiem, że łatwo radzić z daleka... :(

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 15:21

Ten pomysł gdzieś umknął, a wydaje mi się sensowny?
Minik pisze: jestem za pojedynczym znikaniem ... jeśli kociaki garną się do ludzi to można niby je przywieźć i następnie wywabić tak by babcia nie widziała...ale będzie miała zakodowane,że jednak wróciły...
nad resztą sprawy nie panuje...

Tyle, że wyłapanie musiałoby się odbyć w godzinach, kiedy na pewno nikt się nie zorientuje, a z tym może być trudno...

Wypłatę mam, niestety, dopiero w połowie miesiąca.

Lemoniada

Avatar użytkownika
 
Posty: 12924
Od: Pon maja 29, 2006 18:56
Lokalizacja: Białystok /Warszawa

Post » Nie lip 06, 2008 18:04

Maluchy nie moga do niej wrocic. Nie po to zabierano je do lepszego swiata, zeby wrocily do umieralni. Malenstwa sa cudne! Znajda szybko domy.

Z jednej strony super by bylo zalatwic sprawe po cichu, wykradajac koty. Z drugiej strony nie mozna lamac prawa i wchodzic na posesje tej staruszki. Moze faktycznie jakies aromatyczne szprotki/ tunczyk wyciagna koty poza plot.

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: BillyRen i 58 gości