Postrzelili mi kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 15, 2008 11:38

Thor, to jeszcze dzieciak jest, tutaj muszą działać rodzice.
Tak czy inaczej działać trzeba.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie cze 15, 2008 11:41

Powetarzam nie muisz miec dowodów - te są potrzebne aby sąd wydał wyrok - a Twoje zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa to bardzo dużo i policja MUSI DZIAŁAĆ.

jak tylko widzisz jakiegoś typa że wychodzi przed dom z wiatrówka JUŻ DZWONISZ NA POLICJĘ! Powiedz że mierzuyli do Ciebie, ja bym to nawet sprowokował aby mieć haka na nich.

Pewnie że będa się chcieli zemsic to takie typy nie ma sie co łudzić niestety uważam musicie iść na wojnę. Pobłażliwość sprawi że będą sobie pozwalac na wciąż więcej.

Powtarzam, zgłaszasz podejrtzenie i policja ma działać. Nie ma dyskusji. ja nie będą chcieć działac pomogę Ci napisać skarge do komendanta. Mam w tym doświadczenie.

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Nie cze 15, 2008 11:43

Agata? Sory nic nie wiedziałem, przepraszam Agata.
Musisz zmotywować rodziców do dzialania, niech napiszą to im podpowiem jak ma pismo itd wygladać.

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Nie cze 15, 2008 13:07

Mama teraz powiedziała, że tego nie zgłosimy, tylko mama pogada z tym... 15letnim co w nią strzela.

Nie rozumiem moich rodzicow... :( :evil:
Mama powiedziała ''no powiedzą że mamy zwykłego dachowca a już na policje zgłaszamy''.
Wszyscy znajomi, którym o tym mówiliśmy mówią, żebyśmy zgłosili.
:/
No nic, poczekam do poniedziałku.

A bez rodzicow nic nie zdziałam.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 13:15

Niestety, szkoda, ze rodzice nie chcą podjąć odpowiednich kroków w tej kwestii.
Nie chcę być złym prorokiem ale takie dzialanie nie przyniesie raczej pozytywnego rezultatu a jeszcze zaostrzy sprawę co odbije się na waszym kocie w sposób no powiedzmy gorszy niż teraz.
Rozumiem, ze sama nic nie zdziałasz, moze znajdzie się tutaj ktoś chętny z Poznania, majacy kontakt z osobami ze stowarzyszeń prozwierzęcych i wyśle do tych ludzi swojego pracownika, zeby im przedstawił co grozi za tego typu działania?

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie cze 15, 2008 14:29

:( Mama nawet teraz do weta nie chce jechać, mówi, że sie zagoi :roll: bo z łapą chyba co raz lepiej bo tak co 5 krok przydeptuje na łapke.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 14:53

Powiedz mamie zeby poczytała sobie ten wątek.

Z tą łapką koniecznie trzeba jechać do weta, jak się zrobi infekcja to albo kot umrze w cierpienich albo trzeba bedzie amputowac a to już znacznie większe koszty.

Proponowałabym zrobić tak.
Namawiaj mamę na wizytę u weta.

Następna sprawa, tak jak już pisałam - trzeba znaleźć kogoś z organizacji prozwierzecej z Poznania kto podejmie się interwencji w tej sprawie, podjedzie do sąsiadów, spróbuje porozmawiać i wyjaśnić jakie sankcje prawne im grożą. Dobrze by było aby ta osoba skontaktowała się z lokalnym posterunkiem policji w tej sprawie.
Nie wiem czy ktoś z forum może pomóc?

Wierz mi, jak zostawicie tak tą sprawę to będzie gorzej.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie cze 15, 2008 18:11

Mama mówi ''jak sie coś będzie działo to z nią pojedziemy'' :?
Ona nie rozumie, że ona może dostać poważnego zakażenia. Jak dziecko normalnie ...
Wkurrr...rza mnie to, że mama wierzy w te wszystkie mity: ''kot sie ze wszystkiego wyliże'' , ''kotu sie wszystko szybko goi'' itd.
Ale powiedziałam mamie, że jak ze mną nie pojedzie, to wezme Zuzie do transporterka, pójde na pociąg i sama pojade :P
Jutro nie ide do szkoły, choćby nie wiem jak mama mnie do niej zaciągała i pieszo albo pociągiem sobie pójde.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 18:14

Trudno, musisz postawić na swoim. Przy urazach trudno cokolwiek powiedzieć, zwierzę musi być zbadane przez lekarza.

Może zmień tytuł wątku, że szukasz pomocy w tej drugiej sprawie, możliwe ,ze ktoś sie odezwie i zaproponuje pomoc?

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie cze 15, 2008 18:43

Siedze i becze.

Żegnam was dzieki za wszystko.
Ostatnio edytowano Nie gru 30, 2012 23:21 przez Agata_2, łącznie edytowano 1 raz

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 18:47

Brak słów, po prostu.

Jak można patrzeć na cierpienie zwierzęcia i nic z tym nie robić?


Wiesz, po tym co napisałaś nie mam szacunku dla twoich rodziców, zachowali się podle i zyczę im zeby cierpieli tak jak to zwierzę.

Daj to swojej matce do przeczytania.

Gardzę takimi ludźmi, wspólczuję Ci takich rodziców, ale cóż, nie wybierałaś ich.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie cze 15, 2008 18:49

Brak mi slów :(

Przytulam wirtualnie :(

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie cze 15, 2008 18:53

Wiesz, nie wiem co pisac, bo siedze i becze.
Zawsze wstyd mi bylo o takich rzeczach pisać. .
Ale moi rodzice raczej pochodza z takich biedniejszych rodzin, zwłaszcza ojciec - wychowywal sie bez swojego ojca i widac tego skutki :(
W dziecinstwie mieli zwierzeta, ciagle je przejezdzal samochod itd, gineły, to mieli nowe...

Nie rozumiem ich :( Dla nich dachowce sa gorsze.
A rasowe lepsze.

Jak można patrzeć na cierpienie zwierzęcia i nic z tym nie robić?
Mama mowi, że ona dobrzeje, że sie zagoi. '' Jak coś sie bedzie dzialo to pojedziemy, na razie nic sie nie dzieje '' - tak mówi. A skąd ona może wiedzieć, czy to ją nie boli? :(

Mamie raczej tego nie dam do przeczytania, bo dostane kare na kompa albo coś..

:(

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 18:55

Wyzywają mnie, że nie mam do nich szacunku - ale jak można mieć do nich szacunek, skoro oni nie chcą udzielic pomocy zwierzeciu, który cierpi i nic za to nie może, że został postrzelony?
Gdybym nie miała Zuzi, to już dawno bym sie do babci wyprowadziła, która mieszka o 2km dalej. :(

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

Post » Nie cze 15, 2008 18:58

A na tym forum zawsze brano mnie za największego trolla, a ja zawsze chciałam dobrze, szukalam pomocy, bo kocham zwierzeta.
Jestem bardzo wrażliwa na krzywde zwierzat - niestety taka sie urodzilam i taka umre.
Jestem niedoceniana. Czuje sie niedowartosciowana, na prawde :( ALe to chyba nie miejsce na takie moje żale.


edit
sory za 3 posty pod rzad.

Agata_2

 
Posty: 2323
Od: Śro gru 27, 2006 19:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wix101 i 143 gości