Świerzb - jak się bronić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 28, 2008 6:46

absolutnie nie jestem gotowa na przewlekłę uporczywą walkę...
:x

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Śro maja 28, 2008 7:56

#klara pisze:Monostra, jak sobie poradziłaś ze wierzbem skórnym?
ja jak się okazuję naleze do tych co boją się tego paskudztwa panicznie ,mój lokatorowi (z obnizoną odpornością prawdopodobnie z powodu białaczki i po trzech narkozach w ciągu trzech tygodni) ma dwa rodzaje świerzbu i uszny i skórny , jestem mocno przestraszona :roll: został mu podany advocat i do uszu orydermil , myślicie że to wystarczy?

Tak jak pisałam: Stronghold podany 2 razy wszystkim kotom, mimo że objawy miały tylko dwa starsze koty - młodszy nie. Drugi raz po 3 tygodniach. No i wypranie oraz dezynfekcja, wszystkiego co się dało. Już po paru dniach po podaniu 1 raz Strongholdu zaczęły zasychać te ranki - wyczesywałam delikatnie co dzień, aż do zupełnie czystego futerka. Jak podawałam Stronghold drugi raz już nie było śladu na żadnym kocie. Świerzb nie wrócił, mimo że mam koteczkę staruszkę 18-letnią ze słabą odpornością, czyli Stronghold jednak wytłukł wszystko.
Nie wiem, czy advocate działa na świerzb skórny - w opisach widzę tylko uszny.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 28, 2008 8:44

megan72 pisze: Ja jestem trochę zdezorientowana, bo jednak dogrzebałam się w kocim abc w chorobach do świerzbu, i właśnie tam przeczytałam o tym, że w pewnych przypadkach przy oporności na inne leki stosuje się ivermektynę.

Z jednej strony na tym samym forum czytam, że to niejako 'standard' w leczeniu świerzba, z drugiej strony - że to trucizna, którą koty generalnie źle znoszą.

Przpraszam za upierdliwość, z jaką temat drążę, ale akurat mam kota na tym leku i ma mieć jeszcze z niego powtórkę. Jak wszyscy się domyślają, wszelakie komplikacje to ostatnia rzecz, której bym kotu i sobie życzyła. I oczywiście zaczynam się zastanawiać, czy kontynuacja tego leczenia nie jest nazbyt dużym ryzykiem.


Jest to lek, którego zastosowanie jest obarczone ryzykiem wstrząsu i śmierci kota. Jeżeli Twój kot już raz miał podaną iwermektynę, to zapewne nie reaguje na nią źle, więc jest raczej bezpieczny.

No, ale ja nie jestem wetem ani fachowcem, więc może przepytaj jeszcze raz swoją wetkę.


Przy uporczywym świerzbie, nie gojących się rankach itp. zawsze warto sprawdzić, czy tylko świerzb jest winowajcą - zeskrobiny, posiew itp. Trzeba wykluczyć powikłania (były przypadki leczenia świerzbowca, który w końcu okazywał się być np. drożdżakami).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro maja 28, 2008 10:27

Znalazłam coś takiego (m. in. :wink: ):
http://www.laboklin.de/pdf/pl/genetyka/ ... in_POL.pdf

Czyli to zależy od 'prawidłowości' genów... I nie tylko iwermektyna może takie następstwa wywołać.

megan72

 
Posty: 3509
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro maja 28, 2008 12:45

[/quote]
Nie wiem, czy advocate działa na świerzb skórny - w opisach widzę tylko uszny.[/quote]

kurczę , też się nie doczytałam że advocate działa na skórny świerzb i martwi mnie to...

co do usznego jak często czyścicie uszy i jak głęboko kot pozwala dotrzeć patyczkiem , przyznam że troche się z tym namęczyłam no i kot też,
dostałam płyn Otifree ,który według instrukcji ,wlewam mu do uszu (bardzo mu się to nie podoba ) potem wciskam oridermyl , masuję i potem patyczkiem próbuję zebrac co wypływa ...
kocurek robi się w tym czasie cały sztywny...

co do prania ciuchów , to pierzecie je po jednorazowej wizycie u kota ?

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Śro maja 28, 2008 13:14

Najpierw ucho trzeba wyczyścić (np. Otifree i patyczkami), a dopiero potem wkroplić oridermyl! Inaczej oridermyl wyciągasz z ucha patyczkami.

Ja czyściłam patyczkami zanurzonymi w roztworze manusanu i polecam tę metodę.

Przy kwarantannie ciuchów nie prałam na okrągło, tylko osobno trzymałam takie, w które przebierałam się przed każdą wizytą u chorego kota.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro maja 28, 2008 16:06

Jana pisze:Przy kwarantannie ciuchów nie prałam na okrągło, tylko osobno trzymałam takie, w które przebierałam się przed każdą wizytą u chorego kota.


czyszczenie uszu zatem do porawki ...

co do ciuchów nie mam absolutnie możliwości żeby się do tego zastosować , kot mieszka w przedpokoju i łazience (w samej łazience sie nia da , jest zbyt mała ,na wolnym kawałku podłogi nie mieszczą się posłanie kuweta i miski ) a przez przedpokój musze przechodzić za każdym razem gdy idę czy to do kuchni czy do pokoju czy do łazienki , przedpokój jest po prostu w centrum mojego M-2 :)...
musiałabym wchodząc z pokoju się przebrać, przejść przez przedpokój i w kuchni znowu się ptrzebrać , masakra a wchodząc z zewnątrz musiałabym przebierac się na korytarzu....
zaczynam wątpić we własne siły a kocurek patrzy tak ze smutkiem....

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Śro maja 28, 2008 16:09

i jakby nie dość mu było dwóch rodzajów świerzba to dziś jeszcze potwierdziła się białaczka, może jutro dowiem się o jakiejś grzybicy czy czymś takim :x

dobrze że choc rana po zszyciu goi się ładnie no i apetyt to zwierzak ma całkiem niezły choć je tylko w towarzystwie , gdy jest sam jedzenia nie tyka

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Śro maja 28, 2008 21:42

#klara pisze:....
Kocurka zainstalowałam juz w mojej mikroskopijnej łazience ale wymusił na mnie (głośnym krzykiem ) żebym dodała mu jeszcze przedpokój , nie wiem czy to dobra decyzja....


Srednio dobra ale rozumiem, mnie też futra terroryzują.

#klara pisze: bo przedpokój łączy się z każdym pomieszczeniem i muszę przez niego ciągle przechodzić , wydaje mi się że wszędzie widzę te "robale" i wszystko mnie swedzi ..


Mam dokładnia tak samo. Ponadto, dziś Olek podrapał się w ucho. Zastanawiam się, czy profilaktycznie nie podlać reszty stadka Strongholdem/Advocatem. Właściwie i tak powinny być już odrobaczane.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 28, 2008 22:00

Monostra pisze:Tak jak pisałam: Stronghold podany 2 razy wszystkim kotom, mimo że objawy miały tylko dwa starsze koty - młodszy nie. Drugi raz po 3 tygodniach. No i wypranie oraz dezynfekcja, wszystkiego co się dało. Już po paru dniach po podaniu 1 raz Strongholdu zaczęły zasychać te ranki - wyczesywałam delikatnie co dzień, aż do zupełnie czystego futerka. Jak podawałam Stronghold drugi raz już nie było śladu na żadnym kocie. Świerzb nie wrócił, mimo że mam koteczkę staruszkę 18-letnią ze słabą odpornością, czyli Stronghold jednak wytłukł wszystko....


Powstaje pytanie, kiedy ten świerzb został wytłuczony?
Tj. kiedy można izolowanego, leczonego kota połączyć z resztą zdrowego stada bez ryzyka, że ewakuujące się, z toksycznego środowiska, niedbitki nie znajdą swojej ziemi obiecanej na którymś z pozostałych ogonów.
Podobno 100% stwierdzenie braku świerzba jest bardzo trudne albo niemożliwe.

Dziś kocio Maniuś był u p. doktor na czyszczeniu słuchawek. Na moje opowiadanie o profilaktyce pani doktor powiedziała: Świerzbem zarażają się raczej przez kontakt bezpośredni ale faktycznie, jeśli jest kilka zdrowych kotków, lepiej dmuchać na zimne.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 29, 2008 7:13

Zastanawiam się, czy profilaktycznie nie podlać reszty stadka Strongholdem/Advocatem. .[/quote]

ja sie zastanawiam czy i siebie czymś nie potraktować , póki co smierdzę chlorem jak babcia klozetowa za PRL-u , istna Lizolda 8O

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Czw maja 29, 2008 7:40

PcimOlki pisze:
Monostra pisze:Tak jak pisałam: Stronghold podany 2 razy wszystkim kotom, mimo że objawy miały tylko dwa starsze koty - młodszy nie. Drugi raz po 3 tygodniach. No i wypranie oraz dezynfekcja, wszystkiego co się dało. Już po paru dniach po podaniu 1 raz Strongholdu zaczęły zasychać te ranki - wyczesywałam delikatnie co dzień, aż do zupełnie czystego futerka. Jak podawałam Stronghold drugi raz już nie było śladu na żadnym kocie. Świerzb nie wrócił, mimo że mam koteczkę staruszkę 18-letnią ze słabą odpornością, czyli Stronghold jednak wytłukł wszystko....


Powstaje pytanie, kiedy ten świerzb został wytłuczony?
Tj. kiedy można izolowanego, leczonego kota połączyć z resztą zdrowego stada bez ryzyka, że ewakuujące się, z toksycznego środowiska, niedbitki nie znajdą swojej ziemi obiecanej na którymś z pozostałych ogonów.
Podobno 100% stwierdzenie braku świerzba jest bardzo trudne albo niemożliwe.

Dziś kocio Maniuś był u p. doktor na czyszczeniu słuchawek. Na moje opowiadanie o profilaktyce pani doktor powiedziała: Świerzbem zarażają się raczej przez kontakt bezpośredni ale faktycznie, jeśli jest kilka zdrowych kotków, lepiej dmuchać na zimne.

PcimOlki, ja nie miałam problemu z izolowaniem, bo jak pisałam, wszystkie koty dostały Stronghold. Objawy miały dwa, ale trzeci miał z nimi cały czas kontakt, więc nosicielem był na pewno. Wetka właśnie dlatego kazała podać lek wszystkim. Po pierwszej dawce na kotach nie było już śladu świerzba, a druga dawka była zabezpieczającą przed wtórnym zakażeniem przez niedobitki w środowisku. Nie pamiętam już ile mogą te paskudy przetrwać poza żywym organizmem, ale 6 tygodni ochrony chyba wystarczyło. Oczywiście, że nie stwierdziłam na 100% braku świerzba w domu, mogę tylko domniemywać - kotka staruszka poważnie się pochorowała niedługo po tym (łącznie z rozległą operacją), potem doszedł mały kot i świerzb nie wrócił. Z tym, że to był świerzb skórny, bardzo łatwo przenoszący się. Z usznym nie mam doświadczeń, może tu faktycznie wystarczy izolacja w innym pomieszczeniu.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 29, 2008 15:49

[quote="Monostra}
Objawy miały dwa, ale trzeci miał z nimi cały czas kontakt, więc nosicielem był na pewno. Wetka właśnie dlatego kazała podać lek wszystkim. Po pierwszej dawce na kotach nie było już śladu świerzba, a druga dawka była zabezpieczającą przed wtórnym zakażeniem przez niedobitki w środowisku. Nie pamiętam już ile mogą te paskudy przetrwać poza żywym organizmem, ale 6 tygodni ochrony chyba wystarczyło. .[/quote]

Monostra , a czy ty nie zaraziłeś(łaś) się tym paskudzctwem?

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Czw maja 29, 2008 16:34

#klara pisze:Monostra , a czy ty nie zaraziłeś(łaś) się tym paskudzctwem?

-łaś :) . Nie, nikt z domowników się zaraził. Świerzbowiec koci, bo to on wywołuje tzw. świerzb skórny, nie przenosi się na ludzi (tak chyba mówiła mi wetka, ale głowy nie dam - to było ponad 3 lata temu).
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 29, 2008 16:44

Monostra pisze:
#klara pisze:Monostra , a czy ty nie zaraziłeś(łaś) się tym paskudzctwem?

-łaś :) . Nie, nikt z domowników się zaraził. Świerzbowiec koci, bo to on wywołuje tzw. świerzb skórny, nie przenosi się na ludzi (tak chyba mówiła mi wetka, ale głowy nie dam - to było ponad 3 lata temu).


swierzbowiec koci (Notoedres cati) to nie to samo, co swierzbowiec drazacy (sarcoptes scabiei) i nie to samo, co swierzbowiec uszny (Otodectes cynotis)

O ile sierzbowcem usznym czy kocim naprawde trudno sie zarazic, o tyle swierzbowiec skorny moze sie przeniesc na ludzi, o ile zaniechane zostana srodki ostroznosci. Dlatego takie wazne jest zidentyfikowanie, ktory to 8)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 93 gości