
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
#klara pisze:Monostra, jak sobie poradziłaś ze wierzbem skórnym?
ja jak się okazuję naleze do tych co boją się tego paskudztwa panicznie ,mój lokatorowi (z obnizoną odpornością prawdopodobnie z powodu białaczki i po trzech narkozach w ciągu trzech tygodni) ma dwa rodzaje świerzbu i uszny i skórny , jestem mocno przestraszonazostał mu podany advocat i do uszu orydermil , myślicie że to wystarczy?
megan72 pisze: Ja jestem trochę zdezorientowana, bo jednak dogrzebałam się w kocim abc w chorobach do świerzbu, i właśnie tam przeczytałam o tym, że w pewnych przypadkach przy oporności na inne leki stosuje się ivermektynę.
Z jednej strony na tym samym forum czytam, że to niejako 'standard' w leczeniu świerzba, z drugiej strony - że to trucizna, którą koty generalnie źle znoszą.
Przpraszam za upierdliwość, z jaką temat drążę, ale akurat mam kota na tym leku i ma mieć jeszcze z niego powtórkę. Jak wszyscy się domyślają, wszelakie komplikacje to ostatnia rzecz, której bym kotu i sobie życzyła. I oczywiście zaczynam się zastanawiać, czy kontynuacja tego leczenia nie jest nazbyt dużym ryzykiem.
Jana pisze:Przy kwarantannie ciuchów nie prałam na okrągło, tylko osobno trzymałam takie, w które przebierałam się przed każdą wizytą u chorego kota.
#klara pisze:....
Kocurka zainstalowałam juz w mojej mikroskopijnej łazience ale wymusił na mnie (głośnym krzykiem ) żebym dodała mu jeszcze przedpokój , nie wiem czy to dobra decyzja....
#klara pisze: bo przedpokój łączy się z każdym pomieszczeniem i muszę przez niego ciągle przechodzić , wydaje mi się że wszędzie widzę te "robale" i wszystko mnie swedzi ..
Monostra pisze:Tak jak pisałam: Stronghold podany 2 razy wszystkim kotom, mimo że objawy miały tylko dwa starsze koty - młodszy nie. Drugi raz po 3 tygodniach. No i wypranie oraz dezynfekcja, wszystkiego co się dało. Już po paru dniach po podaniu 1 raz Strongholdu zaczęły zasychać te ranki - wyczesywałam delikatnie co dzień, aż do zupełnie czystego futerka. Jak podawałam Stronghold drugi raz już nie było śladu na żadnym kocie. Świerzb nie wrócił, mimo że mam koteczkę staruszkę 18-letnią ze słabą odpornością, czyli Stronghold jednak wytłukł wszystko....
PcimOlki pisze:Monostra pisze:Tak jak pisałam: Stronghold podany 2 razy wszystkim kotom, mimo że objawy miały tylko dwa starsze koty - młodszy nie. Drugi raz po 3 tygodniach. No i wypranie oraz dezynfekcja, wszystkiego co się dało. Już po paru dniach po podaniu 1 raz Strongholdu zaczęły zasychać te ranki - wyczesywałam delikatnie co dzień, aż do zupełnie czystego futerka. Jak podawałam Stronghold drugi raz już nie było śladu na żadnym kocie. Świerzb nie wrócił, mimo że mam koteczkę staruszkę 18-letnią ze słabą odpornością, czyli Stronghold jednak wytłukł wszystko....
Powstaje pytanie, kiedy ten świerzb został wytłuczony?
Tj. kiedy można izolowanego, leczonego kota połączyć z resztą zdrowego stada bez ryzyka, że ewakuujące się, z toksycznego środowiska, niedbitki nie znajdą swojej ziemi obiecanej na którymś z pozostałych ogonów.
Podobno 100% stwierdzenie braku świerzba jest bardzo trudne albo niemożliwe.
Dziś kocio Maniuś był u p. doktor na czyszczeniu słuchawek. Na moje opowiadanie o profilaktyce pani doktor powiedziała: Świerzbem zarażają się raczej przez kontakt bezpośredni ale faktycznie, jeśli jest kilka zdrowych kotków, lepiej dmuchać na zimne.
#klara pisze:Monostra , a czy ty nie zaraziłeś(łaś) się tym paskudzctwem?
Monostra pisze:#klara pisze:Monostra , a czy ty nie zaraziłeś(łaś) się tym paskudzctwem?
-łaś. Nie, nikt z domowników się zaraził. Świerzbowiec koci, bo to on wywołuje tzw. świerzb skórny, nie przenosi się na ludzi (tak chyba mówiła mi wetka, ale głowy nie dam - to było ponad 3 lata temu).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 93 gości