hehe, wielka radosc w moich oczach (choc nieco niedowidzacych o tej porze) bo Puska zrobila sliczna kupeczke (nos juz nie byl taki radosny

) i siusiu i to gdzie? do kuwety !!!! Coprawda nie chwalac sie dzieki mojemu poswieceniu o odserwacji kici od 4 rano do teraz

Obudzilo mnie o 4 jakies dziwne drapanie z zawzietoscia wykladziny

otoworzylam jedno oko, patrze pusia wyrzywa sie na dywaniuku... potem podeszla do kwiatka stojacego na podlodze i zaczela wysypywac z niej ziemie i tak to troche trwalo z przerwami... nie przeszkadzaam jej tylko obserwowalam, co jakis czas przerywala zeby zrobic rundke po mieszkaniu i wracala, byla tez w lazience i slyszalam jak kopie w zwirku, ale jednak koniec koncem przyszla do pokoju i zaczela dziwnie nadstawiac tyleczek do tej doniczki, wiec ja juz czujna i przygotowana zeby wyskoczyc i zaniesc kicie do kuwetki... Ale jak tylko wstalam kiedy kucala czmychnela do drugiego pokoju... wiec ja pozbieralam ziemie z podlogi a kwiatka odstawilam hen hen... Poszlam do kicie i zanioslam ja do kuwetki do lazienki, poporzebieralam zachecajaco w rzwirku ale ona wyszla, wiec pomyslalam ze zaniose kuwete do pokoju tam gdzie stala doniczka i bingo

ledwo ja postawilam a kicia wskoczyla i poleciala seria dluuugiuego siusiu i kupki, przerwana zakopaniem poprzedniego... A zakopuje dokladnie i do konca... Jak wyszla chcialam ja pochwalic, ale czmychnela do drugiego pokoju, nie wiem czy wystraszona ze cos jej chce zrobic, czy moze zawstydzona chciala zrobic szybko toalete, bo troche jej sie od siusiu portachy przybrudzily... Teraz kuweta jest juz czysta i spowrotem w lazience i tu mam problem czy przypadkniem ona nie bedzie olewac tej kuwety w lazience, bo w pokoju jej napewno trzymac nie bede... nie z tym smrodkiem

... Coz czas pokarze...
A teraz dumna i zadowolona

wracam wreszcie spac, bo ledwo na oczy widze.