Iwona, to bardzo wielka rzecz ktora zrobilas. To wielka odpowiedzialnosc i ogromne poswiecenie az tak chore stworzonko.
Jedyne pocieszenie, to to,ze Kiciunia umierala w spokoju, ze miala tego swiadomosc, nie w schronie zalekniona i skulona ze strachu. Dzieki, ze sie Nia opiekowalas z takim poswieceniem. Wiem co teraz przezywasz. Trzymaj sie. Ja oczu mojej kotki nie moge zapomniec do dzisiaj, choc minelo juz pare lat. Zwierzaki nie wiedza co sie dzieje i pytaja oczami o co chodzi, dlaczego jest inaczej jak zawsze, a my nie wiemy jak zareagowac .... potem odchodza i zostawiaja nas z bolem...