SchronWro=ŚLEPOTA i BÓL. Teraz Pan Aslan na włościach :D

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 22, 2007 22:37

Dla rozluźnienia atmosfery ciekawe zdjątko :twisted:
"Błotko" Obrazek z kuwety moich chłopaków, ale w wykonaniu czarnego gościa.
NP duzo pije, często, długo i głośno :wink: sika, ale ten czarny gość odwalił rekord do Księgi Guinesa :wink:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Sob gru 22, 2007 22:58

Jest dużo zwierząt, dużo roboty, to na bank. Rezydenci faktycznie chorzy i to nawet bardzo :cry:

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 22, 2007 23:45

Tak na szybko - kocur (bo to on i na dodatek jajeczny) jest obecnie u mnie, ale tylko do 2 stycznia. Potem trzeba dalszego DT - ja nie mam warunków lokalowych + awantury ze strony współmieszkańców :(
Nie mogłam sie dostać do żadnego okulisty - wsio po świetach :evil: , to poszłam do sprawdzonego DORANU.
Kot jest odpchlony, odrobaczanie za tydzień. Ma zadawnione zapalenie rogówki - dostał przeciwbólowe krople Naclof (17,78zł), antybiotyk w kroplach Floxal (22,55zł), antybiotyk w tabletkach Ronaxan 100mg (12zł), sconomune na 14 dni (21zł) oraz rutinoscorbin.
Kocur boi sie innych kotów, nawet moich przyjazno-olewackich chłopaków 8O
Światło sprawia mu ból, więc zaszył sie za fotelem - wersalkę za bardzo dosunęłam i biedak sie nie zmieścił :roll:

Poza tym kot bardzo, bardzo miziasty. Aż by w człowieka się wbił. Reaguje na wołanie i podchodzi ładnie do ręki i sie ociera i ociera :)
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Sob gru 22, 2007 23:56

marcjannakape pisze:Dla rozluźnienia atmosfery ciekawe zdjątko :twisted:
"Błotko" Obrazek z kuwety moich chłopaków, ale w wykonaniu czarnego gościa.
NP duzo pije, często, długo i głośno :wink: sika, ale ten czarny gość odwalił rekord do Księgi Guinesa :wink:


Marcianno eeee... nie chcę cię pozbawiać chwały w księdze Guinnessa, ale widuję takie "błotko" dość często :) (w pierwszym miesiącu Horacy zużył 4 worki 10 litrowego żwirku z Lidla :roll: :roll:. Potem zmieniłam żwirek :D )

Marcjanno, czy ja dobrze rozumiem, że TEN kot jest u Ciebie?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie gru 23, 2007 2:31

chyba tak:D czyli wszystko pięknie :D
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 8:59

martka pisze:Jest dużo zwierząt, dużo roboty, to na bank. Rezydenci faktycznie chorzy i to nawet bardzo :cry:

Proszę pamiętajcie o rezydentach (i tych wolno chodzących mieszkających w tzw."garażu" obok garażu remontowego). To są cudowne koty kochające ludzi i tęskniące do ich pieszczot, a DLA NICH nie ma już żadnej nadziei.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 9:56

ossett pisze:Co tu ma do rzeczy nakaz bezwzględnej sterylki?
Problemem tego schroniska nie jest zbyt duża ilość kotów i brak środków, tylko ich lekceważenie, delikatnie mówiąc.


Gdyby był nakaz "ogórny" sterylizacji zwierząt nierasowych nie byłoby takiej bezdomności zwierząt. My nadal możemy latać, ratować pojedyncze koty tylko szkoda, że w międzyczasie obok nad umierają kolejne zwierzęta :(
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 10:05

ossett pisze:
martka pisze:Jest dużo zwierząt, dużo roboty, to na bank. Rezydenci faktycznie chorzy i to nawet bardzo :cry:

Proszę pamiętajcie o rezydentach (i tych wolno chodzących mieszkających w tzw."garażu" obok garażu remontowego). To są cudowne koty kochające ludzi i tęskniące do ich pieszczot, a DLA NICH nie ma już żadnej nadziei.


Ossett nie wiem jak można im pomóc.
Ja osobiście bałabym się zabrać takiego kota z kociarni do domu, do swoich kotów a w inny sposób nie sprawdzisz ich zachowania itd. i niedajboże dojdzie do zwrotu z adopcji.
Każdy kot zabrany z kociarni, o czym już pisałam powinien być przebadany pod względem białaczki, Fiv itd bo przy takiej ilości kotów jaka tam panuje każdy kot może łatwo coś złapać. Skąd wziąć na to pieniądze? Skąd wziąć na to czas?
Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi

nataleczka

 
Posty: 1239
Od: Pt gru 30, 2005 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 10:19

nataleczka pisze:
ossett pisze:
martka pisze:Jest dużo zwierząt, dużo roboty, to na bank. Rezydenci faktycznie chorzy i to nawet bardzo :cry:

Proszę pamiętajcie o rezydentach (i tych wolno chodzących mieszkających w tzw."garażu" obok garażu remontowego). To są cudowne koty kochające ludzi i tęskniące do ich pieszczot, a DLA NICH nie ma już żadnej nadziei.


Ossett nie wiem jak można im pomóc.
Ja osobiście bałabym się zabrać takiego kota z kociarni do domu, do swoich kotów a w inny sposób nie sprawdzisz ich zachowania itd. i niedajboże dojdzie do zwrotu z adopcji.
Każdy kot zabrany z kociarni, o czym już pisałam powinien być przebadany pod względem białaczki, Fiv itd bo przy takiej ilości kotów jaka tam panuje każdy kot może łatwo coś złapać. Skąd wziąć na to pieniądze? Skąd wziąć na to czas?

Ja wiem, że to trudne. Ile to kosztuje czasu, trudu i pieniędzy. I że potrzebne są te badania.
Mam kota stamtąd. To była taka sytuacja, że "musiałam" go wziąć, mimo że mam inne koty. Miałam sekundy na podjęcie decyzji.
A teraz nie żałuję. Bo kot jest niezwykły. I zasługiwał na to.
Tak jak te, które tam jeszcze są.
Fundusze zbiera się na różne cele, można by i na Nie.
O ile jeszcze w ogóle żyją...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 10:26

nataleczka pisze:
ossett pisze:Co tu ma do rzeczy nakaz bezwzględnej sterylki?
Problemem tego schroniska nie jest zbyt duża ilość kotów i brak środków, tylko ich lekceważenie, delikatnie mówiąc.


Gdyby był nakaz "ogórny" sterylizacji zwierząt nierasowych nie byłoby takiej bezdomności zwierząt. My nadal możemy latać, ratować pojedyncze koty tylko szkoda, że w międzyczasie obok nad umierają kolejne zwierzęta :(


Ja to wszystko rozumiem oczywiście. Że sterylizacja jest ważna.
Ale te dorosłe koty w schronisku, to są koty, których ktoś się pozbył z domu.
Nie rozumiem w imię czego można się godzić na ich złe traktowanie i śmierć w bezdusznym schronisku.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 11:15

To nie przjdzie nie bedzie na to kasy aby każdy kot zabrany z kociarni był przebadany pod względem białaczki, Fiv itd kto ta kase da?
Cięzko jest wywalczyć kase na sterylizacje i karmę dla kotów wiec na takie badania żaden urząd nie da kasy.
Sytuacja jest patowa, nie ma organizacji która na miejscu byłaby s stanie sie podjąć sprawy, schronisko ma silna pozycje w UM, w czasie pracy mogą wszystko załatwiać więc nie widzę aby coś Wams sie udało zrobić.
Jedyny ratunek to znależć dziennikarza który lubi zwierzaki i chciałby tym się zająć. Niestety to wszystko co mi przychodzi do głowy.

Ustawa wyraznie mówi "Zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom należy do zadań własnych gmin" oraz "Zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu"
Są zapisy ustawy i według mnie trzeba zadreczać urząd pismami i interwencjami. Ale to musi robić jakaś organizacja.

thor

 
Posty: 1241
Od: Czw paź 28, 2004 20:51
Lokalizacja: Tarnów

Post » Nie gru 23, 2007 14:17

ja myślę, że my głównie powinniśmy poświęcić uwage kotom 'wolno zyjącym', które mieszkają nieopodal nas- działki, piwnice etc.

Koty w schronisku mają "podstawową" opieke- tzn jedzenie, jeśli trzeba naprawde to leczenie. Sterylizuje sie tam wszytskie koty. Ale wiadomo, ludzie przezucają za płot i nie zawsze zdąży się zareagować w odpowiednim momecie. A te biedy, który są wokół nas, często nie mają nawet jedzenia.

Mowa o strelylki we wrocławiu? bo tak zaczynam powątpiewać... przecież można się na talony zapisać i działać.

A w organizacjach to jest ten ból że nie ma ludzi.
Na forach, każdy prywatnie coś tam działa, ale mało kto ma odwage podjąć się prawdziwego działania w organizacji. Bo szybko sie widzi, ze się zwierzętom nie pomoże, że trzeba wybrać to mniejsze zło...
Gdyby się tak całe formum miau i dogo zebrało, każde swoje miasto.
By zrobiło sie liste DT, przeszkoliło niektórych na inspektorów to z powidzeniem działało by się jak to robi np RSPCA za granicą, czy inna org.
Oni potrafili się zebrać i podporządkować- niestety nic na własną rekę nie można w orgzanizacjach robić, bo tak to się nic nie wskóra.
A takie pole przebicia by miały te miasta, że w przeciagu kilku lat moglibyśmy myśle, że nawet o połowe zmiejszyć bezdomność zwierząt i przeciwdziałać ich złemu traktowaniu.

Podam na przykładzie swoim. Co ja moge zrobic, skoro w ciagu tygodnia mam 4-5 interwencji? A ja sie uczę, pracuje a dotego mam niezłą gromadke w domu- śpie po 4-5 godzin, żeby to wszytsko poslekjać i nikt nie miał do mnie 'ale', bo u siebie nie mieszkam. Do tego dochodzą mi głównie kocie DT i ciągłe wizyty u moich kochanych wetek, bez których bym zgineła.
Interwencje moge tylko pismami i telefonami załatwić- a wiadomo, że policja, czy piw tego dobrze nie załatwi, o ile wogóle się ruszy.
Nie mówiąc już o starszych osobach, które przychodzą do nas po karme i mówią mi, że mają np 4 kotki do sterylizacji, ale one nie mają siły bądz refleksu, żeby je złapać- i sie kółko zamyka.... :(
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 14:34

ja dzialam w Kocim Zyciu wlasnie dlatego, zeby cos z tym schroniskiem zrobic. Wg mnie nie ma sil, ktorych nie mozna zwalczyc. co z tego ze zajmuje sie kotami bezdomnymi, jesli one i tak w konsekwencji trafiaja do schroniska.

Macie racje co do organizacji, musi sie tym zajac ktos formalnie. Moze tylko gadam, podgrzewam atmosferę i nic nie robie ale jestem dzien po terminie porodu, czekam na dzidzie i tylko tak moge teraz wykazac swoją złość. Chcialam nawet dzis jechac po tego kocurka do schroniska ale sie okazalo, ze mam katar i boli mnie gardlo.

marcjanna fajnie, że wzięłaś tego bidaka ze schronu. A co z demi ona miała wziąć go dzisiaj z centrum miasta????????

a to okreslenie "specyficzne wrazenie" :):) jakie wywarla na mnie pani kierownik TOZu :):):):) :roll: kryje wiele roznorodnych znaczen i odczuć ...

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 14:53

ale wszyscy wiemy na czym pomoc polega. Bardzo dobrze, najważniejsze aby każdy mial jakiś cel i do niego dążył.

Tak czy siak nie bede tu bronić tozu i wrażen jakie wywarła nasza kierownik:)
Ale uwierzcie mi, jakie to okropne, jak inne org zrzucają na toz rózne rzeczy. np, powiedzą komuś, że u nas jest karma i talony- jaksne, ze z tego należy korzystać. ale ile myśmy, a głównie nasza kierownik sie za tym nałaziła po urzędach, tyle lat. A teraz wszyscy chcą wszystko na gotowe. Bo troszke to dziwnie wygląda, ajk jakaś org przyjdzie do nas po talony- wiecie o co chodzi... Dla mnie luz, bo najważniejsza chęć do działania.
A co do karmy to dostajemy jej miesiecznie prawie tone, ale od lat jest już ustalona lista karmicieli, głównie starszych osób. I teraz, zeby komuś nowemu dać, trzeba komuś zabrać. a co to jest 2,5 kg na 10 kotów?
I tak dokupujemy 3-4 worki karmy, ale nie zawsze nas stać niestety.

Inne org nam wyrzucaja, że same dla ludzie muszą kupować, bo my móimy, że nie ma już karmy. My też kupujemy. staraliśmy sie tyle lat, to niech teraz i oni wyprówają sobie żyły za 15 kilo suchej karmy.

żeby nie bylo, nikogo tu nie atakuje, ale tak to wygląda. To jak się tu nie wkurzać:)

Tu jest właśnie problem, ze każdy chce rządzić, dlatego tyle org sie potworzyło. i przechodzą jedni do drugich. Zamiast się spiąć i wkońcu zacząć pomagać zwierzętom.
Bo inaczej wyjdzie tak, ze za 20-30 lat bedziemy gadać na tym forum, ze jest beznadziejnie, a młodsi nie potrafią sie z organizować.

Wszyscy wiemy o co chodzi. Ale co z tego.

Czyli ludzie jak z tym kiciakiem już zostaje tam gdzie jest?:)
"Na świecie jest takie miejsce , które Cię potrzebuje i takie , w którym Ty potrzebujesz być. Zobacz jak się spotykają" Hilda Charlton

demi

 
Posty: 169
Od: Pt lip 27, 2007 21:17
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 16:42

Poprawiony post jest dalej.
Ostatnio edytowano Nie gru 23, 2007 17:09 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości