Jana pisze:valdemarze, chcesz się wyżyć, to ewidentne.
1. Dziś były dwie wetki, blondynka i ciemnowłosa. Ciemnowłosa zajmuje się szpitalikiem (z pewnością).
2. Kotka zostawia małe codziennie, bo idzie polować. Problemem jest, jeśli nie ma jej przy małych kilkanaście, a nie kilka godzin. To nie był kot po wypadku, we wstrząsie, krew się nie lała, więc nie była to kwestia życia i śmierci.
3. Jeśli, jak sam przyznałeś, wystarczyło podnieść klatkę-łapkę i obejrzeć kotce sutki, a Ty nie mogłeś tego zrobić, bo byłeś sam, czemu nie poprosiłeś o podniesienie klatki np. pani w recepcji? Podnieść klatkę potrafi każdy, nie tylko wet.
4. Obrażasz wetów nazywając ich ignorantami, jak się okazuje nie rozumiejąc nawet znaczenia tego słowa.
5. Nie rozumiem czemu z Marek pojechałeś aż na Ochotę, po drodze na pewno mogłeś wstąpić do kliku innych lecznic - zwłaszcza jeśli tak bardzo zależało Ci na czasie.
Skoro punktujesz to odpowiadam :
1. W takim razie blondynka szpitalikiem sie nie zajmuje więc mogła luknąć na to coś co okazało sie kotem ....
2. Dziś było mroźnie, a skąd mogłem zakładać, że małe są w cieple, nie znasz tego terenu ...
3. Nie chodziło mi o to żeby wet podniósł klatkę

(ubawiłem sie setnie czytając ten punkt) , tylko o to aby on stwierdził , w końcu zna się na tym a ja nie....
4. Rozumiem znaczenie tego słowa, wystepuje ono również w znaczeniu potocznym nie tylko w słownikowym zacytowanym przez Ciebie
5. Pisałem wcześniej, pytałem znajomej kociary-forumowiczki gdzie najlepiej pojechać i polecono mi Białobrzeską, z Marek pojechać Armii Krajowej a potem Prymasa Tysiąclecia było mi wygodnie, nie znam klinik na Pradze otwartych w sobotę...to była akcja na cito ....
pozdrawiam Jano ...robisz kawał dobrej roboty...