Przykry incydent spotkał mnie w klinice na Białobrzeskiej.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 16, 2007 3:14

1. Dziś były dwie wetki, blondynka i ciemnowłosa. Ciemnowłosa zajmuje się szpitalikiem (z pewnością).

2. Kotka zostawia małe codziennie, bo idzie polować. Problemem jest, jeśli nie ma jej przy małych kilkanaście, a nie kilka godzin. To nie był kot po wypadku, we wstrząsie, krew się nie lała, więc nie była to kwestia życia i śmierci.

3. Jeśli, jak sam przyznałeś, wystarczyło podnieść klatkę-łapkę i obejrzeć kotce sutki, a Ty nie mogłeś tego zrobić, bo byłeś sam, czemu nie poprosiłeś o podniesienie klatki np. pani w recepcji? Podnieść klatkę potrafi każdy, nie tylko wet.

4. Obrażasz wetów nazywając ich ignorantami, jak się okazuje nie rozumiejąc nawet znaczenia tego słowa.

5. Nie rozumiem czemu z Marek pojechałeś aż na Ochotę, po drodze na pewno mogłeś wstąpić do kliku innych lecznic - zwłaszcza jeśli tak bardzo zależało Ci na czasie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 16, 2007 3:23

Jana pisze:valdemarze, chcesz się wyżyć, to ewidentne.

1. Dziś były dwie wetki, blondynka i ciemnowłosa. Ciemnowłosa zajmuje się szpitalikiem (z pewnością).

2. Kotka zostawia małe codziennie, bo idzie polować. Problemem jest, jeśli nie ma jej przy małych kilkanaście, a nie kilka godzin. To nie był kot po wypadku, we wstrząsie, krew się nie lała, więc nie była to kwestia życia i śmierci.

3. Jeśli, jak sam przyznałeś, wystarczyło podnieść klatkę-łapkę i obejrzeć kotce sutki, a Ty nie mogłeś tego zrobić, bo byłeś sam, czemu nie poprosiłeś o podniesienie klatki np. pani w recepcji? Podnieść klatkę potrafi każdy, nie tylko wet.

4. Obrażasz wetów nazywając ich ignorantami, jak się okazuje nie rozumiejąc nawet znaczenia tego słowa.

5. Nie rozumiem czemu z Marek pojechałeś aż na Ochotę, po drodze na pewno mogłeś wstąpić do kliku innych lecznic - zwłaszcza jeśli tak bardzo zależało Ci na czasie.


Skoro punktujesz to odpowiadam :

1. W takim razie blondynka szpitalikiem sie nie zajmuje więc mogła luknąć na to coś co okazało sie kotem ....

2. Dziś było mroźnie, a skąd mogłem zakładać, że małe są w cieple, nie znasz tego terenu ...

3. Nie chodziło mi o to żeby wet podniósł klatkę :lol: :lol: :lol: (ubawiłem sie setnie czytając ten punkt) , tylko o to aby on stwierdził , w końcu zna się na tym a ja nie....

4. Rozumiem znaczenie tego słowa, wystepuje ono również w znaczeniu potocznym nie tylko w słownikowym zacytowanym przez Ciebie

5. Pisałem wcześniej, pytałem znajomej kociary-forumowiczki gdzie najlepiej pojechać i polecono mi Białobrzeską, z Marek pojechać Armii Krajowej a potem Prymasa Tysiąclecia było mi wygodnie, nie znam klinik na Pradze otwartych w sobotę...to była akcja na cito ....


pozdrawiam Jano ...robisz kawał dobrej roboty...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 3:34

valdemar pisze:
Jana pisze:valdemarze, chcesz się wyżyć, to ewidentne.

1. Dziś były dwie wetki, blondynka i ciemnowłosa. Ciemnowłosa zajmuje się szpitalikiem (z pewnością).

2. Kotka zostawia małe codziennie, bo idzie polować. Problemem jest, jeśli nie ma jej przy małych kilkanaście, a nie kilka godzin. To nie był kot po wypadku, we wstrząsie, krew się nie lała, więc nie była to kwestia życia i śmierci.

3. Jeśli, jak sam przyznałeś, wystarczyło podnieść klatkę-łapkę i obejrzeć kotce sutki, a Ty nie mogłeś tego zrobić, bo byłeś sam, czemu nie poprosiłeś o podniesienie klatki np. pani w recepcji? Podnieść klatkę potrafi każdy, nie tylko wet.

4. Obrażasz wetów nazywając ich ignorantami, jak się okazuje nie rozumiejąc nawet znaczenia tego słowa.

5. Nie rozumiem czemu z Marek pojechałeś aż na Ochotę, po drodze na pewno mogłeś wstąpić do kliku innych lecznic - zwłaszcza jeśli tak bardzo zależało Ci na czasie.


Skoro punktujesz to odpowiadam :
1. W takim razie blondynka szpitalikiem sie nie zajmuje więc mogła luknąć na to coś co okazało sie kotem ....
2. Dziś było mroźnie, a skąd mogłem zakładać, że małe są w cieple, nie znasz tego terenu ...
3. Nie chodziło mi o to żeby wet podniósł klatkę :lol: :lol: :lol: (ubawiłem sie setnie czytając ten punkt) , tylko o to aby on stwierdził , w kńcu zna się na tym a ja nie....
4. Rozumiem znaczenie tego słowa, wystepuje ono również w znaczeniu potocznym nie tylko w słownikowym zacytowanym przez Ciebie
5. Pisałem wcześniej, pytałem znajomej kociary-forumowiczki gdzie najlepiej pojechać i polecono mi Białobrzeską, z Marek pojechać Armii Krajowej a potem Prymasa Tysiąclecia było mi wygodnie, nie znam klinik na Pradze otwartych w sobotę...to była akcja na cito ....

1.
valdemar pisze:i gdyby to była tylko decyzja panienki z recepcji to pal licho , do zwolnienia i już ale ta panienka poszła na zaplecze skonsultować to z lekarzem...a akurat wcześniej wchodziła na zaplecze Pani Doktor szczupła , dość wysoka, ciemne włosy dość krótko ostrzyżone.... mogę przypuszczać, że panienka konsultowała z nia tę decyzję ...a po rysopisie nietrudno zgadnąć kto to był ..

To świetnie, że poczekalnia była pusta, ale nie wiesz czy w gabinetach nie było pacjentów, czy blondynka nie była zajęta.


2. Kiedy kotka wychodzi polować, zostawia małe same. I nie na pięć minut. Jako wieloletni kociarz na pewno o tym doskonale wiesz. Małe zostają same nawet pół dnia.


3.
valdemar pisze:
Jana pisze:Jeśli chodzi o sprawdzenie czy kotka karmi, robiłyśmy to z gallą przy łapaniu kotek w GUSie - ona podnosiła klatkę z kotem do góry, a ja przez kraty oglądałam sutki. Nie było pomyłki, kiedy trafiłyśmy na karmiącą kotkę (jedną z wielu czarnych), wypuściłyśmy ją.


słusznie napisałaś, tylko, że ja byłem sam i liczyłem właśnie na taką pomoc w tej lecznicy .... kot był w klatce - łapce i nawet w poczekalni mozna było zrobić tak jak Ty z koleżanką , zajełoby to minutę a może nawet mniej , nie było dobrej woli dlatego piszę jak pisze..

nie neguję fachowości lekarzy z Białobrzeskiej


4. Tylko Ci się tak wydaje.

5. A więc szkoda, że nie zostałeś poinformowany w jakich godzinach lecznica jest otwarta.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 16, 2007 3:40

Jana pisze:
5. A więc szkoda, że nie zostałeś poinformowany w jakich godzinach lecznica jest otwarta.


Na drzwiach wejściowych było napisane , że do 16.00.

Przepraszam ale z punktami 1-4 już nie dyskutuje bo wcześniej juz sie do nich ustosunkowałem.....
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 11:15

valdemarze IMHO jest tak jak napisała Jovita wystawianie laurki i plucie jadem na forum na lecznicę po jednej tylko wizycie jest zupełnie nie na miejscu. Podałam Ci przykład, że parę dni temu weci z tej lecznicy uratowali kociaka, który w innej lecznicy mógłby zostać po prostu uśpiony, więc może nie jest to, aż tak zła lecznica jak Ci się wydaje po jednej wizycie.

Całkiem niedawno w innym wątku Estraven odesłał Cię do pewnego wątku na KŁ. Chyba niestety tam nie zajrzałeś, a szkoda.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie gru 16, 2007 11:25

buuu, plizzz, Jowita.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie gru 16, 2007 11:28

genowefa pisze:valdemarze IMHO jest tak jak napisała Jovita wystawianie laurki i plucie jadem na forum na lecznicę po jednej tylko wizycie jest zupełnie nie na miejscu. Podałam Ci przykład, że parę dni temu weci z tej lecznicy uratowali kociaka, który w innej lecznicy mógłby zostać po prostu uśpiony, więc może nie jest to, aż tak zła lecznica jak Ci się wydaje po jednej wizycie.

Całkiem niedawno w innym wątku Estraven odesłał Cię do pewnego wątku na KŁ. Chyba niestety tam nie zajrzałeś, a szkoda.


genowefo, dyskusja z ,mojej strony w tym wątku jak najbardziej rzeczowa i na temat, piszę tylko prawdę w sposób kulturalny ...

chodziło tylko minutkę , zwykłe spojrzenie od dołu klatki i ocena czy to kot czy kotka, czy lekarz nie mógł poświęcić na to jednej minutki i to jeszcze w czasie pracy kliniki- zignorowano mnie i dlatego o tym piszę ..

czy to moja wina, że tak się stało?
a może lepiej było o tym nie pisać ?


po to chyba jest forum aby o takich rzeczach też pisać...nie pluję jadem ..i nie najeżdżaj na mnie personalnie w tym wątku nie o to chodzi ...

nie sądzisz ???
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 11:46

Valdemar, tylko Ty chyba za bardzo się rozpędzasz w ocenach.
Po jednym złym podejściu wystawiasz "laurkę" całej lecznicy i dyżurującym tam wtedy wetom (nie mając pewności, że sprawa była konsultowana z ciemnowłosą wetką - zakładzasz, że tak, ale pewności nie masz i że druga wetka też o sprawie wiedziała - dla mnie to założenie jest już mocno na wyrost).
Od razu wyjaśniam - nie jestem klientem tej lecznicy, byłam tam 2 czy 3 razy w życiu. Za pierwszym razem odbierałam kociaki złapane wcześniej przez Janę. Osoba wydająca mi kocięta nie była w stanie nic mi o nich powiedzieć (wetka przyjmująca je rano już skończyła dyżur). Ponieważ zależało mi na podstawowych chociaż informacjach (płeć, stan zdrowia, co im zrobiono etc.) - poprosiłam, żeby rzucił na nie okiem jakieś lekarz. Zrobiono to bez problemu.
Po kilku dniach okazało się, że mimo iż kociaki miały być odrobaczone, to jednak nie zostały. Załatwiłam to w warunkach domowych. Przyznaję, trochę byłam zła, że pokpiono tę sprawę, ale do głowymi mi nie przyszło pisać o tym na forum i to w tonie, że cała klinika jest beznadziejna, bo nie odrobaczono mi tam złapanych dziczków. Bo uważam, że za błąd tej osoby mogę mieć pretensję do niej, a nie do całej instytucji.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 16, 2007 11:52

Aleba, mam podobne odczucia i nie chodzi o klinikę, ale o postawę valdemara. Wiele razy miewałam w różnych lecznicach przykre doświadczenia, ale wstrzymywałam się nawet z wpisem do wątku Weci NIEpolecani (jest taki wątek, valdemarze), a co dopiero z zakładaniem osobnego wątku, w którym już w tytule rzucam gromy na konkretną, CAŁĄ, lecznicę.
Nie jestem królową angielską i nie uważam, ze jeśli gdzieś mnie źle potraktowano, to muszę już cały świat przed tym miejscem ostrzegać.

Jakoś mi takie zachowanie straszliwym pieniactwem trąci.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie gru 16, 2007 12:51

sibia pisze:Aleba, mam podobne odczucia i nie chodzi o klinikę, ale o postawę valdemara. Wiele razy miewałam w różnych lecznicach przykre doświadczenia, ale wstrzymywałam się nawet z wpisem do wątku Weci NIEpolecani (jest taki wątek, valdemarze), a co dopiero z zakładaniem osobnego wątku, w którym już w tytule rzucam gromy na konkretną, CAŁĄ, lecznicę.
Nie jestem królową angielską i nie uważam, ze jeśli gdzieś mnie źle potraktowano, to muszę już cały świat przed tym miejscem ostrzegać.

Jakoś mi takie zachowanie straszliwym pieniactwem trąci.


obawiam się, że nierozumiesz tego co piszę i o czym pisze , forum jest chyba też po to aby takie problemyy poruszać
Aleba wyżej przyznała , że zaniedbania już wcześniej były, patrz odrobaczenie = nieodrobaczenie...


a mnie odprawiono z kwitkiem, nie chciałem aby kota badano, odrobaczano, dawano mu kroplówki , chciałem tylko aby wet rzucił okiem i ustalił płeć, czy to takie trudne ???

I jeszcze jedno, pieniactwo nie jest celem tego wątku ...widze, że już zaczynają się "wycieczki personalne" pod moim adresem ....


sibia tytuł chwytliwy i medialny dałem ale mogę zmienić , trochę stonować , co własnie czynię...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 13:03

No przyznałam, że było zaniedbanie. Tyle tylko, że to drobiazg jednak moim zdaniem i nie może być powodem przekreślania całej lecznicy - chociażby dlatego, że czytam tu na forum jak wielu kotom i z jakim poświęceniem lekarze z tej lecznicy pomagają.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 16, 2007 13:14

ja skierowałam valdemara na Białobrzeską, bo znam właśnie z opowiadań te lepsze incydenty
nie czytałam wątku więc napiszę tylko od siebie
ja też znalazłam Fisia w sobote po południu gdy większość lecznic się zamyka
biegałam z nim w kontenerku po Bielanach zeby w koncu trafic do całodobowej na Schroegera - a kot nie był dziki tylko potrzebne mi było szczepienie (po kontakcie z p.)
na Schroegera drogo, weci rózni ale Fisia zaszczepiono, tyle ze vet nie poznał się na jego węzłach chłonnych co spowodowało że przez 2 tygodnie miałam w domu kota z białaczką i o tym nie wiedziałam :(

valdemar mógł tego kota obsłużyć sam - tylko szukał lecznicy bliżej niż mieszka żeby w razie czego kota odwieźć i wypuścić
nie wiem czy weci mieli prawo i czy powinni odesłać valdemara z kwitkiem
pewnie mieli prawo
tak jak każdy urzędnik mieli prawo wyjść o czasie do domu
i to dlatego ja i valdemar i inni umiemy już szczepić koty, odrobaczamy i odpchlamy sami
a vetom już za takie usługi dziękujemy
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie gru 16, 2007 13:16

Aleba pisze:No przyznałam, że było zaniedbanie. Tyle tylko, że to drobiazg jednak moim zdaniem i nie może być powodem przekreślania całej lecznicy - chociażby dlatego, że czytam tu na forum jak wielu kotom i z jakim poświęceniem lekarze z tej lecznicy pomagają.


też bardzo wiele dobrego o tej lecznicy słyszałem i znajoma kociara forumowiczka do której zadzwoniłem (jak już kota miałem w samochodzie i jechałem mostem grota-roweckiego) powiedziała mi jedź na Białobrzeską jak w dym, na 100 % będziesz fachowo obsłużony ....


no i fachowo zostałem ............ ale odprawiony z kwitkiem :twisted:


a teraz zmykam już łąpać jego partnerkę , mam nadzieję, że jeszcze nie urodziła ... trzymajcie kciuki bo już mam dość wyjazdów do tych cholernych Marek , jak złapię to zabieram budkę ....i drugie miejsce dokarmiania zlikwidowane będzie...
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

Post » Nie gru 16, 2007 13:49

valdemar pisze:aha jeszcze coś mówiła , że trzeba usg wykonać a to niemozliwe....a ja tylko prosiłem o minutkę i sprawdzenie płci ...naprawdę nie rozumiesz ???

Jak tak sobie to przeczytałam, to doszłam do wniosku, że całe to zajściem może być kwestią nieporozumienia.
Mam wrażenie, że zostało zrozumiane, że nie tyle trzeba sprawdzić samą płeć, a sprawdzić czy kotka ma kociaki. Nie na dworze, a w brzuchu. I dlatego była mowa o USG (bo inaczej tego się sprawdzić nie da przecież), i dlatego zapewne Cię odesłano, bo zrobienie USG dziczce zajęłoby bardzo dużo czasu.
Nie wiem, czy sprawa została źle zrozumiana przez recepcjonistkę i potem źle przekazana, czy też może Ty, valdemarze, źle sformułowałeś problem.
Obie wersje są możliwe.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 16, 2007 16:39

galla pisze:
valdemar pisze:aha jeszcze coś mówiła , że trzeba usg wykonać a to niemozliwe....a ja tylko prosiłem o minutkę i sprawdzenie płci ...naprawdę nie rozumiesz ???

Jak tak sobie to przeczytałam, to doszłam do wniosku, że całe to zajściem może być kwestią nieporozumienia.
Mam wrażenie, że zostało zrozumiane, że nie tyle trzeba sprawdzić samą płeć, a sprawdzić czy kotka ma kociaki. Nie na dworze, a w brzuchu. I dlatego była mowa o USG (bo inaczej tego się sprawdzić nie da przecież), i dlatego zapewne Cię odesłano, bo zrobienie USG dziczce zajęłoby bardzo dużo czasu.
Nie wiem, czy sprawa została źle zrozumiana przez recepcjonistkę i potem źle przekazana, czy też może Ty, valdemarze, źle sformułowałeś problem.
Obie wersje są możliwe.


zacytowałaś mnie , więc jak w cytacie ....

kciuków nie było / kotka się nie złapała :(
chcesz poznać Foksa i jego los, zapraszam:
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=65922


Obrazek

valdemar

 
Posty: 312
Od: Czw wrz 06, 2007 15:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Robertogem, smoki1960 i 82 gości