Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 07, 2007 14:37

Doświadczenia w temacie super dużego nie mam, ale wrzucę swoje 3 grosze ;)
Co decyduje o tym, że odrzucam lub akceptuję potencjalny dom? Podobnie jak u dziewczyn - jakość kontaktu z opiekunami, ich sposób mówienia o kocie, zainteresowanie tematem. Mile widziane wcześniejsze doświadczenie w opiece nad kotem, ale nie jest to warunek konieczny.
Przede wszystkim jednak - moja intuicja. Kiedy na początku roku wyadoptowywałam Sasankę, zgłosiła się do mnie dziewczyna chętna na wzięcie jej. Na oko idealny domek - zabezpieczone okna, 3 inne koty, wiedza o żywieniu i opiece weterynarynej, zobowiązanie do sterylizacji etc. Tylko coś mi od początku nie grało, szukałam dziury w całym. Zniechęciłam dziewczynę. Nie wiem, może niesłusznie ją źle oceniłam, może to byłby dobry dom - ale postanowiłam zaufać swoim przeczuciom. I chyba dobrze zrobiłam, bo ostatnie moje doświadczenie pokazuje, że jeśli coś mi do początku nie pasuje, to nic się nie da na siłę. Oddałam Bruna i Szajbusa do domu, który od początku nie do końca mi "grał". Ale dałam się zwieść pozorom - otwartości tej osoby, temu, że gadała ze mną przed adopcją o kotach godzinami, że dopytywała się o wszystko i zapisywała to sobie w notesiku, że konsultowała ze mną całą wyprawkę etc. Zdusiłam w sobie wątpliwości, bo wszystko przecież miało być tak pięknie. Chłopcy wrócili do mnie 2 dni temu :(
Więc nauczka dla mnie - więcej już nie oddam kotu komuś, kto nie przekona mnie do siebie w 100%.
Co do innych poruszonych przez dziewczyny kwestii - zdarzyło mi się oddać kota facetowi, którego poprzednia kotka powiesiła się na uchylnym oknie. Jak to pierwszy raz usłyszałam - zmartwiałam i chciałam się rozłączyć. Ale pogadałam z nim dalej i zmieniłam zdanie. Bo w jego przypadku to nie była zwykła bezmyślność, tylko niewiedza, no może też brak wyobraźni. Jemu po prostu wcześniej nie przyszło do głowy, że takie coś może się zdarzyć. Facet płakał mi w słuchawkę opowiadając o tym. Zanim zabrał ode mnie Bellę zabezpieczył okna. A Bellę wybrał - bo podobnie jak opisywaney przez jopop "dres z Brzeskiej" - szukał TYCH oczu. Takich, jakie miała poprzednia kotka.
Selmę oddałam do domu, gdzie jest chyba 11-letnia dziewczynka. Ta dziewczynka sama do mnie napisała w sprawie kotka. Początkowo byłam nieufna - nie byłam pewna czy nie jest to żart i czy dom jest dobry. Poprosiłam o kontakt z którymś z rodziców. Odezwał sie ojciec dziewczynki, z nim już ustalałam resztę. Odwiozłam Selmę do nich. Tak ciepłego i fajnego domu dawno nie widziałam. Wiem, że Selmie jest tam dobrze, koresponduję z tą dziewczynką, dostaję od niej relacje, zdjęcia i filmiki.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 07, 2007 14:56

ogocha pisze:Racja Jana :) Myślalam, że też byłas w to zaangażowana ;)
Nadal jednak podtrzymuje opinię, że chyba chłopak zbyt ostro został potraktowany.


Ogocha na moim wątku jest wyjaśnienie, bo może rzeczywiście pierwszy mój opis pisany w emocjach może powodować niezrozumienie i zdziwienie.
zatem zapraszam TUTAJ, tam opisałam w jakich okolicznościach Władzio wrócił do nas.
Nie jest naprawde moim marzeniem odbierać koty od domków gdzie je wydałam. Władzio to przypadek szczególny bo juz dwa razy został wyrwany śmierci przy zaangażowaniu masy ludzi. Ja napisałam u siebie na wątku: Dom Władzia ma u mnie otwarte drzwi.
Dziś napisałam mu maila. Takiego szczerego, otwartego, od serca. Bo sama uważam, że trzeba zawsze dawać szansę. Ale nie mogę dawać szansy, jeżeli ktoś po wypadnięciu kota z balkonu mówi, że tego balkonu mimo wypadku nie zabezpieczy.
Bo życie kota o którego walczyłam tygodniami jest dla mnie ważniejsze niż upór człowieka.
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Śro lis 07, 2007 15:11

Tanita, już przeczytałam jak to wyglądało (korzystając z linku umieszczonego w poście Jany) i troszkę mi to wyklarowało obraz.
Podoba mi się, że człowieka nie przekreślasz za popełnienie błędu i że potrafisz przyznać się do tego, że pisałas zbyt ostro pod wpływem emocji - nie każdego na to stać.
Na pewno wiesz co robisz - w końcu zajmujesz się adopcjami. Poza tym to Ty nie ja, jesteś na "linii frontu" :) więc już się nie wtrącam :)

pozdrawiam,
Gośka
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 15:11

:oops:
Ostatnio edytowano Śro lis 07, 2007 15:27 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 07, 2007 15:14

Ogocha, przeczytaj uważnie co pisze Tanita w wątku Władzia:
"Napisał nam w niedzielę, że z kotem źle - pytał się czy nie wiemy skąd ma stłuczony kręgosłup bo wyszło tak na RTG - myślę, że nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, że może się to pojawić po upadku - czyli robił z nas idiotki"

Myślę, że to wyraźnie świadczy na niekorzyść Władziowego opiekuna.
Informacji nie zataił przed wetem, ale zataił przed opiekunką, mało tego, próbował, jak pisze t=Tanita, robić z nich idiotki. I nie wyciągnął wniosków odnośnie uniknięcia kolejnego skoku Władzia przez okno ...

To, co oceniasz jako wielkie serce, zorganizowanie porządnej opieki dla kota, płacenie za leki itp - to dla mnie normalne, a nie dowód wielkiego serca, kto miałby to za niego zrobić? W końcu to jego kot.

Myślę, że wiele wyjaśni lektura zasadniczego wątku o Władziu - polecam.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 07, 2007 15:27

To, co oceniasz jako wielkie serce, zorganizowanie porządnej opieki dla kota, płacenie za leki itp - to dla mnie normalne, a nie dowód wielkiego serca, kto miałby to za niego zrobić? W końcu to jego kot.


Dla Ciebie tak i dla większości stąd ale nie dla ogółu społeczeństwa. Dla ogółu to facet "cudował"

A jeśli chodzi o to Rtg - bał się przyznać, sprawdzał czy wiecie. Nie jest to chwalebne i nie świadczy o wielkiej odwadze ale cóż - nie każdy jest jak kryształ.

Dla mnie ważne jest, że nie zataił przed weterynarzem i się porządnie zajął leczeniem.

Tak własnie się zastanawiam i doszłam do wniosku, że chyba wolałabym dać swojego kota w ręce takiego co moze i mnie oszukuje ale zajmuje sie zwierzakiem najlepj jak potrafi, niż w ręce uczciwego człeka, który zgodnie z prawdą by powiedział: kot wypadł z okna - zdarza się, no i jak się wyliże to dobrze a jak nie to trudno - taki widac jego los, no przecież nie będę jak nienormalny latał po weterynarzach.
Precież sama wiesz, że tych ostatnich zdarza sie o wiele więcej niż tych pierwszych.

pozdrawiam, Gośka
Ostatnio edytowano Śro lis 07, 2007 15:34 przez ogocha, łącznie edytowano 1 raz
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 15:33

ogocha, ale o czym tu dalej dyskutowac. Kot mial dwa razy narazone zycie, a jego opiekun nie dosc, ze bledy powtarzal, to jeszcze nie umial sie do nich przyznac. Sa bardziej odpowiedzialne domy.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lis 07, 2007 15:37

ogocha pisze:Dla Ciebie tak i dla większości stąd ale nie dla ogółu społeczeństwa. Dla ogółu to facet "cudował"


Cóż, jestem "stąd" i stosuję tutejsze kryteria :D

A tzw ogół .... "ikonka z rezygnacją machająca ręką"
no nie będę równać w dół
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 07, 2007 15:39

Anja, dyskusja to wg starożytnych świetna gimnastyka umysłu :)
Do tej pory wydawało mi się, że to nic zdrożnego (jeśli kultura dyskusji jest zachowana) i że każdy ma prawo do swojego zdania :) Poza tym przecież ja o niczym nie decyduję. To jest zadanie Tanity :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 15:44

ogocha pisze:Na pewno wiesz co robisz - w końcu zajmujesz się adopcjami. Poza tym to Ty nie ja, jesteś na "linii frontu" :) więc już się nie wtrącam :)
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro lis 07, 2007 16:01

To ja tez dodam swoje trzy grosze.
Ja mam taki problem, że nigdy, ale to nigdy nie zaufałam żadnemu domkowi, do którego oddałam kota. Nie potrafię. Zwykle w przedbiegu odpadaja wszystkie domki, które mówią mi, że kota nie wykastrują, bo preferują naturalne rozwiązania. Odpadają też te, które chcą kota "na podwórko". Bardzo mnie razi takie stwierdzenie. Znam kilka domków wychodzacych bardzo odpowiedzialnych, ale bałabym sie oddac kota do domu wychodzacego, bo to wielka odpowiedzialność.
Dobre wrażnie roni na mnie natomiast jak ktos akceptuje moje wątpliwości. Ostatni do faceta, który wziął Leosia dzwonił mój Tżet, bo ja nie umiałam sobie wyrobić o nim zdania. Rozmawialiśmy z facetem kilka razy zanim sie zgodziliśmy, za każdym razem mówiąc mu, że mam wątpliwosci, że muszę się zastanowić. On mówił, że rozumie. Najbardziej jednak przerażaja mnie domki idealne, a już w ogóle boje sie domków, już był kot, bo mam wrażenie, że ktos może nie chciec zrezygnować ze złych nawyków. Nie wymagam zabezpieczania okien, ale bardzo na to uczulam. Czułabym sie jak idiotka, bo sama nie mam zabezpieczonych okien, tylko ograniczniki. Z uchylnymi oknami problem jest w dzisiaejszych czasach mniejszych, bo nowe okna mają trójstopniowy uchył, taki na 3 cm.
Z drugiej strony byłam całkiem niedawno. I sataram sie nie zapominac, jak to było. Kota prawie wymusiłam na oddającej. Prawdopodobnie wzięło sie to stąd, że na kotach sie kompletnie nie znałam. I mogłam palnać cos w stylu na pytanie czy wykastruja kota: Nie wiem, a jak Pani uważa? Bo skad niby miałam wiedziec, czy dla kota top dobrze czy źle. Psa miałam wykasrowanego, ale na kotach się nie znałam. Myslałam, że "Twój kot kupowałby whiskas".
Co do historii Władzia ja doskonale rozumiem Tanitę i Uschi i doskonale rozumiem tego facweta. Tak samo bałabym sie powiedziec, że kot mi wypadł, bo wiedziałabym, że może sie to skończyć odebraniem kota. Jak dostałam Pipsi, to sie strasznie bałam, że jedno niewłasciwe słowo i kot zostanie mi odebrany. Na odbiór kota ubrałam sie jak na randkę, żeby zrobic dobre wrażenie.
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 07, 2007 16:30

Pipsi - podpisuję sie pod Twym postem wszystkimi kończynami.
Anja - dzięki za potwierdzenie tego, że się nie wtrącam i decyduje Tanita :)

pozdrawiam,
Gośka
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 16:58

Mówisz, że dyskusja jest gimnastyką umysłu zatem pogimnastykuje się :wink:
Piszesz, że dzieci chowają się w domach bez zakratowanych okien. Ale pokaż mi matkę i ojca, którzy zostawiają dziecko samo na balkonie a sami wychodzą na 12 godzin do pracy. Zdarzają się takie przypadki? Chyba nie. A u kotów często. Bo spadnie na 4 łapy. Bo wszyscy tak robią.

Piszesz, że chłopak, który opiekował się Władziem może teraz pójść do psuedohodowli i kupić sobie kota. Ok, może. Ale ja miałam jedno prosty wymóg: zapewnienie bezpieczeństwa Władziowi. Jeżeli ktoś przy pojawieniu się jakiś oczekiwań wybiera łatwiejszą drogę bo nie chce mu się ich spełnić to jest jego wybór, ale tak rozumując ludzie nie łączyli by się w pary (bo przecież zawsze ta dtruga strona ma jakieś oczekiwania) tylko na przykład szli do agencji i kupowali sobie sex. Bo tam nie ma żadnych wymagań.

Piszesz, że okazał serce. Nie odbieram mu tego. Dziś mu napisałam, że gdyby nie jego szybka rekacja Władzio pewnie by juz nie żył. I za to mu podziękowałam. Ale co jest cudownego w tym, że płacił za leczenie. Zwierze kosztuje - nie tylko emocjonalnie ale i finansowo. I przygarniając zwierzę powinno się zdawać z tego sprawę

I na koniec.

Ja nie zabrałam Władzia dlatego, że wypadł z balkonu. To mimo bólu jestem w stanie zrozumieć bo sama jak miałam pierwszego kota robiłam kardynalne błędy. Ja nie zabrałam go nawet dlatego, że koleś zataił to przed nami. Ja wiem co to strach przed powiedzeniem czegoś.
Wziełyśmy Władzia dlatego, że facet nie chciał mimo wypadku zabezpieczyć okien. Wiem, że pewnie przeżył to mocno i może teraz bardzo uważać. Ale za rok, dwa, pięć sytuacja może się powtórzyć a Władzio może już nie mieć tyle szczęścia.

I w tym momencie dobro kota jest dla mnie ważniejsze niż emocjonalny komfort człowieka.
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Śro lis 07, 2007 17:44

Tanita,

Jeśli ktoś zostawia kota na balkonie to jest niepoważny. Pisałam o tym, że okna zostawia się uchylone na parę cm :) Balkon w ogóle nie wchodził w grę.

O zabezpieczaniu okien też już pisałam. Niektórzy to robią a inni tego nie zrobią i już - wolna wola. Są ludzi, którzy nie tolerują zakratowanych okien - taka mała fobia (znam osobiście takie indywiduum). Oczywiście, jeśli taki jest warunek adopcji, są wszelkie prawne podstawy do odebrania kociaka.

Natomiast porównanie warunku bezpieczeństwa z łączeniem się w pary jest mocno naciągane :) W związku nie chodzi wyłącznie o sex (albo o czyms nie wiem :))

I jak pisałam wyżej, nie kwestionuję Twojego braku kwestionowania dobrej woli faceta :) A więcej w ostatnim swoim poście skierowanym bezpośrednio do Ciebie pisałam, bez ukrytej dwuznaczności, że sprawa się dla mnie wyklarowała i na pewno wiesz co robisz, bo Ty znasz problem od tzw. podszewki.

A cudownego w płaceniu nie ma nic, natomiast dość nieczęstego - jak najbardziej. Nie ma se co oszukiwać ludzie starają się oszczędzać nawet kosztem leków dla własnych dzieci a co dopiero zwierzaków - szkoda słów...

Tylko jedno na koniec - nigdy nie będziesz miała 100% pewności, że Władziowi sie nic nie stanie - bo wypadki się zdarzają. Nawet w najbezpieczniejszym domu, czynnik ludzki moze wprowadzić niezłe zamieszanie :))
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 07, 2007 18:02

Acha i jeszcze jedno (skleroza nie boli)

Cudownego w płaceniu nie ma nic, natomiast wcale nie tak cząsto zdarza się by ktoś był zdolny wydać pieniądze na leczenie kotka. Nie ma se co oszukiwać ludzie starają się oszczędzać nawet kosztem leków dla własnych dzieci a co dopiero zwierzaków - szkoda słów...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 169 gości