MOCZNICA KOCIA PILNE !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 16, 2007 11:48

Ago, Rafale,

to strasznie smutne, ale proszę nie gryźcie się. W takiej sytuacji nie postąpiłabym inaczej. Ja sama przed kilkoma miesiącami myślałam, że zwariuję na myśl konieczności podjęcia tej strasznej decyzji. Kiedy jednak widziałam swoją Kruszynę, która nie miała już absolutnie żadnych szans, zdecydowałam się na ten krok w imię wielkiej miłości do mojej Kotki.

Pomoc zwierzęciu w takich przypadkach jest rzeczywiście wielkim aktem miłości. Może przyjdą z czasem takie dni, kiedy oglądając zdjęcia Kajtusia, będziecie wspominać te wszystkie wspólnie spędzone chwile z sentymentem.

Życzę Wam wiele siły
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pt lis 16, 2007 19:06

:cry:

Przytulam wirtualnie.

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt lis 16, 2007 21:43

:cry: :cry: :cry: :cry:
postapiliscie wlasciwie, Kajtus juz nie cierpi
Obrazek

patka-p3

 
Posty: 293
Od: Wto kwi 24, 2007 11:54
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lis 16, 2007 23:54

[']

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lis 19, 2007 0:05

Casica jesteśmy z Wami i trzymamy za Was kciuki!
Aga jeszcze nie moze dojsć do siebie i nie zaglądała na forum.Musi się oswoić z faktem.Bardzo tęskni za Kajtusiem :cry: .Bardzo go nam brakuje.Napewno nie zaprzestaniemy korzystania z forum,gdyz poza cennymi wskazówkami spotkaliśmy tu wspaniałych przyjaciół.
Na myślenie o nastepcy Kajtusia jeszcze jest za wcześnie.Aga nie chce o tym słyszeć,ale wiem,że będzie.Znam ją na tyle,że wiem.Kajtuś był kotem wychodzącym,ale bardzo cwanym i mądrym.Mieszkaliśmy wcześniej przy samej ulicy,a on nigdy nie wybiegł na nią dopóki się nie upewnił,że coś nie jedzie.Był bardzo waleczny.Nie bał się kotów,psów i szczurów!Walczył ze wszystkimi!Rok temu się przeprowadziliśmy do bloku,a Kajtuś został z tesciami(rodzice Agi)w prywatnym domku z ogródkiem.Nie chcieliśmy go kastrować i męczyć przeprowadzka do bloku.Był już na to za dorosły i nie przyzwyczaiłby się do niewoli.Został pochowany w ogródku pod swoim ulubionym krzakiem jałowca.
Napewno z czasem weżmiemy kotka do bloku,ale jeszcze nie teraz.
Zastanawiałem się nad jakimś rasowym.Adze podobają się syjamy starego typu lub brytyjczyki i nad takim pomyślę.I napewno będziemy Was o tym informować .
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za pomoc i współczucie,za duzą liczbę pw z życzeniami powrotu do zdrowia ,a pózniej ze współczuciami.Jesteśy z Wami cały czas i w miarę naszych możliwości będziemy się starali pomóc innym.
Casico trzymamy za Was kciuki.Wszystko będzie ok.
Z tego co sami wiemy po przeżyciach najważniejsze są badania moczu ,krwi(pełne z jonogramem),ciśnienie i usg,oraz testy na obecność wirusów białaczki i kociego hiva(tak napisałem,bo nie pamiętam jak to się pisze)Niestety nasz Kajtuś nie miał takiego testu(wet nie chcial mu zrobić twierdzac,że nie ma oznak i podstawy do tego(w/g mnie wiedzial o hivie,tylko ciągnął kasę))Dopiero P.Anna Czubek z Białobrzeskiej wykonała testy w piątek.Ale już bylo za pózno niestety na pomoc.Zbyt póżno się o tym dowiedzieliśmy.A można było zaoszczędzic Kajtusiowi tyle cierpień.Dziwi mnie tylko jedno.Dlaczego jak pojechaliśmy pierwszy raz do weta na Powstańców Slaskich 101 Klinika Laboklin(odradzam)nikt nie zapytał się o testy i nawe nikt ich nie zaproponował,nikt nie zaproponował badań moczu,tylko od razu postawiono diagnoze - mocznica.
W ostatni czwartek ,jak pisałem w poscie Mocznica kocia , wet stwierdzil,że nerki nie pracuja i że to już koniec.W piątek w celu potwierdzenia pojechaliśmy za rada forumowiczek GISHY I MARCELIBU (serdeczne dzięki)do kliniki na Bialobrzeską do dr.A.Czubek.Dopiero tam padły na wstępie pytania o mocz,testy i tp.Po dotykowym badaniu Kajtka (w laboklinie tego nie robili,opierali diagnozę na podstawie wyników)p.Ania stwierdziła,że nerki pracuja,(gdzie w przypadku braku ich pracy poprostu zanikają)tylko są w ostrym stanie zapalnym i są ogromnie powiększone.Powiedziała,że to nie jest wskazanie do uśpienia,to można leczyć!(pytała co za wet wydał wyrok)Już zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję na poprawę.Na wszelki wypadek P.Ania wykonała testy na obecność białaczki i hiva.Pierwszy był na białaczkę.Radość bo ujemny.Niestety drugi odrazu pokazał obecność wirusa hiv.I tak poznaliśmy prawdę (dopiero po takim czasie leczenia przez naszego weta z Józefowa p.Macieja Bochenka ciągłych stanów zapalnych i wirusowych,usówaniu nadzerek,faszerowaniu Kajtusia przez miesiace tolpfiną i ceporexem)A tak mu ufaliśmy.Taką ma opinię speca.G... a nie spec!
Mieliśmy jeszcze zabrac Kajtusia do domu na jedną noc,aby się z nim pozegnac,ale jak zaczęły się wymioty krwawo ropne musiałem podjąć decyzję o skróceniu jego męki,choc była to bardzo trudna dla mnie decyzja.
Teraz Kajtuś już się nie męczy.Nareszcie zasnął spokojnie i bez bólu i cierpienia.
Tak więc podstawa wszystkiego sa nie tylko badania,ale też odpowiedni wet,który zna się na rzeczy.
Z tego tez wynika,że nie zawsze można ufac "dobremu specjaliście"(np.M.Bochenek),czy weci z Laboklinu(lekarze może i dobrzy,ale mało dokładni w swojej pracy i dbający tylko o oszczędności)Kajtuś raz dostał niedokończona krpolówkę po innym zwierzaku,nawet z niezmienionym aparatem zakraplającym,a to jest niedopuszczalne,bo nie wiemy na co chorował poprzednik,a w końcówce zakraplacza nieraz dochodzi do mieszania się krwi z płynem.A może wczesniejsze zwierzę miało chorobę zakażna(białaczka ,hiv,dur)Zwracajcie na to uwagę i nie pozwólcie na to.W końcu i tak za to płacimy.A jak zauważymy,że to już robią to najlepiej zmienić weta od razu!
I nie należy patrzeć tylko na wystrój kliniki i jej nowoczesnośc(np Laboklin na Bemowie)bo to nie oznacza,że tam są odpowiedni weci,mimo,że są mili i uprzejmi i robią wrazenie specjalistów(wszystko wychodzi z czasem,niestety nieraz za póżno)Ale człowiek uczy się na błędach,często bardzo bolesnych.Nie chcę robić reklamy,ale szczeże polecam klinikę na Białobrzeskiej w Wawie i dr.A. Czubek(są tam tez inni specjaliści np dermatolog,onkolog,kardiolog)Jest to wet znający się na rzeczy z odpowiednim podejściem(walczy o zycie do końca)Gdyby nie hiv Kajtuś prawdopodobnie byłby jeszcze z nami.I nie patrzcie,że to mała klinika,z kiepskim wyglądem zewnętrznym.To nie ważne.W srodku mają odpowiedni sprzęt ,a przedewszystkim odpowiednich lekarzy,których brakuje gdzie indziej.

Przepraszam,ze się tak rozpisałem,ale musiałem powiedzieć o wszystkim!Nawet jak się powtarzałem.

Pozdrawiamy wszystkich !

Ps.Casica nie poddawaj się,mimo,że to często trudno jest pogodzić z praca(zarywaliśmy noce)Zrób wszelkie możliwe badania i dopytuj sie o wszystko.Najlepiej robić kroplówki w domu(bez stresu,bez pośpiechu,bo musi schodzić bardzo powoli,nawet 4-5 godz 250 ml,to jest ważne!Piszę oczywiscie o dożylnej.I najlepiej podawac kroplówkę z elektrolitami)Czesto mogą nastapić gorsze momenty i złe samopoczucie(organizm walczy z chorobą i nie zawsze wygrywa),ale trzeba walczyś do samego końca i być dobrej myśli,a w najważniejszym momencie,mimo,że to trudne pomóc .Trzymamy kciuki za Dracula i inne miałczące.
Rafał i Aga.



Odszedł 15.11.2007 o 22.30
ObrazekObrazek

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

Post » Pon lis 19, 2007 0:51

Jak napisałam w wątku dla nerkowców, nie ma takiej opcji, żebym się poddała. Tylko mam ostatnio w domu koci szpital i miewam ataki paniki. Dzięki za słowa wsparcia. Najgorsze, że niestety nie jestem w stanie utrzymać go na diecie nerkowej, nie ma takiej opcji. To jest chyba największy problem. A tutaj można moje kotki obejrzeć http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61092&highlight=
Nawet nie śmiałam nic napisać o ewentualnym nowym ogonku, ale napewno przyjdzie taki czas, że tak się stanie. Dom bez kota jest domem smutnym. Tak myślę, że najpierw trzeba opłakać Kajtusia, pożegnać się z nim, żeby nie było takiego wewnetrznego poczucia zdrady w stosunku do niego. A może wyjdzie Wam nagle pod nogi takie małe coś, albo i wieksze i wszystko stanie się naturalnie? Nic na siłę.
Ostatnio zawiozłam kota do Bydgoszczy, jakiś podlec wyjeżdżając do Irlandii, wypuścił domowego, 1,5 rocznego kota na wolność. Szczęśliwie czuwała moja mama z sąsiadką, sąsiadka wzięła kicia do siebie i znalazłyśmy mu domek. Pani do której go zawiozłam straciła swojego uchochanego Kubusia, odszedł na nowotwór. Wet zbagatelizował pierwsze symptomy, później było już za późno. Miał 7 lat, mógł jeszcze żyć. Pani była wstrząsnięta, najbardziej tym, że przecież był stosunkowo młodym kotem i tak odszedł bezsensownie bo nie dano jej nawet szansy, żeby o niego walczyła. Postanowiła nie mieć już kota, zbyt to było bolesne, ale upłynęło niewiele czasu i postanowiła dać szansę jakiejś kociej biedzie, bo jakoś bez kota było jej nijak. I dzięki temu Antoś trafił do bardzo fajnego domu z małym, miłym chłopcem i dwoma labradorkami. Z Wami pewnie też tak jakoś będzie, bez względu na to czy to będzie koci jakiś arystokrata, czy dachowiec. A niektórzy mówią, że ukochane koty wracaja w innych futerkach. Tego Wam życzę.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 24, 2007 3:07 Wesołych świąt!

Tradycyjnie jak co roku
sypią się życzenia wokół,
większość życzy świąt obfitych
i prezentów znakomitych,
a my życzymy, moi mili,
byście święta te spędzili
tak jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu
idąc na spacer gdzieś do lasu,
może w gronie swoich bliskich
jedząc karpia z jednej miski,
może gdzieś tam w ciepłym kraju
czując się jak Adam w raju,
może lepiąc gdzieś bałwana,
jeśli śniegu napada.

Życzymy Wam kochani zdrowych wesołych Świąt! I aby Wasze zwierzaki były zdrowe i nigdy nie chorowały! Życzymy również,aby wszystkie bezdomne zwierzaki znalazły swoich opiekunów!
Agnieszka i Rafał
Ps.To będą pierwsze smutne Święta bez naszego najukochańszego Kajtusia...


Odszedł 15.11.2007
ObrazekObrazek :cry:

Agnes128

 
Posty: 949
Od: Pt paź 26, 2007 19:23
Lokalizacja: Józefów/koło Otwocka

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 559 gości