Moja Kotunia - bylo:trutka - TERAZ: LECZYMY KATAR

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 21, 2007 10:21

Kasia, jeśli to zastrzyk podskórny, to naprawdę warto samej spróbować. Ja też się bałam (zawsze robił to Tomek), ale jak kiedyś musiałam sama dać betamox Honzie (!), to okazało się nadzwyczaj proste. I stres dla kota mniejszy. Honziak praktycznie niczego nie zauważył, a jak potem dawaliśmy mu we dwójkę, to był bardziej zestresowany trzymaniem, niż samym zastrzykiem.

Tylko nie próbuj inaczej niż w solidnie odciągniętą skórę na karku, żadne tam fałdy biodrowe i tym podobne - na karku najmniej boli, kot często jest tam pogryziony i jest to dla niego tylko lekki dyskomfort, żadna trauma.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt wrz 21, 2007 17:55

O, jak milo, nowe osoby do nas zagladaja z kciukami :)

A teraz swieze wiesci:
Kotunia JE - malo tego, robi to bez wiekszej zachety, widac, ze jej apetyt wraca. Wcina na razie Conva: rozpuszczalnego i saszetke oraz kurczaka gotowanego. Wieksze urozmaicenia w menu beda w pozniejszym czasie. W zwiazku z powrotem apetyciku - zgodnie z tym, co mowila wczoraj wetka - odpuscilismy sobie kroplowe. Bylo tez pare ladnych sioo, Qpy na razie nie ma, ale w koncu musi czyms jelita zapelnic, zeby sie jakis material zebral ;) To wszystko bardzo mnie cieszy, bo chyba mozna niesmialo odetchnac? Nie, zeby sie tak od razu cieszyc, ale tak leciutko uff uff zrobic? ;)

Ewa, Joasiu - co do zastrzyku: wiem, ze to jest proste i trzeba tylko sie zebrac w sobie, ale ja jakos sie do tego nie nadaje. To bardziej chyba jakas blokada w glowie ;) Stwierdzilam wiec, ze dla dobr koty nie bede cwiczyc na niej swoich watpliwych talentow w tej dziedzinie, podejdziemy do dra L. na II Pulku, bo tam bedzie najblizej i najszybciej.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 18:06

:ok:
ObrazekObrazek Obrazek

Adrianapl

 
Posty: 10742
Od: Śro kwi 18, 2007 7:41
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 18:29

Bardzo się cieszę z takiej poprawy.Co do tego że nie będzie nadawala się do domu niewychodzącego to nie wiadomo. Gdyby trafilsię dobry kochający dom to może nie mialaby takiej ogromnej potrzeby wychodzenia. Teraz jest na dworze bo musi, bo nie ma wyjścia, nie zna innego zycia. Tak bardzo bym chciala żeby jednak znalazła kochający dom, żeby nie musiala wracac na to podwórko. Potrzymam jednak za to kciuki, może się uda, bo to piekna koteczka.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt wrz 21, 2007 18:45

Pobiłam rekord w kolejności dotarcia do wątku :oops: . W czymś trzeba być najlepszym :lol: . Cieszę się, że znalazłam wątek, gdy jest już lepiej-ominęły mnie nerwy.
Mnie najbardziej denerwuje w takich przypadkach moja bezsilność i innych bezkarność.
Boje się, że jak kiedyś będę świadkiem jakiegoś kociego nieszczęścia, to skończy się to wyrokiem -dla mnie, bo wydaje mi się, że sprałabym do nieprzytomności.
Kotka pewnie z tego wyjdzie, tylko faktycznie, co dalej. Cieszę się, że już jest dobrze.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 19:44

a ja jutro będę asystować przy wizycie u weta :D

wrona

 
Posty: 389
Od: Wto mar 20, 2007 18:02
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt wrz 21, 2007 20:20

Kasiu, dopiero teraz znalazłam wątek - kciuki za Kotunię :ok:

[size=12]I strasznie się martwię, czy mojego znikniętego podbalkonowca Ciszka nie spotkał podobny los...[/size]

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 20:35

Kasiu bardzo sie ciesze ze Koteczka czuje sie lepiej :D
oby teraz bylo juz tylko dobrze

Bungo oby to co piszesz sie nie potwierdziło :(
Trzymam mocno

Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt wrz 21, 2007 20:38

dotarłam do wątku :roll:
za Czwórcię :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt wrz 21, 2007 20:53

Czyli jednak szukamy domu dla Kociej Piękności :D W sumie dobrze się konczy ten horror - po paru dniach kota jak nowa, i w dodatku z szansą na ciepły kąt przed zimą (cwaniara) :ok:

Tylko ciągle nie mogę zrozumieć, bo Twoje osiedle wydawało się stosunkowo bezbiecznym miejscem dla kociastych. Lokalu od administracji nadal zazdroszczę...

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt wrz 21, 2007 21:36

Witamy razem z Czwórcią nowo przybyłych, no i oczywiscie wszystkich, ktorzy sa z nami od poczatku. Nie wymieniam po kolei, bo nie chce nikogo pominac - tak czy inaczej bardzo sie ciesze, ze z nami jestescie i jak widac - te wszystkie dobre mysli naprawde maja moc 8)

A teraz po kolei:
Bungo, mam nadzieje, ze Ciszek jest caly i zdrowy, nawet nie dopuszczam takiej mysli, ze... Znajdzie sie, zobaczysz :ok:

Rustie - to pomieszczenie to naprawde super sprawa, chociaz i tak trzeba sie ukrywac, zeby nie kłuło w oczy lokatorow, ze sie tam chodzi, ze sie z niego korzysta. Ale wiadomo - cos za cos ;) inna sprawa, ze koty maja swoje sympatie i antypatie - w zwiazku z tym jest ono wykorzystywane w jakiejs 1/10, poniewaz mogloby tam siedziec duuzo wiecej futer. Ale nie - potencjalny nowy lokator jest przeganiany.
Teraz wlasnie wprowadzil sie tam mlody kociak, nie wiadomo skad - i byc moze dlatego Czworcia sie zaczela oddalac? Moze chciala znalezc sobie inne miejsce? Dlatego troche sie boje, co bedzie, gdybym miala ja wypuscic - tzn zeby znowu nie zaczela sie wloczyc w niebezpieczne rejony.
I tak na marginesie - moje osiedle tylko wyglada na bezpieczne... niestety :(

I teraz wlasnie tak sobie rozmyslam, co robic? Rozwazam opcje:
1. Wypuscic Czworcie i zostawic wszystko tak, jak bylo, z nadzieja, ze jakos sie ulozy - ta opcja najmniej mi sie podoba.
2. Odlapac Mlodego i ulokowac w jakims domku (tiaa, juz widze dluuga kolejke domkow po bialo-czarnego krowka) :roll: - a wtedy Czworcia wraca do swojej piwnicy i raczej nie oddala sie od mojego bloku, gdzie raczej jest bezpieczna. Minusem jest to, ze to wlasnie ona - po tych wszystkich przejsciach - napewno bardziej potrzebuje dobrej opieki, jedzonka, kontroli weta w razie potrzeby itd.
3. Znalezc Czworci dom - zadanie typu Mission Impossible: dorosla kotka, do niedawna DzikaDzika, obecnie jakby troche mniej ;) ktora nigdy nie zyla w domu... Owszem, kiedy jest w klatce, korzysta z kuwety, ale na zewnatrz, nawet pomimo sterylki, miala zwyczaj znaczenia -obsikiwania np. muru, krzakow itp. Poza tym raczej zle znosi obecnosc innych kotow. No i nie wiem, na ile bedzie miziasta wobec innych ludzi - mnie i moja Mame zna, ufa nam; nawet kiedy zyla sobie kolo bloku, to na nasze wolania reagowala od razu i przybiegala, a przed innymi ludzmi raczej uciekala.

Ma ktos jakies pomysly?
Bo ja na razie mowie sobie: "pomysle o tym jutro", ale to "jutro" nieuchronnie kiedys nastapi :roll:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 22, 2007 6:39

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob wrz 22, 2007 10:22

Kciuki trzymamy :ok: :ok: :ok:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 22, 2007 11:09

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Chociaż tyle - więcej nie mamy możliwości pomóc

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Sob wrz 22, 2007 13:02

Dziekujemy wszystkim za cieple mysli i obecnosc :)

Kotunia juz ladnie zajada, kuwetkuje, sioo wzorcowe, kupsztal wczoraj byl tez wzorcowy, dzis za to troche rzadki. Obawiam sie, ze wczoraj troche sie przejadla na wieczor, albo to efekt po siemieniu lnianym dodanym do Conva. No nic, kuwete mamy teraz pod specjalnym nadzorem, obserwujemy...
Bylysmy dzis na zastrzyku z Cioteczka Wrona (Kasiu, dzieki ze sie z nami wybralas :) ), doktor stwierdzil, ze Czworeczka nie wyglada na dzikiego kota, bo taka grubiutka i ladniutka :roll: No i bardzo dobrze, taka ma byc, a co 8) Chociaz te ok. 3,5 kg to wcale zadna rewelacja przy moich miśkach ;) Podanie zastrzyku przebieglo bezproblemowo, kicia dala sie przytrzymac, doktor szybko zrobil swoje i po bolu :) W ogole ja nie poznaje Kotuni - zrobila sie z niej przylepa, daje sie przytrzymac u weta, glaskac w klatce, mruczy, strzela baranki, jeszcze tylko nie bardo podoba jej sie branie na kolana (raz probowalam, ale sie wyrywala i zaraz wskoczyla do klatki). Musze zapytac wetek, co one jej podaly - moze w tej baterii lekow byl jakis magiczny eliksir? :roll:

I dalej nie mam pomyslu, co zrobic, bo nie chce jej tak po prostu wypuscic, a z drugiej strony szanse na domek sa... no sami wiecie, jakie.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1273 gości